[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Vauxhall i Almanachu. Wszystko to oszałamiało Lily, która zmusiła się, by zjeść przynajmniej
trochę, ale nie brała udziału w rozmowie, nawet wtedy, gdy Joseph stwierdził, zwracając się do niej,
że niewygody podróży do Londynu nie dały się pewnie porównać z niewygodami jej wędrówki
przez Półwysep Iberyjski. Uśmiechnęła się tylko do niego, zdając sobie sprawę, że próbuje on,
podobnie jak Elizabeth, odwrócić jej uwagę od tego, co ciążyło jej niczym ołów.
Cały czas zastanawiała się, co Neville robi właśnie w tej chwili.
Elizabeth powróciła do przerwanej rozmowy, kiedy Joseph odprowadził je do powozu i
ruszyli w dalszą drogę.
- No cóż, Lily - powiedziała, poklepując dziewczynę energicznie po kolanie. - Widzę, że
przez następny miesiąc lub dwa będziemy miały wiele interesujących rzeczy do zrobienia. Czy
użyłam wczoraj słowa zabawa? Nadchodzące miesiące z pewnością będą pełne zabawy, tak, to
właściwe określenie. Obydwie, moja droga, z pomocą wszystkich nauczycieli, których zatrudnię, w
ciągu miesiąca, dwóch lub dziesięciu przekształcimy cię, dzięki nauce i pracy, w prawdziwą damę.
Oczywiście niektóre sprawy zajmą nam więcej czasu. Co ty na to?
Lily nie odezwała się przez jakiś czas. Grały w  co by było, gdyby , czy tak?
- Nie - powiedziała, marszcząc brwi. - Och, nie. Nauczycielom trzeba by za to zapłacić.
- A najlepszym nauczycielom trzeba zapłacić bardzo dużo. - Elizabeth uśmiechnęła się. -
Lily, moja droga, jestem niemal nieprzyzwoicie bogata.
- Nie możesz jednak wydawać na mnie pieniędzy - odparła skonsternowana dziewczyna. -
Mam dla ciebie pracować.
- No cóż, masz rację - zgodziła się Elizabeth. - Nie chcąc urazić twej dumy, nie będę o tym
zapominać. Pamiętaj jednak, że pracujące dla mnie osoby powinny zasłużyć na wynagrodzenie. A
jak mają to robić? Będąc posłusznymi swej pracodawczyni, zaspokajając jej kaprysy. Jestem jedną
z najszczęśliwszych kobiet, i to z wielu powodów. Posiadanie wszystkiego - no, prawie
wszystkiego - czego tylko można zapragnąć, ma również ujemne strony, zwłaszcza jeśli jest się
kobietą. Pojawia się nuda, z którą trzeba walczyć. Nie potrafię ci powiedzieć, kiedy ostatni raz się
dobrze bawiłam. Nadzorowanie twojej edukacji będzie dla mnie taką rozrywką, Lily. Nie możesz
mi odmówić, nie po tym, kiedy mi wyznałaś, że właśnie tego pragniesz niemal najbardziej na
świecie.
Lily zdała sobie nagle sprawę, że to nie była gra. A ona nie została zatrudniona jako służąca
- a przynajmniej nie w zwykłym tego słowa znaczeniu. Elizabeth zaplanowała to wszystko.
Pragnęła znalezć sobie rozrywkę i chciała zrobić przyjemność Lily, czyniąc z niej damę.
To niemożliwe.
Niemożliwe!
To byłoby cudowne i wspaniałe. Mogłaby się nauczyć czytać. Mogłaby czytać książki.
Mogłaby napełnić pokój muzyką - mogłaby to uczynić własnymi dłońmi. Mogłaby... W jej umyśle
pojawiało się tyle oszałamiających możliwości.
Miała nowe marzenie.
- I co ty na to? - spytała Elizabeth.
- Mogłabym... oczywiście, kiedy będę cię opuszczała, znalezć zatrudnienie jako pomocnica
w sklepie, a może nawet jako... guwernantka. - To była oszałamiająca perspektywa. Zdobyłaby
wiedzę i mogłaby ją pózniej przekazywać innym.
- Oczywiście - powiedziała Elizabeth. - Lub mogłabyś kogoś poślubić, Lily. Zanim sezon
się skończy, mam zamiar wprowadzić cię do towarzystwa. To jeden z obowiązków damy do
towarzystwa. Będziesz jednak kimś więcej niż przyzwoitką, będziesz moją przyjaciółką i będziesz
uczestniczyła we wszystkich towarzyskich obowiązkach, jakie mnie czekają.
Lily oparła się o siedzenie.
- Och, nie - powiedziała. - Nie, to niemożliwe. Nie jestem damą.
- To prawda - zgodziła się Elizabeth. - A beau monde zwraca uwagę na takie sprawy jak
urodzenie i koneksje. To, że ktoś zachowuje się jak dama, nawet według najbardziej wygórowanych
wymagań, nie czyni jeszcze tej osoby damą. Istnieją jednak wyjątki. Nie zapominaj, Lily, że stałaś
się sławna. Twoja historia - przyjazd w środku ślubu Neville'a i Lauren, jego oświadczenie, że
jesteś jego żoną, o której myślał, że nie żyje, jego opowieść o waszym ślubie i twojej domniemanej
śmierci - stanie się w Londynie sensacją. Reszta historii - odkrycie, że twoje małżeństwo jest mimo
wszystko nieważne, twoja odmowa, by uczynić je ważnym, odnawiając śluby małżeńskie z samym
hrabią Kilbourne - sprawi, że wszyscy w towarzystwie będą chcieli o tym słuchać. Będą koniecznie
chcieli cię poznać, przynajmniej zobaczyć przez chwilę. Gdy okaże się, że mieszkasz ze mną,
posypią się zaproszenia. My jednak każemy wszystkim czekać w niepewności. Gdy wreszcie
pokażesz się publicznie, Lily, zawojujesz cały Londyn. Oprócz związanej z tobą historii, mamy
jeszcze twoją naturalną urodę, wdzięk i urok. A zanim się publicznie pokażesz, dodamy do tego
doskonałe maniery i modny wygląd. Jestem pewna, że mogłabyś poślubić księcia, gdybyś tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl