[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie zda. Teraz Hannah znajduje się tutaj jako właścicielka majątku i poniekąd jego
pracodawczyni, choć tak samo drobna i wrażliwa. Nie bardzo wiedział, czego się w tej
sytuacji od niego wymaga. Etykiety, uczuć, czy pozycji. Co jest najważniejsze?
Ona, jakby czytając w jego myślach, powiedziała:
- No a teraz, teraz jestem tutaj. Tak się cieszę, że znowu cię spotkałam. To było
niezwykłe uczucie, usłyszeć twój głos tuż przy uchu, kiedy pochylaliśmy się oboje nad Alice.
- Hannah zagryzła dolną wargę. - Przeniknęło mnie dziecinne, pełne radości ciepło - mówiła
dalej. - I powinieneś wiedzieć, że tutaj stosunki między domownikami i doktorem dalekie są
od oficjalności. No a co z tobą? Jak się masz? - Hannah z niepokojem czekała na wiadomości
o powszednim życiu Flemminga.
- Wciąż się zastanawiałem, dlaczego się do mnie nie odezwałaś, że napisał tylko
Engebret. Teraz rozumiem, po co on to zrobił.
Przez dłuższą chwilę milczał, a potem rzekł:
- No i straciłaś Knuta. - Podszedł do niej i podniósł ją z krzesła. Z miłością tulił jej
ciało, chciał ją ochronić przed bolesnymi wspomnieniami. - Moja kochana, droga Hannah, ile
ty musiałaś przeżyć. - Kołysał ją wolno w ramionach.
Nagle drzwi do biblioteki otworzyły się i Mads chrząknął zakłopotany.
Flemming nie wypuścił Hannah z objęć, gdy oboje odwrócili się ku niemu.
- Przepraszam, że niepokoję, ale bardzo bym chciał mieć jasność, co Alice ma na
myśli, twierdząc, że to ty jesteś winna nieszczęściu. - Spoglądał na Hannah z uporem. - Ona
mówi, że spłoszyłaś jej konia i że mogłaś zapobiec wypadkowi, gdybyś chciała.
Kuzyn mówił gniewnie i z irytacją. Nieoczekiwanie stał się zupełnie innym
człowiekiem. Hannah przypominała sobie jego roześmianą twarz, którą widziała jeszcze
wczoraj.
- Nie mam pojęcia, co ona ma na myśli! - zawołała Hannah oburzona i uwolniła się z
objęć Flemminga. - Powiedziałam, co się stało, a jeśli ty uważasz inaczej, to nic na to nie
poradzę. Z całego serca życzę Alice zdrowia. Musisz mi wierzyć.
Flemming słuchał z uwagą, ale milczał.
- Niełatwo się zorientować, kto w tej sprawie mówi prawdę. Przepraszam, że wam
przeszkadzałem.
Mads zniknął, zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć coś więcej.
- W tej sprawie - powtórzyła Hannah. - Więc to się już z tego zrobiła sprawa?
Flemming w zamyśleniu głaskał podbródek.
- On był strasznie wzburzony, nie uważasz? Musiała przyznać mu rację, ale co może
na to poradzić?
- Ile czasu twoim zdaniem trzeba, żeby Alice odzyskała zdrowie i pamięć? - Hannah z
nadzieją patrzyła na Flemminga.
- Nie powinno to trwać dłużej niż kilka dni. Wygląda, że jej organizm dobrze sobie
radzi. %7łeby tylko złamana noga zrosła się jak trzeba, to wkrótce wróci do normalnego życia.
- No dobrze, w takim razie miejmy nadzieję, że niebawem będzie w stanie wyjaśnić
wszystko i uspokoić Madsa. Przy okazji, zostaniesz dzisiaj na obiad? - przypomniała sobie o
obowiązkach gospodyni.
Flemming przecząco pokręcił głową. - Niestety, nie. Mam innych chorych, którzy
potrzebują pomocy, zaraz będę musiał jechać. - Dostrzegł rozczarowanie na jej twarzy. - Ale
będę przyjeżdżał codziennie, by zobaczyć Alice. I ciebie - dodał z uśmiechem.
Tego samego dnia Hannah dostała list od Simena i Mari. Pisali jej, że przygotowania
do świąt są w toku, a we dworze wszystko w porządku, tylko bardzo im brakuje gospodyni i
Olego. Dalej zawiadamiali, że kilka dni po wyjezdzie Hannah i Olego, na dolinę osunęły się z
gór wielkie masy ziemi. Wieś została odcięta od świata na długo, ale teraz drogi są znowu
przejezdne.
Hannah natychmiast pomyślała o radzie, jakiej udzieliła jej Barbo w sprawie terminu
wyjazdu. Stara wie o przyszłości więcej, niż ludzie sądzą. Czy także przewidziała, że most w
górach jest niebezpieczny? Kiedy po południu Hannah opowiedziała o wszystkim Olemu,
chłopiec długo milczał.
- Warto słuchać Barbo - stwierdził w końcu. - Zapamiętajmy to sobie. - Ole spokojnie
patrzył na matkę. Była teraz zupełnie inną osobą niż tamta wiejska gospodyni, do której
przywykł w Hemsedal. A zresztą to nie do końca prawda. Matka pozostała tym samym
ciepłym, pełnym wyrozumiałości człowiekiem, co zawsze, tylko ubrania, jakie teraz nosi,
podkreślają godność, której w domu nie okazywała.
Poza tym słyszał o wydarzeniu w stajni. Zrozumiał, że matka rzeczywiście jest silną
osobą, zdolną do działania. Musiał zresztą przyznać że i zamożność, i status matki są znacznie
większe, niż sobie wyobrażał. Dziwiło go tylko to, jak szybko dostosowała się do nowego
życia.
Powiedziała synowi o spotkaniu z Flemmingiem i stwierdziła, że oczy chłopcu
rozbłysły na myśl o ponownym spotkaniu.
- Jaki miły zbieg okoliczności - ucieszył się. -Szczerze mówiąc, w tym czasie
widywała syna dość rzadko. Był zajęty w gospodarstwie, uczył się rachunkowości, łaciny i
wiele czasu spędzał z trojgiem kuzynów. Cieszyło ją, że dobrze się tutaj czuje, wielkim darem
było dla niej słyszeć znowu jego śmiech. W końcu ma trochę rozrywki, na jaką zasłużył.
Przed obiadem Mads i Hannah poszli razem do Alice. Nie spała, uważnie śledziła, jak
zamykają drzwi, i Hannah przez chwilę miała wrażenie, że jej twarz wykrzywia nienawiść.
To pewnie znowu jakieś przywidzenie, powiedziała sobie, bo kiedy usiedli przy łóżku, Alice
uśmiechała się blado.
- Jak się czujesz, kochanie? - Mads ujął ręce żony.
- Gorąco mi. Hannah znalazła trochę zimnego soku i pomogła się
chorej napić.
- Skąd mam wiedzieć, że nie chcesz mnie tym otruć? -szepnęła Alice, przełknąwszy
ostatni łyk. Ciężko opadła na poduszki.
Hannah skamieniała.
- Dlaczego tak mówisz? To naprawdę kiepski żart. Alice próbowała się uśmiechnąć,
ale Hannah już poczuła na sobie badawcze spojrzenie Madsa.
- No a co z chłopcami w stajni? - Alice mówiła cicho, ale słyszeli.
- Nie ma problemów - mruknął Mads. - Hannah pokazała im swoją siłę, myślę, że
teraz będziemy mieć w stajni spokój.
Co znaczy ten dziwny ton w jego głosie? zastanawiała się Hannah, nagle czujna.
- Tak - odparła Alice krótko. - W to akurat wierzę. -Ostro popatrzyła na męża. - I ty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl