[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W tym samym czasie łucznicy strącili pięciu latających. Ludzie-nietoperze wycofali
się na drzewo na naradę.
Mimo odwrotu przewaga była po ich stronie. Wróg mógł poruszać się tylko w jednym
kierunku, potem musi wspiąć się lub zejść po pniu i przedostać się na inną gałąz. Gdyby to
zrobili, ludzie-nietoperze odkryliby ich i mogliby wszystkich wybić, nie ponosząc w swoich
szeregach nawet małych szkód.
Gdyby najezdzcy pozostali w ukryciu, w gąszczu gałęzi, to odkładaliby to, co i tak
nieuniknione. Ludzie-nietoperze mogli przysłać większe siły i z czasem wypłoszyć
wszystkich, a nawet gdyby skrzydlaci ludzie nie podjęli otwartej walki, mogliby ich
zagłodzić, gdyż w tych warunkach polowanie było niemożliwe.
Ulisses próbował policzyć swoich wrogów, kiedy tamci śmigali ponad nim w
ciemnościach, skąpo oświetlanych przez księżyc. Obliczył, że było ich około stu. Teraz
zostało tylko sześciu wartowników, jednak poza skutecznym zasięgiem strzał.
Ulisses przykucnął pod krzakiem i próbował zastanowić się nad sytuacją. Kiedy tak
myślał, doszedł do niego bardzo słaby i odległy pomruk. Nakazał ciszę i w ciągu minuty
prawie upewnił się, co to za szum. Musiał to być, zmieniony przez odległość, ryk wodospadu.
Wydał rozkazy najbliższej osobie, Awinie, która przekazała je dalej. Wszystko się
opózniło, gdyż większość nie była skora do opuszczenia bezpiecznego miejsca. Dawało im
wspaniałe schronienie, ale Ulisses znał swoich  ludzi i ich myśli. Krzyknął na nich i
powiedział, co się wkrótce stanie, jeżeli się nie ruszą. Kie4y im wszystko wyjaśnił,
postępowali szybko. Nie troskali się zbytnio o przyszłość; dość mieli kłopotów z obecną
sytuacją.
Koniec gałęzi, a raczej miejsce w którym raptownie skręcała pionowo pod kątem
dziewięćdziesięciu stopni, odległy był o dwie mile. Wyprawa posuwała się powoli z powodu
gęstej roślinności; mieli także rozkazy, aby iść cicho i wolno.
Ulisses dojrzał biało-czarną pianę na ćwierć mili przed dojściem do niej. Wspiął się na
wysokie drzewo, aby mieć lepszy widok, jednocześnie starając się, aby przelatujący wysoko
od czasu do czasu ludzie--nietoperze., nie dostrzegli go. Podniosły się mgły, zakrywając
gałąz, tak jak myślał. W górze, na drzewie, dżungla już nie tłumiła ryku spadającej wody.
Miał schodzić, kiedy spostrzegł Dhulhulikha, przelatującego opodal. Przylgnął do
drzewa, chcąc wyglądać jak zgrubienie kory. Księżyc nie oświetlał go bezpośrednio, chociaż
przez liście przebijało się dość promieni, czyniąc ciemność bardziej srebrną. Nietoperz
przeleciał, trzepocząc skrzydłami powoli, tak że prawie zawisł w powietrzu. Zawrócił w
kierunku drzewa, lecąc poprzez przestrzenie czerni i bladej żółci. Promienie księżyca odbijały
się od łysej czaszki i ginęły na skrzydłach, ciemniejszych od reszty ciała. Zszedł w dół, aż do
wierzchołków krzewów i wzbił się w górę, bił skrzydłami, aby nie spaść. Zanim wylądował
na gałęzi drzewa po drugiej stronie zawisł w powietrzu; lądował łagodnie niczym sowa.
Nie posiadał szponów, którymi mógłby trzymać się gałęzi, więc złapał mniejszą
gałązkę, aby nie spaść. Złożywszy skrzydła, obrócił się plecami do Ulissesa. Miał na sobie
pas z kamiennym nożem, a w ręku krótką, cienka włócznię. Na sznurze wokół szyi wisiał
skręcony instrument. Ulisses zgadł, że jest to róg. Stwór siedział tu i wypatrywał wroga.
Gdyby ich ujrzał, zawezwałby pobratymców przy pomocy rogu;
Z dołu nie dochodził żaden dzwięk na tyle głośny, by wznieść się ponad huk
wodospadu. Jego ludzie widzieli człowieka-nietoperza i czekali na rozwój wydarzeń. Dżungla
wyglądała na niezamieszkałą.
Ulisses opuścił swoje stanowisko i zaczął posuwać się wokół pnia. Auk i kołczan
zostały na dole. Na szczęście leżały po przeciwnej stronie, w cieniu. Ulisses miał przy sobie
jedynie nóż sprężynowy, który trzymał w zębach. Mimo że wodospad głuszył wszelkie
odgłosy, nie był na tyle głośny, aby nietoperz o dobrym słuchu nie usłyszał szelestu liści czy
trzasku gałązki.
Człowiek-nietoperz nadal siedział odwrócony plecami do Ulissesa, na tej samej gałęzi
po której się ten zbliżał. Wysuwał jedną stopę i dołączał drugą, i tak dalej. Potem stanął i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl