[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było niczym nadzwyczajnym, że była żona Theo Theakisa leci z nim do Grecji w
dwa dni po tym, jak w wybuchu złości rzuciła w niego torebką.
Demetrious zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Theo z kolei traktował ją,
jakby była niewidzialna. Pomyślała, że powinna się z tego cieszyć. Ona również
zamierzała go ignorować, choć nie było to proste.
Przy wsiadaniu do samolotu przepuścił ją przodem z uprzejmym ukłonem, w
którym nie było ani grama prawdziwej troski, lecz jedynie nawyk. Na widok
wnętrza odrzutowca z wielkimi skórzanymi fotelami i mahoniowymi stolikami
wróciły do niej wspomnienia: prywatne odrzutowce i jachty za miliony dolarów,
supersamochody i szafy pełne ubrań od projektantów z najwyższej półki - o takim
życiu marzyło mnóstwo ludzi, ale nie ona. Dla niej to życie stało się koszmarem.
Wybrała miejsce, które wydawało się najbardziej oddalone od miejsca Theo.
Rzuciła plecak na podłogę, wyjęła z kieszeni książkę w kolorowej okładce, zapięła
pas i zabrała się do czytania, odrywając się od lektury tylko po to, by wyjrzeć przez
okno podczas startu. Theo, siedzący po drugiej stronie przejścia, rozmawiał z
Demetriousem, który rozkładał na stoliku jakieś papiery.
Dzwięki języka jej ojca wytrącały ją z równowagi. Od czasu rozpadu
małżeństwa unikała jak zarazy wszystkiego, co kojarzyło się z Grecją. Nigdy nie
nauczyła się płynnie mówić po grecku, potrafiła jedynie czytać, powoli i żmudnie, i
prowadzić prostą rozmowę. Ale teraz, gdy słuchała głosu Theo, który wydawał
instrukcje asystentowi, wróciły do niej wszystkie greckie słowa, jakie znała.
Poczuła gęsią skórkę. Alkoholowa odwaga, którą hodowała w sobie poprzedniego
wieczoru, rozwiała się jak mgła, a wraz z nią pewność, że uda jej się wykorzystać
sytuację do własnych celów. Pozostała tylko ślepa panika.
Siedziała w samolocie Theo i leciała z nim do Grecji. Musiała zupełnie
zwariować. Może udałoby jej się uciec zaraz po wylądowaniu? Miała ze sobą kartę
kredytową, mogła zatem wykupić bilet powrotny i wrócić do domu. Ale jeśli to
S
R
zrobi, nigdy nie odzyska pieniędzy, a Pycott Grange nie zacznie działać tego lata;
dzieci, które rozpaczliwie potrzebowały oderwania od własnych rodzin, będą
musiały obejść się bez wakacji, a ona sama nie osiągnie tego, co poprzedniego
wieczoru wreszcie wydawało się w jej zasięgu - nie uwolni się od władzy, jaką miał
nad nią Theo.
Wyciągnęła z plecaka odtwarzacz i nałożyła na uszy słuchawki. Kontrapunkty
Bacha skutecznie odcięły ją od otoczenia. Znów pochyliła głowę nad książką. Gdy
w chwilę pózniej podeszła do niej uśmiechnięta stewardesa, poprosiła o kawę,
rezygnując z oferowanego szampana. Na samą myśl o alkoholu żołądek wywracał
jej się na drugą stronę. Podobnie reagowała na myśl o jedzeniu.
Nie mogła jednak niczego po sobie pokazać. Gdyby Theo dostrzegł jej
zdenerwowanie, jeszcze bardziej zapragnąłby zemsty; nie chciała mu dać tej
satysfakcji. W każdym razie znajdował się poza zasięgiem jej wzroku i zamiast
jego głosu słuchała teraz Koncertów Brandenburskich. Gdy przyniesiono jej kawę,
podniosła głowę i wpatrzyła się w okno, starając się rozluznić. Zastanawiała się,
czy powinna zadzwonić do Jema i powiedzieć mu, że stara się o pieniądze.
Podejmowała decyzję i po chwili znów ją zmieniała. Miała ochotę go uspokoić, a
jednocześnie obawiała się pytań, które z pewnością zacząłby jej zadawać.
Nie, za nic w świecie nie mogła mu powiedzieć, w jaki sposób udało jej się
wpłynąć na zmianę decyzji Theo. Jem byłby wstrząśnięty. Wolała go utrzymywać
w nieświadomości dla jego własnego dobra. Wcześniej również nie wspomniała mu
o tym, jak brutalnie Theo zakończył ich małżeństwo. Gdyby się dowiedział,
doprowadziłby do konfrontacji w jej imieniu, a wtedy Theo dowiedziałby się
również, że...
Odepchnęła od siebie te myśli. To była sprawa wyłącznie między nią a Theo.
Jema nie należało w to mieszać. Znała go od lat i był dla niej kimś bardzo ważnym,
ale nie chciała go wciągać w ten bałagan, jakim było jej małżeństwo.
Siedziała napięta jak struna, popijając gorącą kawę, i czuła się dziwnie
S
R
oderwana od rzeczywistości. W końcu powieki zaczęły jej opadać i ledwie zdążyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl