[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pierwszym ataku serca. Obsesyjna determinacja, by nadal
kierować przedsiębiorstwem, w końcu doprowadziła go do
śmierci.
Teraz Alexis sam miał syna i chciał go chronić przed
wszystkim, co mogłoby mu zaszkodzić.
ROZDZIAA SZÓSTY
Gdy Rhianna przyszła na kolację, ujrzała w jadalni
Alexisa Petrakisa. Najwyrazniej na nią czekał - stał przy barku
i nalewał sobie szklaneczkę whisky.
Rhianna bez zastanowienia odwróciła się do wyjścia.
- DokÄ…d to? - warknÄ…Å‚ ostro.
- IdÄ™ do swojego pokoju. Milioner westchnÄ…Å‚ z
rezygnacjÄ….
- Stavros zaraz poda kolacjÄ™
- Nie jestem głodna.
Jego głos stał się chrapliwy.
- Mamy kilka spraw do omówienia.
- Tak ci się tylko wydaje - wybuchnęła. - Po tym, co od
ciebie usłyszałam, wolę się z tobą porozumiewać wyłącznie za
pośrednictwem prawnika. Nicky to mój syn, jestem jego
matką i prawną opiekunką. A ty, jak sam przyznałeś, nie
możesz sobie rościć do niego żadnych praw. Nawet nie próbuj
wykorzystywać swoich pieniędzy i wpływów do odebrania mi
dziecka!
Była w bojowym nastroju, a na samą myśl o możliwości
utraty Nicky'ego dostawała białej gorączki.
- Zrozum - ciągnęła. - Nicky nadaje mojemu życiu sens.
Będę go broniła do ostatniego tchnienia. Jeśli coś mu się
stanie, pożałujesz!
Oddychała ciężko i nierówno, wyczerpana chorobą i
ostatnimi przejściami.
Alexis patrzył na nią ze zdumieniem. Miał przed oczami
matkę, która zaciekle walczy o własne dziecko. Pytanie tylko,
czy nie udawała...
Ruszyła do wyjścia, jednak Alex energicznie ją dogonił i
zatrzasnął drzwi. Położył dłoń na jej ramieniu. Rhianna
strząsnęła ją gwałtownie.
- Nie dotykaj mnie! - warknęła. Zacisnął usta, ale się
cofnÄ…Å‚.
- Usiądz, zanim upadniesz - poradził jej. - Chcę ci zadać
parę pytań.
Usiadła, wyczerpana awanturą.
- Najwyrazniej wprowadzono mnie w błąd, gdy
usiłowałem zasięgnąć informacji na twój temat - kontynuował.
- Dokumenty medyczne potwierdzają, że nie jesteś
narkomanką. W dniu wypadku nie zaniedbałaś też mojego
syna. Co więcej, cierpiałaś na niebezpieczne zakażenie płuc,
tym grozniejsze, że towarzyszyło mu napięcie po śmierci ojca.
Nic o niej nie wiedziałem.
Wysączył nieco whisky i hałaśliwie odstawił szklankę.
- Powiedz mi, dlaczego mieszkasz w lokalu komunalnym
i żyjesz z państwowego zasiłku? - spytał wprost.
Jej oczy rozbłysły gniewem i zdumieniem.
- Pytasz poważnie?
Wydawał się zirytowany jej niedowierzaniem.
- Odpowiedz.
- Bo nie mam innego zródła utrzymania.
- Straciłaś kontakt z rodziną?
- Miałam tylko ojca. On także pozostawał bez środków do
życia.
Alexis poruszył się niepewnie.
- Był właścicielem przedsiębiorstwa projektującego
jachty. Doskonale to pamiętam. Przecież w tej sprawie do
mnie przyszłaś. Musiał mieć pieniądze.
Pobladła. Teraz wyglądała jak żywy szkielet.
- Ty łotrze! - syknęła. - Mój ojciec stracił firmę i
wszystko, co miał. Musieliśmy się gniezdzić w mieszkaniu dla
samotnej matki i żyć z zasiłku dla samotnej matki...
- Chyba nie mówisz poważnie...
- Jak to? Ja nie mówię poważnie? - Rhianna była bliska
załamania nerwowego. - Oczywiście, że mówię poważnie!
Zbankrutował, kiedy MML anulowało przejęcie - na twoje
polecenie! Nic mu nie zostało. Cały majątek zajęto na poczet
długów. Przepadł nawet dom! Ojciec nie miał się gdzie
podziać.
- Nie wiedziałem...
Rhianna poczuła, jak powracają straszne wspomnienia. Ku
jej uldze, w tej samej chwili otworzyły się drzwi i do środka
wszedł Stavros z tacą z posiłkiem. Dziewczyna uświadomiła
sobie, że jest głodna. Cytrynowa zupa z kurczaka i pieczona
ryba z ziołami oraz aromatycznym ryżem okazały się
rewelacyjne.
Niewiele mówili przy jedzeniu. Rhianna mimowolnie
zerkała na Alexisa i podziwiała jego prosty nos, ciemne włosy,
pięknie wyrzezbione usta. Jak mogłaby mu się wówczas
oprzeć? Nic dziwnego, że wpadła do jego łóżka niczym
dojrzała brzoskwinia.
Mimo to nie była w stanie sobie wybaczyć, że się z nim
przespała. Dręczyło ją poczucie winy i wstydu.
Z goryczą pomyślała, że przynajmniej teraz ma spokój.
Nic jej z jego strony nie groziło. Nie musiała zaglądać do
lusterka, aby wiedzieć, co Alexis czuje, gdy na nią patrzy.
Obrzydzenie.
Alexis w milczeniu skubał rybę. Zatem firma Davies
Yacht Design była na skraju bankructwa, gdy Rhianna Davies
go wykorzystała.
- Dlaczego twój ojciec nie poszukał innego inwestora,
gdy wykupienie przez MML nie doszło do skutku? - zapytał.
- Bo miał następny atak serca dzień po tym, jak ja... jak
ty... - Urwała, nie mogąc dobrać słów.
- Następny? - Alexis odłożył widelec.
- Trzy dni wcześniej także doznał ataku serca. Gdy się
spotkaliśmy, leżał na OIOM - ie. Nie miałam wyboru,
musiałam się z tobą spotkać. Na następny tydzień
zaplanowano procedurę przejęcia firmy przez banki. Twoja
asystentka przypadkiem wyjawiła, że tamtego wieczoru
idziesz na uroczystą kolację, więc wykupiłam bilet i
poprzestawiałam wizytówki przy stolikach, aby siedzieć przy
tobie. Nie miałam nic do stracenia.
Alexis zrozumiał, jak bardzo była zdesperowana. Czyżby
dlatego postanowiła ofiarować mu jedyne, co jej zostało?
Własne ciało? Zmarszczył brwi. Mimo wszystko nie powinna
była robić z niego łatwowiernego durnia i manipulować nim
za pomocą swoich wdzięków!
- Nie przyszło ci do głowy, by zwyczajnie poprosić mnie
o przejęcie firmy?
- Słucham? - spytała Rhianna głucho.
- Przecież postanowiłaś wykorzystać swoje atuty do tego,
bym życzliwszym okiem spojrzał na możliwość...
OgarnÄ…Å‚ jÄ… gniew.
- Jak śmiesz oskarżać mnie o coś podobnego! - przerwała
mu. - Nigdy o czymś podobnym nie pomyślałam, nic
podobnego nie zamierzałam i nic takiego nie zrobiłam! Jesteś
wstrętnym, obrzydliwym i niegodziwym człowiekiem!
Uderzył dłonią w blat stołu.
- Byłem tam! - przypomniał jej. - Widziałem twoje
kobiece sztuczki!
- Nic nie robiłam! - zaprotestowała. Zaśmiał się urągliwie,
kompletnie zapominajÄ…c
o posiłku.
- Nie zapomniałaś o żadnej - wycedził. - Szeroko otwarte
oczy, przytłumiony głos, ogromny dekolt, długie jasne włosy,
obcisła sukienka. I jeszcze powłóczyste spojrzenia, prośba o
prywatnÄ… rozmowÄ™, odwiedziny w moim apartamencie... Niby
po co ze mną poszłaś? Na prezentację handlową? Skąd!
Chciałaś ofiarować mi swoje ciało! I zrobiłaś to, wcześniej
rozbudziwszy mój apetyt. Specjalnie wylałaś na siebie
szampana, abym ujrzał twoje piersi w pełnej krasie! Potem
przyszłaś do mnie...
Jej palce zacisnęły się na kieliszku. Nim zdążyła
pomyśleć, chlusnęła winem na Alexisa, który natychmiast
zerwał się z miejsca.
- Oboje znamy prawdę - prychnął wściekły. -
Wykorzystałaś mnie z rozmysłem! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl