[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zetknięcie się z potęgą natury. Sam potrząsnął głową z rozbawieniem, pociągnął
Faith do domu i poprowadził ją na górę, biorąc po drodze pudełko z krakersami.
Zatrzymał się u progu jej sypialni. Faith spojrzała na drugą stronę korytarza,
gdzie znajdowały się drzwi do jego sypialni, a potem przeniosła wzrok na niego.
To był męczący dzień, Faith uśmiechnął się Sam. Wez kąpiel i odpocznij.
Sam odpocznij, kowboju odrzekła z uwodzicielskim uśmiechem. Tobie też
się to przyda.
Wspięła się na palce i pocałowała go lekko.
Zabierz ze sobą krakersy dorzuciła jeszcze z dziwnym błyskiem w oczach,
znikając w sypialni. Musisz dbać o swoje siły.
Gdy drzwi zamknęły się za nią, Sam wciąż oddychał z trudem. Jęknął i powlókł
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
się do swojego pokoju. Po drodze uznał, że przyda mu się zimny prysznic.
Faith z uśmiechem na ustach oparła się o drzwi od strony sypialni i zaśmiała się,
słysząc jęk Sama. Jej uwagę przykuł śmiech dochodzący z zewnątrz. Wyjrzała przez
okno. Digger siedział na pieńku przed stodołą i opowiadał coś z ożywieniem. Gazella
przycupnęła na pompie obok niego, a kowboje tłoczyli się dokoła, słuchając uważnie.
Faith z uśmiechem potrząsnęła głową. Digger celebrował swoje
zmartwychwstanie. Sądząc po reakcji publiczności, czynił to z wielkim talentem. W
końcu nie co dzień człowiek wraca do świata żywych.
Jej ojciec. Po dwóch dniach przyzwyczaiła się już trochę do myśli, że go
odnalazła, ale wciąż czuła się dziwnie. Jedynym ojcem, jakiego dotychczas znała, był
Joseph Courtland. Trudno byłoby znalezć dwie bardziej różne od siebie osobowości.
Joseph był dobrze wychowany, poprawny i subtelny. Digger był szorstkim
obdartusem. Joseph nauczył ją dobrych manier, Digger radości.
Wcześniej wszystko wydawało się oczywiste. Faith uważała, że okłamano ją,
manipulowano nią. Aatwo jej było czuć gniew. Teraz już niczego nie była pewna.
Ostatnie dwa dni w kanionie stały się początkiem czegoś nowego, i choć ten
początek był trudny, zawsze był to jakiś początek. Rozumiała teraz, co pociągało jej
matkę w Diggerze. Był pełen życia, energiczny i bezpretensjonalny. Miał dość
pieniędzy, by kupić sklep Armaniego, a mimo to chodził w dżinsach i połatanej
wełnianej koszuli. Można było uważać jego zachowanie za ekscentryczne, teraz
jednak, gdy już go poznała, rozumiała, że Digger po prostu miał inne poglądy na to,
co ważne w życiu. Pieniądze nic dla niego nie znaczyły. Nie udawał innego, niż był
naprawdę, i nic go nie obchodziło, co ludzie o nim myślą.
Jedyną osobą, której opinia była dla niego ważna, była Colleen Courtland. Faith
wiedziała, że Digger kochał jej matkę nad życie; widziała błysk w jego oczach za
każdym razem, gdy padało jej nazwisko. Rozumiała już, że cokolwiek Digger zrobił w
przeszłości, uczynił to z miłości do jej matki i do niej samej.
To, co stało się w przeszłości, już się stało i nie można było tego odwrócić. Faith
mogła to zaakceptować i żyć dalej albo oddać się goryczy. Wybór należał do niej.
Ta myśl przyniosła jej dziwną pewność siebie. Przecież zawsze potrafiła
podejmować logiczne i rozsądne decyzje. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Ale było inaczej. Nie tylko z powodu Diggera. Także przez Sama. I nie chodziło
jej o kontrakt. Faith musiała przyznać, że jest w tym mężczyznie zakochana. Nie
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
mogła tak po prostu wrócić do Bostonu, udając, że nic się w jej życiu nie zmieniło.
Zwiadomość tego była dla niej nieznośna. Faith nie znosiła chaosu w swoim
życiu. Przy Haroldzie nigdy nie czuła się tak zagubiona. Przy nim czuła się
bezpiecznie. Przy Samie nie.
Wzięła głęboki oddech, zasłoniła okno i poszła do łazienki.
Zimny prysznic nie ugasił ognia płonącego w żyłach Sama. Dla odmiany odkręcił
gorącą wodę, oparł obie dłonie o zielone kafelki i podstawił głowę pod strumień.
To też nie pomogło.
Wyszedł spod prysznica i odsunął z twarzy mokre włosy. Odwrócił głowę na
dzwięk otwieranych drzwi. Faith, ubrana w długi, kwiecisty szlafrok, stała w progu
łazienki, nerwowo przygryzając wargę. W jej oczach czaiło się wahanie.
Nie mogłam spać rzekła, rozwiązując pasek. Szlafrok zsunął się z jej ramion
na podłogę. Pomyślałam, że prysznic pomoże mi się zrelaksować.
Stała pośrodku łazienki naga, okryta tylko rumieńcem.
Zastanów się dobrze mruknął Sam i pociągnął ją pod prysznic.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
ROZDZIAA DZIESITY
Faith wtuliła głowę w ramię Sama. Leżeli na jego łóżku. Mokre włosy Faith nadal
były owinięte ręcznikiem. Sam pocałował ją w czoło i przyciągnął bliżej do siebie.
Miałeś rację powiedziała. To łóżko rzeczywiście jest wielkie.
O wiele za duże dla jednej osoby uśmiechnął się Sam.
Za to w sam raz dla dwóch osób odrzekła, patrząc mu w oczy w świetle
lampki na nocnym stoliku.
Zostań ze mną, Faim rzekł Sam impulsywnie. Lekko dotknęła jego policzka.
Przecież nigdzie nie idę.
Nie to miałem na myśli potrząsnął głową. Nie wracaj do Bostonu. Przecież i
tak miałaś tu zostać dwa miesiące. Więc zostań.
W jej oczach zabłysło zdziwienie.
Nie wiem, co powiedzieć wyjąkała.
Na razie nie mów nic. Pomyśl o tym. A zanim się zdecydujesz, ja może zrobię
coś do jedzenia. Miałaś rację, muszę się wzmocnić.
Pośpiesz się odpowiedziała ze śmiechem.
Dom był cichy i ciemny. Gazella poszła już do domu, a Digger prawdopodobnie
siedział w oficynie z Clayem i innymi kowbojami, racząc ich opowieściami o swoich
przygodach. Sam szybko przejrzał pocztę leżącą na stoliku przy wejściu i poszedł do
kuchni.
Tu czekała go niespodzianka. Digger buszował po lodówce.
Ciężki dzień, co? uśmiechnął się, wykładając na stół stertę pieczonych
kurczaków i miski z sałatkami. Wyciągnął kurze udko w stronę Sama. Przyszedłeś
w samą porę na kolację.
Sam oparł się o szafki i skrzyżował ramiona na piersiach.
Wezmę talerz na górę.
Jak tam moja córeczka? zapytał Digger, racząc się sałatką ziemniaczaną.
Zmęczona. To były dla niej ciężkie dni. Digger pokiwał głową i dołożył sobie
fasolki.
To twarda sztuka, Sammy. Szybko wraca do równowagi. W zeszłym roku, gdy
Elijah Jane straciła zamówienia Holden s Market, naszego największego odbiorcy
mrożonek, Faith osobiście wynegocjowała dwa razy większy kontrakt z ich
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
konkurencją.
Zaśmiał się cicho.
Trzydzieści lat temu byłem tylko poszukiwaczem srebra. Nigdy nie miałem
zamiaru otwierać restauracji. Gdyby ten łajdak, Leo, nie wystawił mnie do wiatru, to
nawet by mi nie przyszło do głowy się tym zajmować. Sam byłem zdumiony, gdy się
okazało, że dobrze mi idzie. Chciałem tylko odzyskać swoje pieniądze i sprzedać ten
[ Pobierz całość w formacie PDF ]