[ Pobierz całość w formacie PDF ]
burza...
– Tak, gdzie! – przerwał cesarz ze zdziwieniem.
– Nawet w samej stolicy jedna sobie ludzi, rozsyłając na wszystkie strony swoich agentów.
Zawarł sojusz z Panterą Południa.
– Wiem o tym.
– Właśnie otrzymałem wiadomość, że Pantera Południa otrzymał kilka tysięcy strzelb, wielką
ilość prochu i kuł. Przywiózł to jakiś amerykański żaglowiec.
– Gdzie miał miejsce wyładunek?
– W Guazaccalco, ale statek uciekł.
– To znak, że prezydent Stanów Zjednoczonych wkracza do akcji.
– Powiadomię o tym Napoleona.
– Wątpię, czy cesarz zajmie się tą sprawą– dodał Maksymilian.
Marszałek zignorował uwagę i kontynuował:
– Jestem przekonany, że ten transport broni ma związek z Kortejo, zwłaszcza, iż ten ośmielił
się nawet afisze rozklejać na ulicach.
– Tego już za wiele! – odezwał się cesarz. – Gdzie to się stało?
– W stolicy. Wydałem niezbędne rozkazy, po czym przyjechałem tutaj, by plan mój, który
miałem zaszczyt już raz przedstawić jego cesarskiej mości, powtórnie przedłożyć.
– Który plan ma pan na myśli?
– Dotyczy Korteja. On sam przebywa wprawdzie na południu, ale córka jego mieszka w Mek-
syku i bezkarnie konspiruje przeciwko rządowi i władcy.
– Ale ja nie będę walczył z kobietami.
– Ja również – odrzekł marszałek. – Nie chciałbym tylko takiej jawnej zdrady pozostawić
bezkarnie. Czy wolno mi jeden z porozlepianych po mieście plakatów przedstawić jego cesar-
skiej mości?
– Tak, proszę.
Marszałek wyciągnął z kieszeni zwinięty papier i podał cesarzowi. Maksymilian zaczął czy-
tać, podczas gdy Bazaine uważnie go obserwował. Gdy po pewnej chwili twarz cesarza zachmu-
rzyła się, na ustach Francuza zamigotał przelotny uśmiech. Widać było, że tylko dlatego sam
przywiózł papier, by mieć tę satysfakcję.
Po przeczytaniu cesarz podał plakat generałowi.
– Mejia! Proszę przeczytać!
Do wszystkich dzielnych Meksykan i wolnych Indian!
Nieprzyjaciel wtargnął do naszego kraju. Od dłuższego czasu grasuje po nim. Niszczy naszą
pracę, uwodzi nam żony i córki, zabija naszych mężów, braci i synów.
32
Ów mąż z Paryża, niegdyś sam pogardzany zbieg, odważył się przysłać nam regenta, który
każe nazywać się cesarzem Meksyku. Ten regent, to marionetka Napoleona.
Meksykanie! Mamy to dłużej znosić? Nie! Podnieśmy się i wyrzucimy tych cudzoziemców z
naszego kraju!
Pantera Południa ostrzy swe pazury. Chwyćmy i my za broń. Wszystko jest przy gotowane.
Mamy broń, amunicję, żywność. Brakuje tylko śmiałych ludzi, którzy potrafią zmierzyć się z
nieprzyjacielem, pokażą że są dzielnymi Meksykanami, wolnymi Indianami.
A więc do dzieła! Stwórzmy armie, przed którą Francuz da drapaka. Emisariusze rozesłani.
Głos ich niedługo usłyszycie, a poznacie ich po tym, że moje imię będą wymieniać. Do nich się
przyłączcie! Idźcie za nimi! Niedługo nad Meksykiem błyśnie słońce wolności, a wrogów na-
szych pokonamy i wypędzimy za góry i morza!
Pablo Kortejo.
Gdy Mejia skończył czytać, cesarz zapytał:
– I co pan na to, generale?
– Głupota!
– Tak, ale niebezpieczna! – odezwał się Bazaine. – To wezwanie do powstania! Tu trzeba
działać, a nie wzruszać ramionami.
Cesarz, chcąc przeszkodzić sprzeczce, zawołał:
– Naturalnie, trzeba działać, ale jak panie marszałku należy to zrobić?
– Najpierw należy uwięzić córkę tego awanturnika.
Maksymilian potrząsnął głową.
– Według mnie to zbędne.
– Myślę, że dotychczasowa jej działalność wyraźnie pokazała, że to niebezpieczna dama.
– Chce pan powiedzieć, śmieszna. Właśnie mówiłem o tym z generałem.
– Następnie trzeba przeszukać ich dom.
– Zgadzam się.
– Należy skonfiskować jego dobra!
– Ma jakieś?
– O, nawet znaczne!
– Proszę wybaczyć, że się wtrącam do rozmowy – powiedział Mejia. – Ale według moich
wiadomości, dobra te należą do hrabiego Rodriganda, Kortejo był jego sekretarzem.
– To hrabia zawinił, jeżeli takiego zdrajcę wziął na zarządcę – odezwał się marszałek.
– Kochany marszałku, – oburzył się cesarz – tylko proszę żadnych gwałtownych ruchów nie
czynić! Pan jest głównym dowódcą, więc proszę podjąć stosowne kroki strategiczne, a wszystkie
inne sprawy proszę zostawić do mojego wyroku. Co do przeszukania domu, zarządzę co należy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]