[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mam nadzieję, że to cię nieco pocieszy. Służyła nam dobrze, powinna więc być szczęśliwa.
Otarłem twarz chustką. — A ojciec Anton i Antoinette? Elmek przyrzekł, że Adramelech
ich ożywi.
Ciemność uśmiechnęła się, jeśli oczywiście coś takiego mogłoby się zdarzyć. A
przynajmniej emanowała sympatią. — Diabły rzadko kiedy dotrzymują słowa. —
Usłyszałem. — Tylko Pan Bóg ma moc dawania życia czy wskrzeszania zmarłych. Ale
wiedz, że ojciec Anton trafił do tego nieba, na które zasłużył — aż nim jest jego Antoinette.
Ci, co za życia walczą ze złem, za grobem są nagradzani.
Poczułem się ogromnie zmęczony. O, jakże dawno temu ujrzałem dwóch staruszków
jadących drogą na rowerach, którzy przeszkodzili mi w pracy opowiadając o czołgu w Pont
D’Ouilly.
— A co z diabłami? Czy kiedykolwiek je jeszcze zobaczymy? — zapytałem.
— Będą towarzyszyć człowiekowi tak długo, jak długo człowiek będzie prowadził wojny.
Adramelech i jego trzynastu pomocników przetrwają w takim czy innym kształcie. Demona
rodem z diabelskiego Sephirothu nie można zniszczyć całkowicie czym innym, jak tylko
niewiarą. To samo dotyczy aniołów boskiego Sephirothu. Gdyby żaden człowiek nie wierzył
w chwałę, która jest moim królestwem, znikłbym na wieczność.
— Rozumiem — odparłem, chociaż wcale nie byłem tego pewien. Rozejrzałem się po
zrujnowanej piwnicy. — Co mam teraz zrobić? Czy jest jeszcze coś, co chcielibyście, abym
zrobił? — zapytałem.
Nie otrzymałem odpowiedzi. Odwróciłem się i stwierdziłem, że czarne jarzenie zniknęło.
Znalazłem się sam w świecie śmiertelników.
Znużony wszedłem powoli na schody i otworzyłem drzwi prowadzące na korytarz. Nie
spotkałem nikogo. Budynek wyglądał zwyczajnie i normalnie, jakby się nic nie stało od tej
chwili, kiedy po raz pierwszy nacisnąłem dzwonek. Drzwi wejściowe stały otworem. Na
dworze parkował citroen. Pod wycieraczką dostrzegłem mandat.
Zszedłem po schodkach na zimową ulicę. Było już prawie ciemno i zaczął padać śnieg.
Podniosłem wycieraczkę i wyjąłem mandat. Gdy tak stałem na mokrym, zimnym londyńskim
bruku, cieszyłem się, że pada, ponieważ nikt nie mógł zobaczyć, iż mam oczy pełne łez.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]