[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niego całym ciałem.
- Będziemy się trzymać nawzajem.
Wtulił twarz w jej szyję, a ona pieszczotliwie przesunęła dłońmi
po jego plecach. Jej dotyk był lekki i delikatny, obudził w nim
pragnienie. Pocałował ją - namiętnie, stanowczo, aż pisnęła cicho.
Potrzebował jej, tak bardzo jej potrzebował.-Schylił głowę i polizał jej
sutek, a potem zaczął go delikatnie ssać.
- Kochaj mnie - poprosiła.
Kocham, pomyślał. Kocham do szaleństwa.
Przeraziło go to. Lecz nie było między mmi miejsca na strach
teraz, gdy leżeli nadzy, a ich ciała wibrowały od tęsknoty i pożądania.
Przylgnął do niej, by wiedziała, jak bardzo jej pragnie.
104
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Jeszcze - szepnęła, gładząc go po brzuchu. Oddał się jej do
końca; wszedł w nią najgłębiej, jak potrafił, a potem kochał się z nią -
ciałem, sercem i umysłem. Leżeli potem objęci długą chwilę.
Spojrzał na zegarek. Wiedział, że Lourdes odejdzie przed
świtem. Tego dnia przyniosła ze sobą szczoteczkę do zębów i ubranie
na zmianę, by ich spotkanie nie musiało się skończyć w wielkim
pośpiechu.
- Wykąp się ze mną - poprosił, wciąż jeszcze nie gotowy, by
pozwolić jej odejść.
Uśmiechnęła się; razem poszli do łazienki i stanęli w ciasnej
kabinie pod prysznicem, pozwalając, by woda spływała po ich ciałach.
- Uda nam się, Juan. Musi.
- Tak. - Musi im się udać. Nieważne jak, znajdą sposób, by
zostać razem.
A w każdym razie modlił się o to.
105
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA DZIEWITY
Lourdes stała wraz z Caco, Amy i blizniaczkami obok Juana,
który zaglądał pod maskę wozu Caco. Zdezelowany Chevrolet
przegrzał się. Starsza kobieta jechała całą drogę ze sklepu, prawie nie
używając hamulca.
Odgarnęła włosy z czoła i spojrzała na Juana. Niezle się
prezentuje, pomyślała. Swobodnie radzi sobie z naprawą samochodu,
tak samo jak radził sobie z naprawą płotu i pracą z końmi.
Wciąż się zastanawiała, czym się zajmował po zwolnieniu z
marines; czym zarabiał na życie, zanim się zjawił na ranczu. Ręce
miał silne i zniszczone od pracy już wtedy, kiedy go znalazła, lecz to
nie musiało znaczyć, że był robotnikiem. Wiedziała, że mężczyzna
lubi pracę w drewnie - hobby, które mogło się do tego przyczynić.
- To przewód chłodnicy - stwierdził. Lourdes odetchnęła z ulgą.
- Nic poważnego.
- Fakt, ale parę innych przewodów też wymaga wymiany. -
Uniósł jeden z nich, by pokazać, jaki jest popękany. - Wymienię je -
zwrócił się do starszej kobiety - ale Lourdes musi mnie podwiezć po
części.
- Nie ma sprawy - Caco chętnie zaoferowała mu usługi Lourdes.
Sama Lourdes nie miała nic przeciwko temu. Zaakceptowałaby
każdą wymówkę, byle się znalezć sam na sam z Juanem. Przyglądała
mu się, gdy poprawiał kapelusz. Kim on jest? Jakie nazwisko widniało
na prawie jazdy, które mu skradziono?
106
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dobrze mieć pod ręką mężczyznę - powiedziała Caco.
Spojrzała na Lourdes. - Prawda?
- Prawda.
Młoda kobieta wiedziała, że Caco akceptuje Juana, a nawet fakt,
że on i Lourdes zostali kochankami. Mimo to starała się ukryć ten fakt
przed dziećmi. Wiedziała, że blizniaczki z radością przyjęłyby Juana
jako ojca, lecz nie chciała ich do tego zachęcać, póki nie znała
przeszłości mężczyzny. I nie chciała sobie robić nadziei, jak długo nie
wiedziała, czy zechce się z nią ożenić. Na razie więc przyszłość ich
wszystkich zależała od tego, kim był i skąd się zjawił.
A jeśli musiałby wyjechać z kraju? Jeśli pracował dla rządu?
Albo zawarł prywatny kontrakt z armią na jakieś specjalistyczne
usługi? Im więcej czasu z nim spędzała, tym mniej wydawał się jej
zwykłym, przeciętnym mężczyzną. Może to z powodu jego
przeszłości: udziału w misji, niewoli, tajemniczej śmierci siostry.
A może po prostu obawiała się go stracić.
- Gotowa? - spytał.
Odrzuciła włosy z Nosiła je ostatnio swobodnie rozpuszczone,
bo wiedziała, że Juanowi się to podoba.
- Jasne. Muszę tylko zabrać torbę.
- Czy ja i Paige też możemy z wami pojechać? - zapytała Nina.
Lourdes spojrzała na starszą z blizniaczek, wpatrzoną
w nią wielkimi oczami. Przez ostatnich kilka dni dziewczynki
nie odstępowały Juana na krok niczym dwa psiaki. Paige go
uwielbiała, Nina wciąż coś mu szeptała do ucha.
107
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Jeśli Juan nie ma nic przeciwko temu.
- Oczywiście, że nie. - Uśmiechnął się do dziewczynek. 
Przyda mi się pomoc.
Pomoc dwóch czterolatek? W sklepie z częściami
samochodowymi? Lourdes ruszyła do domu po portmonetkę. Nic
dziwnego, że małe go uwielbiają. Był idealnym materiałem na ojca:
silny i cierpliwy.
Zanim dotarli do miasta, Nina opowiedziała mu wszystkie
kreskówki, jakie obejrzały z siostrą tego ranka. Nie przestała terkotać
nawet na parkingu, ściskając go za rękę. Paige milczała, lecz wzięła
go za drugą dłoń, po czym zerknęła za siebie, by sprawdzić, czy
Lourdes się gdzieś nie zgubiła.
Supermarket z częściami samochodowymi był duży, stosy
narzędzi i elementów wyposażenia piętrzyły się wzdłuż alejek.
- Idę tam. - Juan wskazał kontuar w głębi, przed którym
uformowała się krótka kolejka.
- My też - odparła szybko Nina, podskakując obok niego.
Lourdes uznała, że będzie im tylko przeszkadzać, i postanowiła
się przejść po sklepie.
- Zaraz do was przyjdę - oświadczyła zadowolonej z siebie
trójce.
- Nie musisz się śpieszyć - zapewniła Nina, pragnąca mieć Juana
tylko dla siebie i siostry.
Juan mrugnął do Lourdes, po czym odszedł z dziewczynkami.
Uśmiechnęła się do siebie i ruszyła poszukać sobie zajęcia. W jednej z
108
Anula
ous
l
a
and
c
s
alejek znalazła ładne odświeża-cze powietrza do zawieszenia na tylnej
szybie. Postanowiła któryś wybrać.
- Lourdes? To ty?
Obróciła się i znalazła się twarzą w twarz z Tylerem
Murdochem, dawnym znajomym. U jego boku stała piękna
ciemnowłosa kobieta.
- Pewnie, że tak. A niech to, Tyler. Nie widzieliśmy się od
wieków.
W liceum chodził z jej koleżanką, ale układ nie przetrwał długo.
Zawsze był samotnikiem o gwałtownym charakterze. Facetem, który
ciągle wpadał w tarapaty. Trudno kogoś takiego uznać za idealny
materiał na chłopaka.
Zlicznotka u jego boku nosiła obrączkę. I on tak samo.
Przedstawił swoją towarzyszkę jako Marisę; kobiety uścisnęły sobie
ręce.
Lourdes straciła kontakt z Tylerem, kiedy wyjechała do
college'u, a potem zaplątała się w związek z Guntherem.
Podtrzymywanie znajomości z dawnymi przyjaciółmi, szczególnie
niespokojnymi duchami, nie było wtedy możliwe.
- Jak ci się powodzi?
- Niezle. Prowadzę ranczo po dziadku.
I ledwie się utrzymuję na powierzchni, dodała w myślach.
Popatrzył na nią łagodnie.
- Słyszałem o tym palancie, za którego wyszłaś. Bardzo mi cię
było żal.
109
Anula
ous
l
a
and
c
s
A więc wiedział o błędzie, jaki popełniła.
- Dziękuję, ale teraz już wszystko dobrze. Poznałam kogoś
nowego. On jest...
Umilkła. Co ona wyprawia? Opowiada Tylerowi o Juanie?
Przyznaje się, że się zakochała?
- Jaki?
- Zupełnie inny. Stoi tam z dziewczynkami. Wskazała w stronę
kontuaru, ale Juana nie było widać z tego miejsca.
- To wspaniale. Naprawdę bardzo się cieszę ze względu na
ciebie. - Ujął żonę za rękę i spojrzał na nią czule, by pokazać, że sam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl