[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zawalimy, to się na nas odbije. McKayla Donofrio już ma stypendium Skarbu Narodowego.
Nie możemy zawalić .
Ale to nie był stary Christopher. To był Christopher Czarny Charakter.
Popatrzył mi w oczy i powiedział:
- Jedziemy.
Ruszyliśmy do najbliższego wyjścia, chociaż Frida - która, jak się okazało - lazła za
nami przez cały czas, zaczęła wołać:
- Czekajcie! A wy dokąd? Hej! Zaraz będzie dzwonek. Nie możecie tak sobie wyjść.
- Złap taksówkę - rzuciłam Christopherowi - i każ kierowcy zaczekać. Zaraz przyjdę. -
Oderwałam się od grupki i odwróciłam na pięcie.
Złapałam Fridę za ramię i jedną ręką przyszpiliłam ją do najbliższej szafki.
Stwierdzenie, że ją to zaskoczyło, byłoby niedopowiedzeniem stulecia. Ale to była
zbyt ważna sprawa, żebym mogła zgrywać dobrą starszą siostrunię. Nie mogłam pozwolić,
żeby mi to schrzaniła. Musiałam myśleć o Stevenie.
- Idz do klasy - powiedziałam. - I zapomnij, że mnie tu dzisiaj widziałaś.
- Dokąd jedziecie? - Koniecznie chciała wiedzieć. - Nie możesz wagarować w tym
tygodniu. Zaraz egzaminy. Oblejesz!
- Nie żartuję, Frido - powiedziałam. - Koleżankom powiedz to samo. Nie widziałyście
nas.
- Co się dzieje? - Chyba nie na żarty się przestraszyła. I wiecie co? Miała powody,
żeby się bać.
- Dokąd zabieracie Christophera? - drążyła.
Ja jednak szłam już do drzwi, przez które wyszli właśnie Lulu, Steven i Christopher.
- Naskarżę na ciebie - usłyszałam, jak woła za mną Frida. - Zobaczysz, Em! Znaczy
Nikki! Czekaj!
Jej głos został za ciężkimi stalowymi drzwiami szkoły, które zatrzasnęły się za mną.
Zbiegłam po schodkach w gryzącej, zimnej mżawce do czekającej taksówki.
16.
Szybciej! - wrzeszczała do mnie Lulu, jakby taksówka, do której właśnie wsiadła,
mogła odjechać beze mnie.
- Idę, idę - odkrzyknęłam. Christopher czekał na chodniku, z dłonią na otwartych
drzwiach auta. Jego twarz znów przybrała niewzruszony wyraz, jakby supermodelki w
otoczeniu nietypowej świty codziennie wyciągały go ze szkoły.
- A tak konkretnie - spytał Steven, gdy wsiadłam z tyłu, usadawiając się obok niego i
Lulu - to dokąd jedziemy?
- Kuzyn tego gościa jest geniuszem komputerowym - powiedziałam, wskazując
Christophera, który usiadł obok kierowcy. Byłam prawie pewna, że Christopher nie słyszy, co
mówimy, przez grubą, kuloodporną szybę oddzielającą przednie i tylne siedzenia. Kierowca
włączył sobie na cały regulator muzę z Bollywood. - Twierdzi, że potrafi znalezć twoją
mamę. Steven zrobił skołowaną minę.
- To policjant? Co robił w twojej szkole? Jest tajniakiem z wydziału
antynarkotykowego?
- Hm... - bąknęłam, zaczynając dostrzegać pewne dziury w moim planie. - Nie.
- Widziałaś bluzkę tej laski? - dopytywała się Lulu. Było jasne, że mówi o Whitney. -
To było... totalne przegięcie.
- Ale ten gość jest na rządowej posadzie? - drążył Steven. - Powiedz mi, że ma jakieś
powiązania z rządową agencją.
- Niezupełnie - odparłam.
- No bo - ciągnęła Lulu - była praktycznie przejrzysta. I to nie we właściwy sposób.
Steven, tobie też się nie podobała ta bluzka, prawda? Tej dziewczyny na korytarzu?
- Chcesz powiedzieć - Steven ignorował Lulu, a Cosabella, którą wypuściłam z
torebki, wskoczyła mu na kolana i zaczęła radośnie przyglądać się samochodom wokół nas -
że on naprawdę jest tylko uczniem liceum?
- Wiesz co? - Christopher odwrócił się na przednim fotelu i patrzył na nas przez
plastikową przegrodę. Było jasne, że jednak nas słyszał, mimo brzękliwej muzyki, która
kazała nam soniya dil se mila, cokolwiek to znaczyło. - Nie martw się. Jeśli twoja mama żyje,
to Felix ją znajdzie. Uspokójcie się. Wszyscy. Sprawa jest już załatwiona.
Dokładnie coś takiego powiedziałby super złoczyńca. Szczególnie wioząc cię na
egzekucję.
Ale czy naprawdę grozny super złoczyńca nie wymachiwałby jakąś bronią?
No, niekoniecznie. Biorąc pod uwagę, że jechaliśmy z nim z własnej nieprzymuszonej
woli. Mniej więcej. Ja chyba nie miałam wyboru. Mogłam pomóc Stevenowi znalezć matkę
albo pozwolić, żeby ogłosił to, co wie, w prasie albo telewizji. A zaczynałam podejrzewać, że
skłaniał się coraz bardziej ku temu drugiemu rozwiązaniu. Już to widziałam... Steven w ogól-
nokrajowych wiadomościach, apelujący o pomoc w odszukaniu mamy, po czym
wspominający od niechcenia:  A tak przy okazji, dziewczyna, która aktualnie zajmuje ciało
Nikki Howard, tak naprawdę nie jest moją siostrą. Nie wiem, kim jest, ale niech ją ktoś
wyegzorcyzmuje, z łaski swojej, żeby się wyniosła, okej?
Z góry dzięki .
To by się bardzo spodobało Starkowi. Lulu, tuż przy moim uchu, gadała przez
komórkę.
- Nie - mówiła do kogoś w słuchawce. - Dopilnuj, żeby dostawca wwiózł jedzenie
służbową windą od tyłu. Ostatnim razem wwiezli parę dostaw od frontu i porysowali mosiądz
w windzie. Zarządca budynku się wściekł. Wszystko jasne? Zwietnie. - Rozłączyła się.
- Czy ty myślisz tylko o przyjęciu? - zapytał Steven. Był naprawdę zirytowany.
Lulu spojrzała na niego z osłupiałą miną.
- Nie - odparła. - Oczywiście, że nie.
- To tylko impreza - powiedział Steven. - Bez przerwy urządzam imprezy. Kupujesz
kega i wysypujesz do misek parę toreb precelków. Włączasz muzę i zapraszasz przyjaciół. To
żaden problem.
Lulu spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Jako że nie byłam światowej klasy
ekspertem od przyjęć, nie potrafiłam dodać nic mądrego do tej dyskusji. Owszem, poszłam z
Lulu na kilka imprez. Ich organizacja wydawała mi się bardziej skomplikowana niż  kupienie
kega i  wysypanie paru toreb precelków . Na ostatnim z tych przyjęć był nawet połykacz
ognia. W każdym razie organizację naszej imprezy zamierzałam zostawić Lulu.
- To nie jest zwykłe spotkanie przy piwie - zaczęła tłumaczyć. - Mistrzowie z Nobu
będą na miejscu ręcznie zwijać sushi. Zamówiłam wszystkie alkohole, jakie sobie potrafisz
wyobrazić, a barmani będą przy okazji ekspertami od astrologii. Na tym małym tarasiku
kazałam zainstalować fontannę z czekolady. A muzę będzie miksował DJ Drama.
Steven pokręcił głową. - Po co robisz to wszystko? Komu tak chcesz zaimponować?
- Zaimponować? - Lulu wypowiedziała to słowo, jakby było w obcym języku. - Ja
nikomu nie próbuję zaimponować... - Co nie do końca było prawdą. Ostatnio sporo czasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl