[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dotknie. Rozumiesz?
Carrie usłyszała te słowa, ale nawet ich nie zrozumiała, bo w chwilę po
ich wypowiedzeniu Trent rozsunął jej uda i zaczął ją całować. Wszystko inne
przestało się liczyć: był tylko Trent i jego dotyk.
Nagle poczuła, że zbliża się koniec. Na moment przestała oddychać i
myśleć. Wszystko wokół rozpłynęło się jak we mgle. Krzyknęła, napinając
wszystkie mięśnie. Było jej tak dobrze... Za chwilę opadła na skórzaną kanapę,
dysząc ciężko. Gdy w końcu otworzyła oczy, zobaczyła uśmiechniętego
Trenta, który podniósł się z klęczek i przytulił ją czule.
87
RS
Gdy weszli do domu, wciąż chichotali niczym para nastolatków, dotykali
się i całowali. Nawet w windzie nie mogli oderwać od siebie rąk
Oboje zdawali sobie sprawę, że to tylko początek atrakcji dzisiejszego
wieczoru. Carrie już rozumiała te kobiety, które odwiedzały Trenta w ciągu
nocy. Nie była wcale zazdrosna. Wiedziała, że przeszłość już się nie liczy, bo
nastały nowe, ekscytujące czasy.
Był niewiarygodny.
I był jej.
Zaczerwieniła się na myśl, jak bardzo wstydziła się wyjść z limuzyny. Co
prawda, prawie wszystkie światła w budynku były zgaszone, ale bała się, że
spotka kogoś po drodze, a jej rozszalały oddech i rumieńce na twarzy zdradzą,
co przed chwilą robiła, a właściwie co jej robiono. Gdy w końcu Trent
przekonał ją, żeby wyszła, od razu spotkali Vivian Vannick Smythe, która
miała zamiar wyprowadzić na wieczorny spacer swoje ubrane w różowe
sweterki pieski. Gdy Carrie i Trent natknęli się na sąsiadkę, stała przy recepcji
i w najlepsze gawędziła z Henrym Brownem, nowym portierem. Carrie miała
ochotę przemknąć szybko pod ścianą, żeby nikt jej nie zobaczył, ale stukające
po marmurze obcasy przykuły uwagę Vivian.
 Cześć  przywitał się Trent.
 Cześć, Trent  odpowiedziała ostro starsza kobieta, ciągnąc pieski w
kierunku wyjścia. Carrie od razu zauważyła jej przerażony wyraz twarzy.
 Coś się stało?  spytała Carrie.
 Nie mam pojęcia. Zwykle nie uciekała na mój widok.  Wzruszył
ramionami.
Gdy tylko Trent wcisnął przycisk z numerem piętra, Carrie zaczęła go
całować. Chciała jak najszybciej znalezć się w łóżku i tym razem to ona będzie
88
RS
go dotykała i smakowała. Bez ceregieli przyparł ją do ściany i uniósł lekko, tak
że oplotła nogami jego biodra.
Całowali się zapamiętale.
 Zamierzam kochać się z tobą aż do świtu  wyszeptała namiętnie
wprost do jego ucha.
 Więc cały jutrzejszy dzień będę miał na sobie najpiękniejszy zapach,
twój zapach  odparł, patrząc jej w oczy.
Carrie uśmiechnęła się. Miała wrażenie, że żadna inna kobieta nie
usłyszała od niego takich słów. Przecież był tylko jej.
Jej skóra płonęła pod dotykiem jego czułych palców.
Intymną chwilę przerwał dzwięk zatrzymującej się windy. Carrie lekko
go odepchnęła, stanęła na drżących nogach i starała się doprowadzić do ładu.
W korytarzu nikogo nie spotkali, więc zanim dotarli do drzwi apartamentu,
Trent nie miał już krawata i marynarki, a Carrie przytrzymywała
sukienkę.
Ledwie otworzyli drzwi, rozdzwonił się telefon Trenta.
 Nie odbieraj  szepnęła, zrywając z niego koszulę.
 Nie mam najmniejszego zamiaru  odparł, pieszcząc jej piersi.
Carrie postanowiła przejąć kontrolę nad sytuacją. Miała na niego wielką
ochotę. Popchnęła go na kanapę i usiadła na nim, szybko pozbywając się
sukienki.
Tym razem zadzwonił telefon domowy stojący na stoliku, tuż przy
kanapie. %7ładne z nich nie zwróciło na to uwagi. Carrie ześlizgnęła się między
kolana Trenta i zębami odsunęła suwak jego spodni. Oboje oddychali ciężko,
patrząc sobie w oczy.
 Panie Tanford, tu mówi detektyw McGray.
Oboje spojrzeli na telefon, gdy odezwała się automatyczna sekretarka.
89
RS
 Zostawił pan na posterunku swojego laptopa. Gdy będzie go pan
odbierał, proszę do mnie zajrzeć. Mam jeszcze kilka pytań dotyczących tego
anonimu i pańskiego... czasu spędzonego z panną Endicott.
Gdy detektyw się wyłączył, Carrie odsunęła się o pół metra i zakryła
sukienką swoją nagość.
 Kim jest ten człowiek?  spytała poważnie.
 Nikim szczególnym  odpowiedział z roztargnieniem Trent, starając się
złapać ją za ręce i przyciągnąć do siebie.
Ale Carrie odsunęła się jeszcze dalej.
 Czy on mówił o Marie Endicott?
 Tak  potwierdził udręczony Trent, rozumiejąc, że nici z przyjemnego
wieczoru.
 Tamtej nocy byłeś na posterunku, tak?
 Carrie, wszystko ci wytłumaczę.
 Przesłuchiwali cię w sprawie jej śmierci?!
 Tak, ale...
 Ona przecież popełniła samobójstwo  krzyknęła Carrie cienkim
głosem. Była przerażona.
 Policja nie jest już tego pewna.
 Co?! O mój Boże. Jesteś podejrzany?
90
RS
ROZDZIAA DZIESITY [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl