[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miał kogo zapytać&
Mijaliśmy duże kino, z którego wylał się strumień ludzi, dyskutujących o własnych
sprawach, służbie, sympatiach, bardzo rzadko o obejrzanym przed chwilą filmie.
Weszliśmy na Euston Road z całą grupą.
 Zakochałam się  westchnęła jakaś dziewczyna.  Bryan Martin był po prostu
cudowny. Nie przepuszczę już ani jednego filmu, w którym gra. Ta scena, kiedy jechał konno
wzdłuż klifu i w ostatniej chwili zdążył dostarczyć dokumenty&
Jej towarzysz nie był nastawiony równie entuzjastycznie.
 Idiotyczna historia. Gdyby tylko mieli na tyle rozumu, by od razu zapytać Ellis, co
zrobiłby każdy z odrobiną rozsądku&
Nie dosłyszałem reszty. Kiedy dotarłem na chodnik, odwróciłem się i zobaczyłem, że
Poirot stoi na środku drogi, a z obu stron nadjeżdżają wprost na niego autobusy.
Instynktownie zakryłem oczy dłońmi. Rozległ się pisk hamulców, soczyste przekleństwa
kierowców. Poirot z godnością doszedł do krawężnika. Wyglądał jak lunatyk.
 Poirot!  wykrzyknąłem.  Oszalałeś?
 Nie, mon ami. Coś mi właśnie przyszło do głowy. Właśnie w tej chwili.
 Cholernie nieodpowiedniej  zauważyłem.  O mały włos byłaby to twoja ostatnia
chwila.
 Nieważne. Ach, mon ami, byłem ślepy, głuchy, bez rozumu. Teraz znam odpowiedz na
wszystkie pytania. Tak jest, na wszystkie pięć. Wszystko rozumiem& To takie proste, takie
dziecinnie proste&
XXVIII
POIROT ZADAJE KILKA PYTAC
Do domu wracaliśmy w dość osobliwy sposób.
Poirot najwyrazniej pochłonięty był własnym tokiem myśli. Od czasu do czasu mruczał
coś pod nosem. Dosłyszałem ze dwie uwagi. Raz powiedział  świece , a raz coś, co brzmiało
jak douzaine*. Przypuszczani, że gdybym był dość bystry, dostrzegłbym kierunek, w którym
zmierzały jego rozważania. Rozumowanie było rzeczywiście proste, jednakże wówczas
brzmiało dla mnie jak zwyczajny bełkot.
Gdy tylko znalezliśmy się w domu, popędził do telefonu. Zadzwonił do Savoyu i poprosił
o połączenie z lady Edgware.
 Nie rób sobie nadziei, staruszku  odezwałem się z pewnym rozbawieniem.
Poirot, co często mu mówiłem, jest jednym z najgorzej poinformowanych ludzi na świecie.
 Nie wiesz?  ciągnąłem.  Gra w nowej sztuce. Na pewno jest w teatrze. Dopiero
wpół do jedenastej.
Poirot nie zwracał na mnie uwagi. Rozmawiał z recepcjonistą, który najwyrazniej
powtarzał to, co sam powiedziałem przed chwilą.
 Ach! Doprawdy? W takim razie chciałbym porozmawiać z pokojówką lady Edgware.
Po kilku chwilach połączono go.
 Czy to pokojówka lady Edgware? Mówi Poirot, Herkules Poirot. Pamięta mnie pani?
 Tres bien. Otóż wyniknęła pewna bardzo istotna sprawa. Chciałbym, żeby pani
natychmiast do mnie przyszła.
 Ależ tak, to bardzo ważne. Podam pani adres. Proszę uważnie słuchać.
Powtórzył go dwukrotnie, po czym, zamyślony, odwiesił słuchawkę.
 Co to za pomysł?  spytałem z zaciekawieniem.  Naprawdę masz jakieś nowe
informacje?
 Nie, Hastings, to ona mi ich udzieli.
 Co to za informacje?
 Dotyczące pewnej osoby.
 Jane Wilkinson?
 Och, jeśli chodzi o nią, wiem wszystko, czego mi trzeba. Znam ją na wylot, jak ty to
mówisz.
 W takim razie kogo dotyczą?
Poirot rzucił mi jeden z tych swoich wyjątkowo irytujących uśmieszków i kazał mi czekać.
Potem zabrał się pośpiesznie do porządkowania pokoju.
Dziesięć minut pózniej nadeszła pokojówka. Wyglądała na lekko zdenerwowaną i
niepewną. Była to drobna, schludna, ubrana na czarno kobieta. Rozglądała się wokół pełnym
wątpliwości wzrokiem.
Poirot ruszył w jej stronę.
 Ach! Przyszła pani. To ogromnie miło z pani strony. Proszę tu usiąść, mademoiselle&
Ellis, prawda?
 Tak, proszę pana, Ellis.
Usiadła na krześle, które podsunął jej detektyw.
Ręce splotła na brzuchu i przenosiła spojrzenie z jednego z nas na drugiego. Jej drobna,
pozbawiona kropli krwi twarz była zupełnie spokojna, a cienkie wargi zaciśnięte.
 Na początek, panno Ellis, od jak dawna pracuje pani dla lady Edgware?
*
Tuzin
 Od trzech lat, proszę pana.
 Tak myślałem. Dobrze zna pani jej sprawy?
Ellis nie odpowiedziała. Najwyrazniej nie podobało jej się pytanie Poirota. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl