[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wszystko może okazać się ważne.
 Mój mąż w ciągu ostatnich tygodni przed śmiercią był jakiś taki odmieniony. Czasami
robił wrażenie wystraszonego. Był bardziej zamknięty w sobie niż zazwyczaj.
 Wystraszony? Zamknięty w sobie? Co konkretnie ma pani na myśli?  zapytała
Charlotte.
 Nie wiem, może to ma coś wspólnego z tymi telefonami? Ostatnio ktoś często do
niego wydzwaniał, a on za nic na świecie nie chciał zdradzić, o co chodzi. Mówił tylko, że
to  jakiś namolny babsztyl, który chce coś sprzedać . Od początku czułam, że to
nieprawda, ale nie chciałam na niego naciskać. Po tych telefonach był zawsze niezwykle
poruszony.
 Jak często zdarzały się te telefony?
 Nie wiem dokładnie. Ale właśnie przyszło mi do głowy, że ta kobieta po jego śmierci
nie zadzwoniła ani razu. To dziwne, prawda? Gdyby faktycznie chciała coś sprzedać, to
dalej by próbowała, czyż nie? Skąd mogła wiedzieć, co się stało?
 Czy pani mąż zawsze sam odbierał telefon? Czy może pani też rozmawiała z tą
kobietÄ…?  zapytaÅ‚ Käfer.
Pani Wiesner zamyśliła się.
 Nie, nigdy z nią nie rozmawiałam. Ale pamiętam, że kilka razy, gdy to ja odebrałam,
ktoś się rozłączał.
 Sądzicie, że to mogła być Tanja?  zapytała Katrin Ortrup.
 To możliwe  odpowiedziała Charlotte.  Jeśli faktycznie to była ona, nie można też
wykluczyć, że miała coś wspólnego ze śmiercią pani ojca.
 Ale przecież on umarł na serce! Tak nam powiedzieli w szpitalu! Przecież chybaby
coÅ› wykryli, gdyby ona...
Katrin Ortrup nie była w stanie dopowiedzieć zdania do końca.
 Gdy pani ojciec zmarł, nie było jeszcze powodu, żeby myśleć o przestępstwie 
stwierdziła Charlotte.  Ale dokładnie w dniu pogrzebu został uprowadzony jego wnuk.
Czy to tylko przypadek? A w tym mailu sprawczyni całkiem świadomie wskazuje na
związek między pani ojcem a synem.
 ZÅ‚ożę wniosek o ekshumacjÄ™  powiedziaÅ‚ Käfer i coÅ› sobie zanotowaÅ‚.
 Ale dlaczego?  zapytała osłupiała pani Wiesner.  Czy to konieczne? Ja nie chcę,
żeby...
 Zwietnie panią rozumiem  zapewniła uprzejmie Charlotte  ale mój partner ma
rację. Musimy się upewnić i sprawdzić, z jakiego powodu umarł pani mąż. Powinniśmy
więc zbadać jego ciało i dowiedzieć się, czy ktoś nie przyczynił się do jego śmierci i czy
nie ma jakichś śladów świadczących o tym, że się bronił.
 Ale dlaczego ta kobieta miałaby coś takiego zrobić?  Luise Wiesner wytarła sobie
łzy koronkową chusteczką.  Mój mąż był szanowanym członkiem naszego zboru. Wszyscy
go lubili...
 Zgadza się  poparła ją córka.  Nie znam ani jednej osoby, która by go nie ceniła.
 O mój Boże, Franz...
Käfer zwróciÅ‚ siÄ™ do Katrin Ortrup:
 Czy już pani odpowiedziała na maila?
Pokręciła głową.
 To dobrze. Niech pani na razie tego nie robi. Potrzebne mi pani hasło do Facebooka,
żeby nasi komputerowcy mogli zająć się mailem. Może uda im się wykryć, skąd został
wysłany.
 Sądzi pan, że kobieta wysłała maila z domu, z własnego komputera?  zapytał Ortrup.
 Wszystko jest możliwe. W każdym razie musimy wykluczyć ewentualnych szajbusów,
którzy podszywajÄ… siÄ™ pod przestÄ™pcÄ™, żeby wzbudzić zainteresowanie  powiedziaÅ‚ Käfer.
Gdy on i Charlotte znalezli się z powrotem przy samochodzie, zapytał:
 Jak się podzielimy pracą? Kto porozmawia z Bauerem, a kto pójdzie do
informatyków?
 Może ty do informatyków, co?  zaproponowała.  I od razu sprawdz połączenia
telefoniczne Wiesnerów. Może się czegoś dowiemy o tych anonimowych telefonach. Ja
odwiedzę Bauera. O tej porze powinnam zastać go w biurze. Ale najpierw zawiez mnie,
proszę, pod dom, bo będę potrzebowała samochodu.
Nie było jeszcze piętnastej, gdy dotarła do Zakładu Medycyny Sądowej. Frank Bauer
opuszczał zazwyczaj swój gabinet wczesnym popołudniem i dalej pracował na patologii.
Był jedynym sądowym antropologiem, który współpracował z policją kryminalną
w Münsterze. Charlotte lubiÅ‚a tego spokojnego, cichego mężczyznÄ™, który wÅ›ród kolegów
był uważany za dziwaka. Znała go lepiej od nich. Kiedyś przypadkowo spotkała go
w policyjnej stołówce. Mieli wtedy oboje trochę wolnego czasu, więc mogli ze sobą nieco
dłużej porozmawiać. Bauer był człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach.
Regularnie chodził do teatru, lubił wędrówki po Alpach i nie stronił od wspólnych
przedsięwzięć z przyjaciółmi. Wyznał jej z uśmiechem:
 Niech sobie ludzie o mnie myślą, co chcą. Dla wielu świat jest skonstruowany
w bardzo prosty sposób. Jeśli ktoś dzień w dzień zajmuje się kośćmi, musi być dziwnym
i introwertycznym człowiekiem. Gotowy stereotyp.
Charlotte ceniła jego ostry umysł i precyzyjne analizy. Bauer był ekspertem cieszącym
się międzynarodowym uznaniem. Uczestniczył w ekshumacji masowych grobów
w Kosowie i zeznawał przed Trybunałem Haskim.
Gdy Charlotte weszła do jego gabinetu, zasłonki były jak zawsze zaciągnięte.
W zaciemnionym pokoju Bauer siedział ze szkłem powiększającym w dłoni i pod jasną
lampą oglądał zdjęcia przedstawiające zwłoki. Z okazji pięćdziesiątych urodzin koledzy
podarowali mu tort w kształcie kości, co wszyscy uważali za niezły dowcip, Bauer jednak
uśmiechnął się tylko melancholijnie. Kiedy to było? Rok temu? Czy może dwa lata temu?
Zdjął z nosa bezoprawkowe okulary i przetarł sobie oczy.
 Witam panią, pani Schneidmann  powiedział formalnie, ale bez cienia niechęci. 
W czym mogę pomóc?
Charlotte pokazała mu wydruk zdjęcia przedstawiającego zwłoki w trumnie.
 Matka uprowadzonego dziecka dostała dzisiaj maila z tym zdjęciem  wyjaśniła.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl