[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Myron spojrzał na zegarek. Zrobiło się pózno. Musiał wrócić do biura i spotkać
się z Nedem Tunwellem.
- Dziękuję, ale naprawdę muszę już jechać.
- No to może innym razem. Kiedy zakończy pan tę sprawę.
- Dobrze - obiecał Myron.
Strona 114
Krotka pilka
Blaine zdmuchnął strużyny z królika.
- Nadal tego nie rozumiem - rzekł.
- Czego?
Oglądał skończone dzieło, obracając królika w ręku, przyglądając mu się ze
wszystkich stron.
- Czy matka naprawdę może być taka wyrachowana? - zapytał. - Ile zaproponowali
jej pieniędzy? Albo czym tak bardzo ją przestraszyli? Do diabła, czy
jakiekolwiek pieniądze lub grozby mogą skłonić matkę do zrobienia czegoś
takiego?
Potrząsnął głową i upuścił królika na kolana.
- Po prostu nie rozumiem.
Myron też tego nie pojmował.
41
Myron wsiadł do swojego forda taurusa i pojechał na wschód. Przejechał kilka
kilometrów, nie napotkawszy innego samochodu. Przeważnie widział drzewa. Mnóstwo
drzew. Tak, wspaniałe widoki. Myron nie był amatorem świeżego powietrza. Nie
polował, nie wędkował ani nie robił niczego podobnego. Rozumiał, że takie
czynności mogą komuś sprawiać przyjemność, ale on za nimi nie przepadał. Kiedy
był sam w lesie, zawsze przypominał mu się Ned Beatty z Wybawienia. Potrzebował
ludzi. Ruchu. Hałasu. Miejskiego gwaru, a nie pochrząkiwania świń.
Teraz wiedział o śmierci Alexandra Crossa i Curtisa Yellera znacznie więcej niż
przed dwudziestoma czterema godzinami, lecz nadal nie miał pojęcia, czy
wszystkie te fakty miały coś wspólnego z zabójstwem Valerie Simpson. A przecież
właśnie to chciał wyjaśnić. Grzebanie w sprawie sensacyjnego morderstwa sprzed
sześciu lat mogło być ciekawym, ale jałowym zajęciem. Chciał dopaść mordercę
Valerie Simpson. Zamierzał znalezć osobę, która postanowiła odebrać życie tej
młodej, udręczonej dziewczynie. Nazwijcie to poszukiwaniem sprawiedliwości. Albo
kompleksem zbawcy lub bohatera. Nazywajcie to, jak chcecie. To bez znaczenia.
Dla Myrona było to znacznie prostsze. Valerie zasługiwała na coś lepszego.
Na drodze wciąż było pusto. Liście po obu stronach drogi zlewały się w zielone
ściany. Zaczął składać znane mu fakty. Errol Swade i Curtis Yeller zostali
zauważeni przez Jimmy'ego Blaine'a i jego partnera. Policjanci gonili chłopców.
Obojętnie, czy Jimmy Blaine postąpił regulaminowo, czy nie, strzelał do Curtisa
Yellera. Jedna z wystrzelonych przez niego kul zapewne trafiła chłopca w bok,
ale najważniejsze było to, że ktoś z bardzo bliskiej odległości strzelił
Curtisowi w głowę. Ktoś, kto używał broni innego kalibru. Ktoś, kto nie był
policjantem. Kto więc zabił Curtisa Yellera?
Odpowiedz była teraz zupełnie oczywista. Ludzie senatora Crossa - z mafii,
tajnych służb czy innej organizacji - byli uzbrojeni. Mówiła o tym Amanda West,
a Jimmy Blaine to potwierdził. Goryle z pewnością mieli okazję to zrobić. A
także motyw. Nie miało znaczenia, czy senator Cross okłamał Myrona, czy nie. Tak
czy inaczej, śmierć Curtisa Yellera i Errola Swade'a leżała w interesie
senatora. %7ływi podejrzani mogliby mówić. %7ływi mogliby opowiedzieć o zażywaniu
narkotyków. Mogliby podważyć historyjkę o bohaterskiej śmierci Alexandra Crossa.
A martwi nie mówią. Co więcej, martwi nie mogą spierać się z rzecznikami
prasowymi.
Natomiast co do Errola Swade'a, tajemniczo "zbiegłego", to niemal na pewno
został zabity, prawdopodobnie w tej strzelaninie, którą słyszał Jimmy Blaine.
Ludzie senatora mogli ukryć ciało i pozbyć się go pózniej. Nie było to pewne,
ale bardzo prawdopodobne. Errol Swade nie miał żadnych szans. Nie był geniuszem.
Miał dopiero szesnaście lat. Myron wiedział z własnego doświadczenia, jak trudno
dobrze się ukryć, kiedy jest się w tym wieku. Szanse na to, że Swade przez tak
długi czas zdołał wymykać się policji, nie wspominając już o podziemnej armii
mafii, były statystycznie bliskie zera.
Słońce powoli opadało za horyzont. Teraz znajdowało się w takim położeniu, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl