[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zaległa dzwoniąca w uszach cisza. I nagle Indra zaszokowała wszystkich swoim
zachowaniem.
Najpierw zaczęła pociągać nosem niczym charczący dziad, potem długo gromadziła ślinę w
ustach, wreszcie podeszła krok do przodu i splunęła prosto na Jego Niepokalaność.
Z wyciem oburzenia i obrzydzenia stary zasłonił twarz rękami, puszczając tym samym
dzwignię. Ram niczym błyskawica doskoczył do niego i uderzył go w głowę, a potem
Strażnicy rzucili się na starca i związali go.
- Przepraszam - mruknęła Indra w powietrze.
- Powinniśmy ci dziękować, a nie wybaczać - odparł Talornin trzezwo. - Teraz wiem,
dlaczego Dolg chciał, byśmy cię zabrali.
- Co my z nim zrobimy? - zapytał Marco krótko.
- Pozwólcie, że teraz my się nim zajmiemy- odparł Talornin.
A kiedy wszyscy spojrzeli na niego przerażeni, dodał sucho:
- Nie zamordujemy go.
Z jakiegoś powodu jego słowa nie uspokoiły zebranych.
Nataniel zdążył już ująć w dłonie rurę łączącą to pomieszczenie z salą białych, by trzej
pozostali mogli się dowiedzieć, jak skończył Jego Niepokalana Wysokość.
Indra drżała na całym ciele, działo się zbyt wiele, wypadki następowały po sobie zbyt
szybko. Myślała intensywnie nad tym, co powiedział Talornin. Czy miał na myśli sąd? Raczej
w to nie wierzyła. Słyszeli jakieś wzmianki o innych sposobach pozbywania się
niepożądanych elementów oprócz wysyłania ich do Królestwa Ciemności.
"Nie zamordujemy go".
Zimny dreszcz przebiegł jej po plecach.
W drodze z wieży na dół czekał na nią Ram.
- To było genialne posunięcie, Indro.
- Uff, nie chciałam, żebyś to widział.
- Och, tego rodzaju rzeczy robią chyba od czasu do czasu wszyscy. Tylko przeważnie w
samotności. Talornin jest z ciebie bardzo dumny. Wszyscy jesteśmy z ciebie dumni.
Dopiero kiedy poszedł już dalej, zaczął rozmyślać o słowach, które powiedziała. "Nie
chciałam, żebyś to widział".
Lekkie drżenie przeniknęło pierś Rama. Oliveiro da Silva, myślał gorączkowo. On jest dla
niej odpowiedni. Talornin tak mówi.
Skąd się bierze ten ból w piersiach?
Przed pomieszczeniami zajmowanymi przez białych kilku Strażników stało na "warcie.
- Jak się tutaj sprawy mają? - zapytał Ram.
- Oni wrzeszczą i krzyczą: "Halo, halo, co się tam dzieje?" Ale najwyrazniej nikt im nie
odpowiada.
Ram wyjaśnił, co się stało, i poprosił Móriego oraz Marca, żeby ostrożnie otworzyli drzwi.
Uporali się z tym w parę sekund, ponieważ zamontowanych tu zamków nie wyposażono w
tajne kody.
Trzej biali stali przy paradnym marmurowym stole i na widok wchodzących zaczęli
wykrzykiwać słowa protestu. Ich ośmiu wasali i komendant oraz jakaś służąca szukali
schronienia za ich plecami.
Talornin poprosił, by oddali władzę bez stawiania oporu. Poinformował, że kierowanie
krajem przejmie Książę Słońca. Kiedy Talornin mówił, Ram odnalazł mechanizm regulujący
hermetyczne zamykanie okien w pałacu.
Jak większość tego rodzaju "bohaterskich przywódców" trzej starcy, pragnąc ocalić własną
skórę, uciekli się do drastycznych środków. Pochwycili kobietę, a Najbielszy ze Wszystkich
przykładał teraz do jej szyi ząbkowany nóż, który znalazł na nakrytym do śniadania stole.
- Jeszcze krok, a poderżnę jej gardło! - wołał histerycznie.
Wszyscy widzieli tę scenę coraz wyrazniej, ponieważ okiennice i żaluzje zsuwały się z
okien.
- Och, nie, dość już tego - mruknął Oko Nocy wprost
do ucha Indry. - To zaczyna być po prostu nudne i męczące.
- Tak, ale tutaj plucie nic nie pomoże - rzeki Ram cicho za jej plecami.
Wytworzyła się sytuacja bez wyjścia. Ostrzeżenia Talornina, że tego rodzaju głupie
sztuczki i tak na nic się nie zdadzą, nie docierały do starców. Wszyscy trzej biali trzymali
kobietę, która najwyrazniej wybrała złą stronę, a z tyłu za wodzami stali dzielni wasalowie,
którzy jakoby mieli ich bronić.
Nieszczęsna kobieta przerażonymi oczami wpatrywała się wciąż w przybyłych.
- Idzcie stąd - syknęła. - Czy nie widzicie, czegoście narobili? Czy chcecie mieć na
sumieniu moje życie?
- To nie my jesteśmy dla ciebie niebezpieczni - powiedział Talornin. - Grożą ci twoi
kompani. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl