[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dostosowała się do tej fantazji, przysuwając się do niego.
– Dałaś dziewictwo jakiemuś łkającemu majtkowi. Oddałaś to co było moje.
Owinął rękę winoroślą i smagnął jej nagie plecy. To zabolało, ale nie było tak źle. Była wstrząśnięta
gdy jej podniecenie zwiększyło się jeszcze bardziej.
– Musisz nauczyć się gdzie jest twoje miejsce i jak mnie najlepiej zadowolić.
Kolejny bat wylądował, a jej ciało zaczęło lekko piec.
– Od tego dnia będę Kurwa tylko ja.
Następny cios wylądował na jej udach.
– Nie będziesz mnie oddawał innym kapitanie? Nie mogła się powstrzymać od drażnienia go.
– Bezczelna dziewucho. Nie będziesz kwestionować moich rozkazów, zasłużyłaś na następny
bat.
Następne smagnięcie, ale lżejsze niż poprzednie.
– Nie będziesz kwestionować moich poleceń. Gdy każe ci ssać fiuta mojego oficera, pieprząc
cię od tyłu, masz to zrobić bez szemrania. Rozumiesz?
Kolejny bat gdy czekał na jej odpowiedź. Bez tchu z podniecenia udało jej się wysapać.
– Aye, kapitanie!
– I jeżeli tak zdecyduję będziesz rozkładać nogi dla każdego kogo wybiorę, żebym mógł się
przyglądać. Bez znaczenia czy to będzie mój oficer czy chłopiec pokładowy. Będziesz to robić.
Słyszysz mnie?
– Tak! Krzyczała gdy spadł na nią kolejny cios tym razem w tyłek.
– Ale jeżeli tego nie rozkaże, masz nikomu nawet nie pokazywać swojej cipki. Nie ważne kto
będzie o to prosił, albo czy ty będziesz mieć na to ochotę.
Winorośl przejechała po jej udach, dociskając się do cipki, spalając ją od wewnątrz.
– Tak jest! Kapitanie.
Krzyknęła gdy odsunął winorośl, przesunął ją, ustawiając na rękach i kolanach. W mniej niż minutę
był w jej wnętrzu, wbijając się w nią głęboko od tyłu.
– Jesteś zadziorna, ale ja cię oswoję. Jesteś moja, rozumiesz.
– Tak.
Krzyczała gdy posuwał ja mocno i szybko tak jak tego potrzebowała. Była tak blisko, jeszcze tylko
trochę by zepchnąć ją z krawędzi najbardziej niesamowitego wydarzenia w życiu.
– Powiedz to! Powiedz, że jesteś moja! Wpił się w jej szyję, pozbawiając zdrowia
psychicznego. Krzyczała, aż ochrypła, pędząc ku gwiazdom w wybuchu namiętności, niepodobnej
do niczego, a Atticus zaraz po niej, poczuła jego wytrysk prowadzący na szczyt tak samo mocny jak
jej, jak wyczytała z umysłu oprócz wszechogarniającego szczęścia.
– Jestem twoja.
Zostali w ten sposób nierówno dysząc, pławiąc się we wspaniałym zaspokojeniu, Atticus się cofnął.
Podniósł ją, biorąc na ręce i zaniósł na szeląg po drugiej stronie. Leżeli razem długi czas, nurzając
się w aurze najwspanialszej miłości jaka kiedykolwiek mogła istnieć. Szeroki szeląg był miękki, a
ciepłe ciało jej kochanka zaraz przy niej.
– Naprawdę jesteś piratem?
Śmiał się z niej.
– Do niedawna, płynięcie przez morza było jedynym sposobem aby dostać się z jednego
kontynentu na drugi. Więc tak pływałem, ale nie był to mój zawód czy sposób życia. Przebywanie
godzinami w ładowni podczas dnia było niewygodne i często trudne do wytłumaczenia.
– Nie pomyślałam o tym. Czy trudno jest tak żyć? Bez słońca?
– Czasem najtrudniejszą rzeczą na świecie. Ale czasem... tak jak teraz gdy już cię w końcu
odnalazłem, za nic nie zmieniłbym swojego istnienia. Jesteś moim słońcem Lissie. Wszystko inne
nie ma znaczenia.
– Kocham cię Atticuss.
Pocałowała go miękko w policzek i oparła głowę na jego piersi zamykając oczy, bezpieczna w jego
miłości. Dryfowała w marzeniach sennych o życiu, które mieli przeżyć wspólnie.
5.
– Jak tam poszukiwania pracy Kel?
Jena zadała pytanie gdy jedli ostry makaron w lokalnej, chińskiej restauracji. Jak zawsze co kilka
tygodni od czasu studiów. Stara grupa trzymała się razem i bobrze się ze sobą czuli na przestrzeni
lat. Udało im się spotkać mimo ślubu przyjaciółki w tym miesiącu. Carly, właścicielka małej, ale
dobrze prosperującej firmy, usiadła obok zabierając się za przekąski gdy rozmowa skupiła się na
Kelly.
– Nie dobrze.
Odpowiedziała, grzebiąc w makaronie. - To jest zły czas w roku, aby dostać pracę nauczyciela.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]