[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Skye.
- Nie wiesz przypadkiem, jakie kwiaty twoja mama lubi
najbardziej?
- Tulipany. Po prostu uwielbia tulipany. Brody uśmiechnął się.
- Tulipany. Hm. I jeszcze jedno pytanie...
6 listopada
To na pewno miłość. Brody jest zakochany w mojej mamie. A
on jest kapitalny. Rozmawialiśmy blisko godzinę. Nie tylko o tym,
jakie kwiaty mama lubi i tak dalej. Opowiedział mi sporo o sobie i
wypytywał mnie o różne rzeczy. Nie tak jak niektórzy dorośli, kiedy
zadają ci pytania, ale nie słuchają odpowiedzi. Brody'ego naprawdę
obchodziło, dlaczego nauczyciel historii doprowadza mnie do szału,
89
RS
jakie cechy u przyjaciela uważam za ważne, co chcę studiować w
college'u. Powiedziałam mu, że marzę o tym, żeby zostać
dziennikarką, a on powiedział, że jego siostra, Annie, pisuje do
 Gazette" w San Francisco. Prowadzi tam kącik kulinarny. Brody
podkreślił, że dzięki Annie zainteresował się gotowaniem. Jest trzy
lata od niego starsza i ma męża i dwójkę dzieci.
Jeszcze jedno - Brody szaleje za dziećmi. Mówi, że chciałby
mieć przynajmniej dwójkę, jak się ożeni. I spojrzał na mnie tak jakby
już zdecydował, z kim chce się ożenić i mieć dzieci.
Pamiętam, że kiedy miałam siedem lat - niedługo przedtem,
zanim rodzice się rozwiedli - podsłuchałam kłótnię między nimi.
Mama mówiła, że chciałaby mieć więcej dzieci i była wściekła na tatę,
że on nie chce. Ironia losu, biorąc pod uwagę, że teraz, kiedy tata
ożenił się ponownie, ma trójkę z Sue Ellen.
Jak by powiedziała mama: ci mężczyzni! Ale ja myślę, że Brody
nie jest taki jak inni mężczyzni. Zdaje się, że mama doskonale zdaje
sobie z tego sprawę, i to między innymi działa jej na nerwy. Ta reszta
to sam Brody.
A więc gdyby Brody i mama kiedykolwiek się pobrali, śmiało
mogliby mieć dzieci. Mama jest jeszcze młoda. A poza tym fajnie
byłoby mieć siostrzyczkę czy braciszka. Albo oboje. Uwielbiam być
ciocią, ale bycie starszą siostrą jest jeszcze lepsze. To byłaby
prawdziwa premia.
Prr, jak zwykł mawiać dziadek Leo. Chyba się zagalopowałam.
Czuję przez skórę (kolejne powiedzenie dziadka Leo), że mama nie
90
RS
przyzna się, że czuje coś do Brody'ego, a tym bardziej nie będzie
myśleć o ślubie, jeśli oznaczałoby to rezygnację ze stacji.
A może powinnam wpaść do babci Agnes i pogadać od serca.
Zgoda, nigdy wcześniej tego nie robiłyśmy, ale teraz jestem o wiele
starsza. A mama mówi, że kiedy wbiję sobie coś do głowy, potrafię
być naprawdę przekonująca. Może Uda mi się skłonić babcię, by
porozmawiała z tatą o tej głupiej umowie alimentacyjnej, Mnie nie
chciałby nawet wysłuchać (dla niego jestem wciąż dzieckiem), ale
może wysłucha własnej matki. Ja swojej na ogół słucham - nawet jeśli
czasem przysparzam jej zmartwienia. Może jest jakiś sposób, by
babcia i tata zrozumieli, że nie byłoby w porządku wobec mamy, cioci
Julii i cioci Rachel, Bena i innych, gdyby musieli stracić wszystko, co
z takim trudem wypracowali, tylko dlatego, że mama i Brody kochają
się i chcą się pobrać. Wiem, że tata gwiżdże na stację. Nigdy go nie
obchodziła.
Niestety, babci zawsze na niej zależało. Tak naprawdę to ją będę
musiała przekonać, żeby z kolei przekonała tatę, by mama mogła
zatrzymać stację i żyć długo i szczęśliwie u boku Brody'ego.
Kiedy następnego ranka Kate weszła do swego gabinetu, stanęła
jak wryta. Dziesiątki różnobarwnych tulipanów wypełniały całe
wnętrze. Miała, wrażenie, że znalazła się w Holandii.
- Co, do... ?
- Wspaniałe, prawda? - odezwała się Meg zza jej pleców. -Skąd
się tu wzięły?
Meg uśmiechnęła się szelmowsko.
91
RS
- Dlaczego nie przeczytasz wizytówki? A właściwie wizytówek?
Kiedy Kate przyjrzała się badawczo tuzinom bukietów w wazonach
różnej wielkości i kształtu, zauważyła przy każdym bilecik.
- No, no - powiedziała Julia, wchodząc za Meg. Zawołała przez
hol do Bena. - Chodz tu. Musisz to zobaczyć.
Ben, który ucinał sobie pogawędkę z Gusem, ruszył z
kierownikiem planu do gabinetu Kate. Rachel, która właśnie
wchodziła do budynku, poszła za nimi.
Kate odwróciła się do grupki, która przepychała się przed jej
drzwiami.
- Nie macie... nic do roboty?
Julia trąciła łokciem Bena, Ben trącił Rachel, Rachel Gusa, a
Gus Meg. Niechętnie zaczęli się rozchodzić, ale kiedy Kate zawołała
za nimi, wszyscy natychmiast zrobili w tył zwrot.
Kate okrążyła pokój, zrywając bileciki przypięte do bukietów.
Bez wahania wyrzuciła je do kosza, po czym odwróciła się do grupy,
która znów zbiła się w otwartych drzwiach.
- Niech każde z was wezmie tyle, ile zdoła. Nie chcę tu tych
kwiatów.
- Co mamy z nimi zrobić? - spytała Meg. Kate spojrzała na nią
krzywo.
- Nie mam pojęcia. Nie obchodzi mnie to. Jeśli o mnie chodzi,
możecie je wyrzucić do śmieci.
- Musiały kosztować majątek - zaprotestowała Meg.
92
RS
- Dobrze już, dobrze - poddała się Kate. - Umieśćcie je... w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl