[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Już miała zaprzeczyć, ale nagle pojęła, dlaczego
ostatnio życie jakby straciło sens. Po raz pierwszy
94 CATHERINE GEORGE
była zakochana! I jak kto głupi osobiście oświad-
czyła ukochanemu, że nie chce go więcej widzieć.
Jęknęła zrozpaczona.
Oczywiście, że go kocham, choć nic dobrego
mi z tego nie przyjdzie.
Może mógłbym ci jakoś pomóc? zapytał
niepewnie Tim.
Nie, dziękuję... Pokręciła głową. Lepiej
się w to nie mieszaj.
Jak sobie życzysz. Uściskał ją. No dobrze,
przyjaciółko, skoro zabraniasz mi zabawić się
w Amora, to przynajmniej pozwól się nakarmić.
Harriet znacznie lepiej siępoczuła po spotkaniu
z Timem i następnego dnia rano wybrała się po
farbę.
Nazajutrz rano, ustrojona w szorty, kamizelkę
i znoszone buty sportowe zabrała się do malowa-
nia. Otworzyła okna, zsunęła wszystkie meble na
środek pokoju i przykryła je prześcieradłami. Wcis-
nęła na głowę starą czapkę z daszkiem i już mogła
się brać do pracy.
Malowanie sufitu zajęło jej znacznie więcej
czasu, niż się spodziewała, ale uparła się i zrobiła
sobie przerwę dopiero wtedy, kiedy skończyła
tę cześć roboty.
Zrobiła sobie kanapkę, popiła colą i mimo bólu
w krzyżu zaczęła nakładać na ściany farbę pod-
kładową. Miała mdłości, pociła się, oczy ją piekły,
a ręka, w której trzymała wałek, bolała jak wszyscy
diabli. Mimo to udało jej siępomalować wszystkie
NOC Z MILIONEREM 95
ściany. Nie zdążyła nawet spłukać wałka, kiedy
ktoś zadzwonił do drzwi. Harriet zaklęła szpetnie,
jednak kiedy usłyszała w domofonie znajomy mę-
ski głos, jej serce najpierw zatrzymało się na
moment, a potem pognało jak szalone.
Czy mogę wejść? zapytał James.
Nie! Nie teraz, kiedy tak strasznie wyglądam,
pomyślała.
A jednak mu otworzyła. Stanął w progu wymy-
ty, ogolony, jak spod igły. Stał i patrzył na nią,
z trudem powstrzymując się od śmiechu.
Przyszedłem nie w porę...
Jak widzisz. Bezradnie rozłożyła ręce.
Nie mam cię nawet gdzie posadzić.
Czy mimo to pozwolisz mi wejść? Nie zajmę
ci dużo czasu.
Wchodz. I zaczekaj chwilę, bo muszę umyć
wałek.
Pospiesznie opłukała wałek, umyła ręce, z nie-
smakiem przyjrzała się w lustrze poplamionej far-
bą buzi. Uznała, że lepiej będzie zostać w czapce,
niż prezentować przepocone włosy.
Przepraszam za ten bałagan powiedziała,
wróciwszy do Jamesa. Co cię do mnie spro-
wadza?
Tim był u mnie dziś rano. Popatrzył na nią
z wahaniem. Powiedział, że mu odpuściłaś.
No tak. Westchnęła. Na twojego brata nie
można się długo gniewać, choć tym razem zajęło
mi to trochęwięcej czasu niż zwykle. Nie lubiębyć
oszukiwana, nawet przez Tima.
96 CATHERINE GEORGE
Właśnie za to się na ciebie wściekłem. Czy
naprawdę zgodziłaś się na ten idiotyczny plan
Tima tylko po to, żebym mu nie wstrzymał kie-
szonkowego?
O kieszonkowym dowiedziałam się dopiero
w La Fattorii, a na idiotyczny plan się zgodzi-
łam, bo Tim mi powiedział, że nie życzysz sobie
jego związku z Francescą. Twierdził, że chodzi
o różnicę wieku, więc uznałam, że jest za mło-
da. Do głowy mi nie przyszło, że może być za
stara.
Prawdęmówiąc, jestem już trochę zmęczony
niańczeniem Tima. Postanowiłem posłuchać two-
jej rady. Od tej chwili Tim może robić, co chce,
a co, jak mi kiedyś powiedziałaś, i tak zawsze robi.
Wzruszył ramionami. Może sobie choćby jutro
zamieszkać z Francescą.
Najpierw chce się z nią ożenić.
Teraz, kiedy już dostał moje błogosławień-
stwo, pewnie będzie chciał to zrobić jak najprę-
dzej. Urwał na chwilę. Tim jeszcze coś mi dziś
powiedział.
Co takiego?
Twierdzi, że byłabyś skłonna mi przebaczyć.
Czy to prawda?
Wszystkie słowa, jakie Harriet zamierzała wy-
powiedzieć, uwięzły jej w gardle. Milczała tak
długo, że James zbierał się do wyjścia.
Nienawidzę żebrać mruknął.
Nie odchodz! zatrzymała go. Albo lepiej
idz i wróć innym razem, kiedy będę czysta.
NOC Z MILIONEREM 97
Powinienem był najpierw zadzwonić, jak mi
radził Tim.
Czyżby został twoim doradcą?
Jest ekspertem, jeśli idzie o Harriet Verney.
W każdym razie tak twierdzi.
Dawno się tak nie pomylił mruknęła szczęś-
liwa, że Jamesowi mimo wszystko wciąż na niej
zależy.
Zostawię cię teraz samą, żebyś mogła się
spokojnie wykąpać, ale pod jednym warunkiem:
jutro zjesz ze mną kolację.
Jutro nie mogę. Jestem już umówiona.
Wobec tego we wtorek nie ustępował.
We wtorek może być zgodziła się zadowo-
lona, że udało jej się uratować swą przeklętą dumę.
We wtorek poszli do tej samej restauracji,
w której Harriet jadła kolację z Gilesem Kemb-
le em.
Chcę sobie powetować tamten dzień, kiedy
cię tutaj zobaczyłem powiedział James. Wtedy
nawet podejść do ciebie nie mogłem, za to teraz
będę cię miał tylko dla siebie.
Miałeś taką minę, że po powrocie do domu
dostałam niestrawności.
A ja zadzwoniłem do znajomych w Umbrii
i wprosiłem się do nich z wizytą, żeby móc potem
wpaść do La Fattorii i zobaczyć ciebie. Czy to ci
nic nie mówi, Harriet?
A co dokładnie masz na myśli?
Tamta noc w Toskanii to była rewelacja.
98 CATHERINE GEORGE
Wziął ją za rękę I nie tylko dlatego, żeśmy się
po raz pierwszy kochali, choć to także było wspa-
niałe. Kiedy dowiedziałem się prawdy o tobie
i Timie, wszystko sięzmieniło. Chcęcięmieć przy
sobie, Harriet.
Przyszedł kelner z zamówionymi daniami, dzię-
ki czemu miała trochęczasu, żeby przetrawić to, co
usłyszała.
Ale potem James już nie wrócił do tego tematu.
Wypytywał o pracę, opowiadał o swojej i żartował
z malarskich zapędów Harriet.
Położyłam wczoraj pierwszą warstwę białej
farby pochwaliła się natychmiast.
Wczoraj? zdziwił się James. Mówiłaś, że
masz spotkanie.
Miałam. Uśmiechnęła się. Z kubłem
farby. Jutro położę drugą warstwę. Przy odrobinie
szczęścia to powinno wystarczyć.
Jaki był poprzedni kolor?
Bardzo ciemny odcień niebieskiego.
Całkiem nie w twoim guście. Inaczej niż ta
sukienka. Jego wzrok przesunął się po nagich
ramionach Harriet. Jak pieszczota. Czy już ci
mówiłem, że wyglądasz dziś tak apetycznie, że
mógłbym cię zjeść?
Nie mówiłeś. A sukienkę włożyłam dlate-
go, że przypomina mi kolor kamieni w La Fat-
torii.
A więc twoje wspomnienia stamtąd nie są
nieprzyjemne.
Nie. Zapamiętam te wakacje do końca życia.
NOC Z MILIONEREM 99
Normalnie nie mogę sobie pozwolić na wypoczy-
nek w takich luksusowych warunkach.
Przecież nie wziąłem od ciebie pieniędzy.
Wiem i dziękuję.
Ale chyba jednak należy mi sięcoś w zamian.
A co byś chciał?
Powiem ci, jak wrócimy do domu.
Okazało się, że zamiast wrócić pieszo do jej
mieszkania, pojechali taksówką do Jamesa.
Należało to przedtem ze mną uzgodnić dą-
sała się, gdy podał kierowcy adres.
Przecież u ciebie nie ma nawet gdzie stanąć,
nie mówiąc o siadaniu. Objął ją ramieniem.
Pomyślałem sobie, że godzina w moim towarzys-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]