[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wcześniej i zaczęła się zastanawiać, czy Rourke będzie tak wcześnie w redakcji.
Zdecydowała, że jest to mało prawdopodobne. Weszła do budki i ponownie zaczęła wertować
książkę telefoniczną, tym razem w poszukiwaniu jego numeru domowego. Gdy już go
znalazła, spróbowała połączyć się. Jednocześnie zdawała sobie sprawę, że nie jest dobrze
przygotowana do tej rozmowy, ale było za pózno, żeby się wycofać. W słuchawce rozległ się
zaspany męski głos.
- Czy pan Rourke? - spytała lekko zdezorientowana.
- Tak, to ja. A czy mógłbym wiedzieć, kto do mnie dzwoni o tak nieludzkiej porze?
- Nazywam się Aghata Wiley. Pan mnie nie zna, ale znajduję się w bardzo kłopotliwej
sytuacji i muszę powiedzieć...
- Zaraz, zaraz. Niech pani postawi się w mojej sytuacji. Obudziła mnie pani w środku
nocy i nie bardzo wiem, co się wokół mnie dzieje. Proszę mi pozwolić wziąć papierosa.
Usłyszała w słuchawce charakterystyczny dzwięk zapalanej zapałki i głęboki wdech
zaciągającego się mężczyzny.
- To pierwszy dzisiaj. - Usłyszała wyjaśnienie. - A teraz proszę mi powiedzieć, na
czym skończyliśmy? I chciałbym wyjaśnić jeszcze jedną sprawę.
Pani głos brzmi, jakby należał do bardzo ładnej kobiety. Czy nie mam racji?
- Nie mam powodu na narzekania, ale...
- Blondynka czy brunetka?
- Blondynka. Proszę pana, panie Rourke...
- A jakie wymiary? Jako dziennikarz chciałbym znać fakty.
- Proszę pana, niech pan przestanie opowiadać nonsensy, bo jeśli nie, to mam zamiar
odłożyć słuchawkę. Stało się coś strasznego i potrzebuję rady, a nie głupich pogaduszek.
Muszę zobaczyć się z Michaelem Shayne em i myślałam, że będzie pan w stanie...
- Mikę nie przepada za blondynkami, co jest jedną z różniących nas spraw.
Gdzie pani jest? Proszę dać mi dwie minuty na ubranie się. Albo nie dawać mi ich i
proszę przyjść. Lepiej udzielam rad w bezpośrednim kontakcie niż przez telefon.
- Nie mam czasu na głupstwa! - wykrzyknęła do słuchawki. - Muszę wiedzieć, gdzie
mieszka Shayne. Jestem w niebezpieczeństwie.
Głos dziennikarza przez chwilę wydawał się być odrobinę poważniejszy.
- Gwarantuję pani, że byłaby pani w większym niebezpieczeństwie, gdyby znalazła się
pani w moim towarzystwie. Nie jestem w stanie panować nad sobą w obecności blondynek.
No cóż, myślę, że może go pani złapać pózniej w jego biurze. Zazwyczaj jest tam około
dziesiątej. Znajdzie pani jego adres w książce telefonicznej. Ale on dzisiaj będzie bardzo
zajęty, o czym powinna pani wiedzieć, jeśli czytała pani dzisiejsze gazety.
Nagle wpadła na doskonały pomysł.
- No właśnie, o to chodzi. Te sprawy muszą się łączyć ze sobą. Byłam wczoraj
wieczorem na kolacji w Seafarer ... ale nie mogę z panem o tym rozmawiać przez telefon.
Musi pan mi uwierzyć - zakończyła z desperacją.
Na chwilę w słuchawce zaległa cisza.
- No dobrze, spróbuję coś z tym zrobić. Agatha jak? Wiley? Teraz jest za dziesięć
dziewiąta. Mikę powinien być jeszcze w domu. Zadzwonię do niego i powiem, żeby czekał na
panią.
Podał jej adres, który skojarzyła z blokami na północ od rzeki niedaleko zatoki.
- Proszę nie zapominać, że jestem dziennikarzem, myślę, że podrzuci mi pani temat.
- O, to nie jest temat do publikacji. Dziękuję panu serdecznie. Może... może spotkamy
się kiedyś, kto wie?
Odłożyła słuchawkę z odrazą. Mężczyzni są takimi głupcami. Machnęła na
przejeżdżającą taksówkę. Podała taksówkarzowi adres w pobliżu hotelu Shayne a.
Zaczęła się zastanawiać, ile ma czasu. Rourke powie Shayne owi, że jakaś kobieta
właśnie jedzie do niego, żeby przekazać ważną informację. Kiedy detektyw będzie czekał w
swoim pokoju, ona powinna mieć wystarczająco dużo czasu na przekonanie Claytona. Kiedy
usłyszą, co ma im do powiedzenia, będą musieli zrezygnować.
Zbawienny wpływ wypitej whisky, który zawiódł ją tak daleko, zaczynał przechodzić.
Ból głowy wrócił z jeszcze większą siłą. %7łołądek szarpały bolesne skurcze. Oddychała płytko
i gwałtownie. Taksówkarz zwolnił nieco.
- Czy tutaj mam się zatrzymać? - zapytał.
- Tak, może być tutaj.
Kiedy wysiadła z taksówki, poczuła się odrobinę lepiej. Przechodząc przez ulicę,
pomyślała, że bary mogłyby być już otwarte. Jeden drink, to było to, czego potrzebowała.
Pokonując uparcie powracającą myśl o alkoholu, zaczęła rozglądać się za czarnym
chevroletem z dwoma mężczyznami w środku. Zauważyła ich natychmiast. Samochód był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]