[ Pobierz całość w formacie PDF ]
młodej dziewczynie?
Tato umilkł. Zerknął na własne ręce i przekonałem się, że drżą na wspomnienie tego, co
widział. Czekałem niemal minutę, po czym odezwałem się cicho.
- Co to było, tato? Co jej zrobili?
jcjedy uniósł głowę, oczy miał pełne łez.
przybili jej lewą dłoń do skały - rzekł. - Grubym gwozdziem o szerokiej główce. Nie
miałem pojęcia, jak zdołam ją uwolnić, nie raniąc jeszcze bardziej. Ale 0na tylko się
uśmiechnęła i oderwała rękę, pozostawiając gwózdz w kamieniu. Na ziemię u jej stóp kapała
krew, ona jednak wstała i podeszła do mnie, jak gdyby nigdy nic.
Cofnąłem się o krok i o mało nie spadłem z urwiska. Lecz wtedy położyła mi prawą dłoń na
ramieniu i pocałowaliśmy się. Pamiętaj, byłem marynarzem, co rok odwiedzałem dziesiątki
portów i wcześniej nieraz całowałem kobiety. Zazwyczaj jednak działo się to, gdy wlałem w
siebie co najmniej bukłak piwa i byłem odrętwiały, niemal nieprzytomny. Nigdy nie
całowałem kobiety na trzezwo i z całą pewnością nie w świetle dnia. Nie potrafię tego
wyjaśnić, ale natychmiast zrozumiałem, że to ona jest tą jedyną. Kobietą, z którą spędzę
resztę życia.
Rozkasłał się; tym razem atak trwał bardzo długo. Kiedy skończył, zabrakło mu tchu. Minęło
kolejnych kilka minut, nim znów się odezwałem. Powinienem był pozwolić mu odpocząć, ale
wiedziałem, że mogę n*e mieć kolejnej okazji. Myśli wirowały mi w głowie.
244
245
Niektóre fragmenty opowieści taty przypominały o tym, co stracharz napisał o Meg. Ją także
zwią^ łańcuchem. Po uwolnieniu pocałowała strycharz tak jak mama tatę. Zastanawiałem się,
czy łańcuch zrobiono ze srebra, ale nie mogłem spytać. Jak^ część mnie wolała nie znać
odpowiedzi. Zresztą gdyby tato chciałby mi o tym powiedzieć, zrobiłby to.
- Co się stało dalej, tato? Jak wróciłeś do domu?
- Twoja matka miała pieniądze, synu. Mieszkała sama w wielkim domu z ogrodem,
otoczonym wysokim murem, niecałą milę od miejsca, w którym ją znalazłem. Wróciliśmy
tam i zostałem z nią. Ręka zagoiła się szybko, nie pozostała nawet najmniejsza blizna. A ja
nauczyłem ją naszego języka. Czy też, uczciwie mówiąc, to ona nauczyła mnie, jak ją
nauczyć. Wskazywałem przedmioty i głośno wymawiałem ich nazwy. Gdy je powtarzała,
kiwałem głową na znak, że zrobiła to jak należy. Jeden raz wystarczył. Twoja mama jest
bystra, synu. Bardzo bystra. To mądra kobieta, nigdy niczego nie zapomina.
Tak czy inaczej, mieszkałem w tym domu wiele tygodni i byłem bardzo szczęśliwy, no, może
prócz wieczorów, gdy odwiedzały ją siostry. Było ich dwie, wysokie kobiety o srogich
twarzach. Rozpalały ognisko
2a domem i siedziały przy nim do świtu, rozmawiając twoją mamą. Czasami tańczyły we trzy
wokół 0gnia, czasami grały w kości. Lecz za każdym razem dochodziło do kłótni, które
stopniowo stawały się coraz gorsze.
Wiedziałem, że chodzi im o mnie, bo jej siostry zer-kafy na mnie przez okno, w ich oczach
widziałem złość, a twoja mama odprawiała mnie gestem do pokoju. Nie, zdecydowanie mnie
nie lubiły. To chyba był główny powód, dla którego porzuciliśmy dom i wróciliśmy do
Hrabstwa.
Opuszczałem ojczyste strony jako zwykły majtek, najemny marynarz. Wróciłem jak
prawdziwy dżentelmen. Twoja mama zapłaciła kapitanowi, mieliśmy nawet własną kabinę.
Potem kupiła tę farmę i wzięliśmy ślub w małym kościółku w Mellor, gdzie leżą pogrzebani
moi rodzice. Twoja matka nie wierzy w to co my, ale zrobiła to dla mnie, żeby sąsiedzi nie
gadali. Przed końcem roku urodził się twój brat Jack. Miałem dobre życie, synu. A najlepsza
jego część zaczęła się w dniu, gdy spotkałem twoją mamę. Ale mówię ci to, bo chcę, żebyś
coś zrozumiał. Pojmujesz chyba, że w dniu gdy odejdę, twoja mama wróci do domu, tam
gdzie jej miejsce?
246
247
Ze zdumienia opadła mi szczęka.
- A co z jej rodziną? - spytałem. - Z pewnością " zostawiłaby wnuków.
Tato ze smutkiem pokręcił głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]