[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aha, słyszysz, jak kołata?
DZIECKO
Tak tak, tak tak, tata, tata.
A dalibógże kołata,
Jak zegarek pod poduszkÄ….
Co to jest? tata, tek, ta tek!
PUSTELNIK
Mały robaczek, kołatek,
A niegdyÅ› wielki lichwiarz!
(do kołatka)
Czego żądasz, duszko?
(udaje głos)
"ProszÄ™ o troje paciorek".
A tuś mi, panie sknero! znałem się z tym dziadem;
Był moim bliskim sąsiadem;
Zakopawszy się do złota,
Zawaliwszy chatÄ™ drÄ…giem;
Nie dbał, że w progu jęczy wdowa i sierota
Nikogo nie obdarzył chlebem ni szelągiem.
Za życia dusza jego przy pieniędzy worku
Leżała na dnie w kantorku.
Za to i teraz po śmierci,
Nim słuszną karę odbierze w piekle,
Słyszycie, jak gryzie wściekle,
Jak świdruje i jak wierci.
Przecież, jeśli łaska czyja,
Mówcie trzy Zdrowaś Maryja.
(KsiÄ…dz wchodzi ze szklankÄ… wody)
PUSTELNIK
(coraz mocnej pomieszany)
A co, słyszałeś pisk złego ducha?
KSIDZ
Przebóg, co się tobie plecie?
(oglÄ…da siÄ™)
Nic nie ma, wszędzie noc głucha!
PUSTELNIK
Nadstaw tylko lepiej ucha.
(do Dziecięcia)
Chodz tu, chodz tu, moje dzieciÄ™!
Czy słyszałeś?
DZIECI
Prawda, tato,
CoÅ› tam gada.
PUSTELNIK
Cóż ty na to?
KSIDZ
Pójdzcie spać, dzieci, co się wam marzy,
Nic ani szaśnie, cicho wokoło.
PUSTELNIK
(do Dzieci z uśmiechem)
Nie dziw, głosu natury nie dosłyszą starzy!
KSIDZ
Mój bracie, wez wody w dłonie
I zmyj trochę twoje czoło,
Może ten zapał gwałtowny ochłonie.
PUSTELNIK
(bierze i myje, tymczasem zegar zaczyna bić; po kilku uderzeniach Pustelnik
upuszcza wodę i patrzy nieporuszony poważnie i ponuro)
Oto dziesiÄ…ta wybija
(kur pieje)
I kur pierwsze daje hasło:
Czas ucieka, życie mija
(świeca jedna na stoliku gaśnie)
I pierwsze światło zagasło.
Jeszcze, jeszcze dwie godziny,
(zaczyna drżeć)
Jak mnie zimno!
(Ksiądz tymczasem patrzy zdziwiony nieco na świecę)
Wiatr zimny świszcze przez szczeliny:
Jak tu zimno!
(idzie do pieca)
Gdzież jestem?
KSIDZ
W przyjaciela domu.
PUSTELNIK
(przytomniej)
Pewnie cię nastraszyłem o niezwykłej porze,
Do nieznanego miejsca, w dziwacznym ubiorze?
Musiałem wiele gadać? ach, nie mów nikomu!
Jestem biedny podróżny, z dalekich stron jadę.
(oglÄ…da siÄ™ i przytomniej)
W młodości jeszcze, na środku gościńca,
Napadł, odarł mię całkiem
(z uśmiechem)
skrzydlaty złoczyńca.
Nie mam sukien; co znajdę, to na siebie kładę.
(obrywa liście z szaty poprawia; z żalem)
Ach, odarł mię, odebrał wszystkie skarby świata;
Została przy mnie jedna niewinności szata!
KSIDZ
(który ciągle patrzał na świecę, do Pustelnika)
Uspokój się, dla Boga!
(do Dzieci)
Kto to zgasiÅ‚ Å›wiécÄ™?
PUSTELNIK
Każdy cud chcesz tłumaczyć; biegaj do rozumu...
Lecz natura, jak człowiek, ma swe tajemnice,
Które nie tylko chowa przed oczyma tłumu,
(z zapałem)
Ale żadnemu księdzu i mędrcom nie wyzna!
KSIDZ
(bierze za rękę)
Synu mój!
PUSTELNIK
(poruszony i zdziwiony)
Synu! GÅ‚os ten jakby blaskiem gromu
Rozum mój z mroczącego wydobywa cienia!
(wpatruje siÄ™)
Tak, poznajÄ™, gdzie jestem, w czyim jestem domu.
Tak, tyś mój drugi ojciec, to moja ojczyzna!
PoznajÄ™ luby domek! jak siÄ™ wszystko zmienia!
Dziatki urosły, ciebie przyprósza siwizna!
KSIDZ
(pomieszany bierze świecę, wpatruje się)
Jak to? znasz mię? to on!... nie... tak... nie, być nie może!
PUSTELNIK
Gustaw.
KSIDZ
Gustaw! ty Gustaw!
(ściska)
Gustaw! wielki Boże!
Uczeń mój! syn mój!
GUSTAW
(ściska, patrząc na zegar)
Ojcze, jeszcze ściskać mogę!
Bo potem... wkrótce... zaraz pójdę w kraj daleki!
Ach, i ty będziesz musiał wybrać się w tę drogę,
Uściśniemy się wtenczas, ale już na wieki!
KSIDZ
Gustaw! skąd? kędyś? przebóg! tak długa wędrówka?
Gdzieś ty bywał dotychczas, przyjacielu młody?
Nie wiedzieć kędyś zniknął, jakbyś wpadł do wody,
Litery nie napisać, nie nakazać słówka?
Wszak to lat tyle!... Gustaw! cóż się z tobą dzieje?
Ty niegdyś w mojej szkole ozdoba młodzieży,
Na tobie najpiękniejszem zakładał nadzieje;
Czy można tak się zgubić? w jakiejże odzieży?
GUSTAW
(z gniewem)
Starcze! a gdy ja zacznę oskarżać nawzajem,
Przeklinać twe nauki, na sam widok zgrzytać?
Ty mnie zabiłeś! - ty mnie nauczyłeś czytać!
W pięknych księgach i pięknym przyrodzeniu czytać!
Ty dla mnie ziemię piekłem zrobiłeś
(z żalem i uśmiechem)
i rajem!
(mocnej i ze wzgardÄ…)
A to jest tylko ziemia!
KSIDZ
Co słyszę? o Chryste!
Ja ciebie chciałem zgubić? mam sumienie czyste!
Kochałem cię jak syna!
GUSTAW
I dlatego właśnie
DarujÄ™ ci!
KSIDZ
Ach! o nic nie prosiłem Boga,
Jak abym cię raz jeszcze na życiu obaczył!
GUSTAW
(uściska)
Uściśnijmy się jeszcze,
(patrzy na świecę)
nim druga zagaśnie.
Pan Bóg do twojej prośby przychylić się raczył.
Lecz już pózno,
(patrzy na zegar)
a długa do przebycia droga!
KSIDZ
Chociam mocno ciekawy słyszeć twe przygody,
Lecz teraz potrzebujesz spoczynku i wczasu.
Jutro...
GUSTAW
Dziękuję, przyjąć nie mogę gospody,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]