[ Pobierz całość w formacie PDF ]

płomienną obronę, musiała wysłuchać do końca mo-
nologu Seana.
 Rozumiesz, jak się teraz czuję? Jak bardzo prag-
nę, żeby Oliver mógł być mój? Jak cierpię, że nie jest?
Wystarczy, że na niego spojrzę, że go przytulę, a czu-
ję wśrodku... coś takiego... Myślałem, że nie zniosę
świadomości, iż inny mężczyzna dał ci to, czego ja
nie mogłem dać. Myślałem, że oszaleję, gdy zobaczę
cię z dzieckiem innego mężczyzny, ale...
 Oliver jest twoim dzieckiem  zaprotestowała
żarliwie.  Twoim, naszym dzieckiem!
 Proszę, nie rób mi tego. Dłużej tego nie zniosę,
Kate! Jak mam cię skłonić, żebyś przestała kłamać?
Tak?
Objął Kate za szyję i przywarł wargami do jej ust.
Gniew zamienił się w pożądanie. Kate poczuła, że
zalewa ją znajoma gorąca fala namiętności i uległo-
ści. To stało się tak nagle, że nie zdołała zapanować
nad ciałem. Kiedy zdyszany Sean przerwał pocału-
nek, spróbowała się wyrwać. Bezskutecznie.
 Być może to jedyny sposób, by wyrwać prze-
szłość z korzeniami: chcę wypalić na tobie piętno
mojej żądzy, na zawsze.
 To ty chciałeś rozwodu  przypomniała porażo-
na żarem zmysłów.
 Rozwiodłem się, ale nie wziąłem sobie do łóżka
twojej następczyni  odparł z goryczą.  Bardzo
byłaś na niego napalona?  zadał brutalne pytanie.
 Dość!
Szok i ból  oto emocje, jakie owładnęły Kate.
Szok  Sean bowiem uwierzył, że oddała się innemu
mężczyznie, a przecież wiedział, jak bezgranicznie
go kochała. Ból  ponieważ w to uwierzył.
 Jemu nie powiedziałaś: ,,dość  .  Sean nie ba-
wił się w subtelności.  Sprawię, że zapomnisz o jego
istnieniu. Sprawię, ze zapragniesz mnie tak mocno, że
zapomnisz o nim na zawsze.
Muskał ustami jej szyję, szukając miejsca, gdzie,
jak kiedyś wyznała, mieścił się ośrodek jego władzy
nad jej ciałem.
 Czy on robił coś takiego?  spytał stłumionym
głosem, niemal nie odrywając warg od szyi Kate.
Tłumiąc szloch, pokręciła przecząco głową.
 Powiedziałaś mu, jak to cię podnieca?
W jego głosie zabrzmiał ton szyderstwa. Serce
Kate omal nie pękło z bólu, jednak ku własnemu
zdumieniu mimo gniewu chciała przekonać Seana, że
żaden mężczyzna nie mógłby zająć miejsca męża
w jej życiu. Ani w życiu, ani w sercu, ani w ciele. Ale
nagle gardło odmówiło posłuszeństwa, by to wszyst-
ko wyrazić.
 Dotykał cię tak? A tak?
Każde z tych słówbyło jak cios, jak atak gazem
paraliżującym. Miała wrażenie, jakby momentalnie
uciekło z niej życie i miłość, a została jedynie lodo-
wata pustka.
 O Boże, Kate  jęknął w nieudawanej udręce,
podszedł do łóżka i usiadł, chowając twarz w dło-
niach.  Do diabła, co ja robię?
Gdy pochylił głowę, zauważyła, że jego włosy
rosły dokładnie tak samo jak czuprynka Olivera.
Wzruszona tym spostrzeżeniem, z wahaniem zbliżyła
się o krok.
 Cholera, co się ze mną dzieje? Zawsze byłem
draniem zazdrosnym o ciebie, ale...
Tak mówi ktoś doprowadzony do skrajnej roz-
paczy.
Kate położyła dłoń na jego głowie. Natychmiast
znieruchomiał.
 Na litość boską, nie dotykaj mnie! Jak możesz?
 zaprotestował jak opętany.
Czoło Seana pokryło się kroplami potu, co wzru-
szyło Kate i w zadziwiający sposób dodało jej sił.
Położyłarękę na jego dłoni, ale on ją odtrącił i zerwał
się z miejsca.
 Dziś prześpię się w osobnym pokoju  oświad-
czył oficjalnym tonem i ruszył do drzwi.
Kate zastąpiła mu drogę i spojrzała prosto w oczy.
 Dosyć, Kate  poprosił znużony.  Nie chcę...
 Nie chcesz tego?  złożyła na jego ustach nie-
spieszny, zmysłowy pocałunek.
Nie reagował tak długo, że zamierzała zrezygno-
wać, lecz nagle odpowiedział na pocałunek, namięt-
nie, zaciekle, jak wygłodzone zwierzę.
 Kate!
Poczuła jego dłonie na piersiach i zadrżała z roz-
koszy. Krew zawrzała w żyłach. Dziki instynkt dał
o sobie znać. Triumfowała! Dyktowała warunki gry:
całowała, dotykała, oplatała ramionami, przytulała
się, kusiła, kierowana siłą, nad którą nie panowała,
lecz której nie chciała się opierać.
Wreszcie wiedziała, że ani on, ani ona nie mogą
dłużej czekać na spełnienie.
Padli na łóżko. W półmroku sypialni widziała
pałający wzrok Seana, błądzący po jej ciele. Oboje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl