[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rasputin!
Połknął pan łyżeczkę morfiny?
Naturalnie myślę, że jest to soda.
Tak, tak, nie rozumiem tylko, że pan tu teraz siedzi.
A potem byłem chory, ale jak chory! Nie tylko pełność. Ból, silny ból w
żołądku.
Nie mogę pojąć, jakim cudem pan jeszcze żyje!
Rasputin wtrąciła pani Hubbard. Ciągle dawali mu truciznę, w dużych
ilościach, a on żył jakby nigdy nic.
Akibombo kontynuował:
153
Tak więc następnego dnia, kiedy czuję się lepiej, biorę butelkę z tą odrobiną
proszku, która w niej jest, idę do aptekarza i mówią, proszę mi powiedzieć, co ja
takiego zażyłem, że tak się zle czułem.
No i co?
On mówi, żeby przyjść pózniej, a kiedy przychodzę, mówi: Nic dziwnego! To
nie jest soda. To jest bo r ny. Kwas borny. Można używać do oczu, tak, ale jeśli
połknie pan pełną łyżeczkę, będzie pan chory .
Kwas borny inspektor patrzył na niego oszołomiony. Ale skąd w tej
butelce wziął się kwas borny? Co się stało z morfiną? jęknął. Takiego
pomieszania z poplątaniem dawno nie miałem!
A ja myślałem, jeśli można ciągnął Akibombo.
Pan myślał powtórzył Sharpe. A o czym pan myślał?
Myślałem o pannie Celii i jak ona umarła, i że ktoś po tym, jak umarła,
musiał wejść do jej pokoju zostawić pustą buteleczkę po morfinie i mały kawałek
papieru, gdzie pisze, że ona się zabiła&
Akibombo zrobił przerwę i inspektor kiwnął głową.
Więc ja mówię, kto to mógł zrobić? I myślę sobie, że jeśli jedna z dziewcząt,
to łatwe, ale jeśli mężczyzna, nie takie łatwe, ponieważ musiałby iść na dół w
naszym domu, a potem w górę drugimi schodami i ktoś mógłby się obudzić i go
usłyszeć albo zobaczyć. Myślę więc znów i mówię: przypuśćmy, to ktoś w naszym
domu, tam gdzie mężczyzni, ale w pokoju obok pokoju panny Celii, tylko że ona
jest w tym drugim domu, rozumiecie? Za jego oknem jest balkon i u niej też jest
balkon. Ona na pewno śpi przy otwartym oknie, bo to higienicznie. Więc jeśli jest
duży i silny, i wysportowany, to może przeskoczyć.
Pokój sąsiadujący z pokojem Celii znajduje się w drugim domu wyjaśniła
pani Hubbard. Zaraz, to pokój Nigela i& i &
Lena Batesona dopowiedział inspektor. Dotknął palcem złożonego
papieru, który trzymał. Len Bateson.
On jest bardzo miły, tak powiedział ze smutkiem Akibombo. Dla mnie
bardzo przyjemny, ale psychologicznie nie można wiedzieć, co się dzieje pod
spodem. Tak to jest, prawda? To nowoczesna teoria. Pan Chandra Lal bardzo zły,
kiedy ginie jego kwas borny do oczu, a pózniej, kiedy ja pytam, mówi, że wziął
Len Baleson&
154
Morfinę zabrano z szuflady Nigela i zamiast niej wsypano kwas borny, a
potem Patricia zastąpiła sodą oczyszczoną to, co uważała za morfinę, a co w
rzeczywistości było kwasem bornym& Tak& rozumiem&
Pomogłem wam, tak? zapylał Akibombo.
Tak, istotnie, jesteśmy panu bardzo wdzięczni. Zechciałby pan& hm& nie
rozgłaszać tego.
Nie, proszę pana. Będę bardzo ostrożny. Ukłonił się grzecznie i wyszedł z
pokoju.
Len Bateson powiedziała pani Hubbard z niepokojem w głosie. Och,
nie!
Sharpe popatrzył na nią:
Pani nie chce, żeby to był Len Bateson?
Polubiłam tego chłopca. Jest gwałtowny, wiem, ale zawsze wydawał się taki
miły.
Mówiono tak o wielu przestępcach zauważył Sharpe.
Delikatnie rozwinął złożony papier. Pani Hubbard przywołana jego gestem
pochyliła się, żeby zobaczyć.
Na białym papierze leżały dwa krótkie skręcone rude włosy.
O Boże! zawołała.
Tak powiedział w zamyśleniu Sharpe. Z mojego doświadczenia wynika,
że morderca popełnia przynajmniej jeden błąd.
ROZDZIAA DZIEWITNASTY
I
Ależ to piękne, mój przyjacielu przemówił Herkules Poirot z podziwem.
Tak przejrzyste, tak wspaniale przejrzyste.
Mogłoby się wydawać, że mówi pan o zupie narzekał inspektor. Może
dla pana to bulion, ale mnie wciąż bardziej przypomina gęsty krupnik.
Już nie. Każda rzecz znajduje się na swoim miejscu.
Nawet to?
Inspektor zademonstrował dwa rude włosy, które poprzednio pokazał pani
Hubbard.
155
Reakcją Poirota były niemal te same słowa, których użył wcześniej inspektor:
Ach, tak. Jak to mówią w radio? Jeden celowy błąd.
Oczy obydwu mężczyzn spotkały się.
Nikt zauważył Poirot nie jest tak przebiegły, jak mu się wydaje.
Inspektor Sharpe miał wielką ochotę zapytać: Nawet Herkules Poirot? ale się
pohamował.
Co do tamtego, mój przyjacielu, wszystko zgodnie z planem?
Tak, balon idzie w górę jutro.
Pan sam tam będzie?
Nie, muszę być na Hickory Road. Cobb się tym zajmie.
%7łyczmy mu szczęścia.
Herkules Poirot uniósł z powagą swój kieliszek, który zawierał likier miętowy.
Inspektor Sharpe sięgnął po szklaneczkę whisky: Za nadzieję.
II
[ Pobierz całość w formacie PDF ]