[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sprawę, że opiera się o nie Mal, blokując wyjście. Jak on...? Sekundę temu jeszcze go tam nie
było.
126
Nieważne. Musiała znalezć sposób, żeby wydostać się z domu. Wyhamowała i zaczęła się
cofać. Mal ruszył w jej stronę. Jego ciemne oczy płonęły. Jego usta były rozciągnięte w
uśmiechu szerszym niż kiedykolwiek wcześniej. Jej strach i panika budziły jego zadowolenie.
Można powiedzieć delektował się nimi, niespiesznie przesuwając się w jej kierunku.
Załatw go, rozkazała sobie Eve. Załatw to ohydne monstrum! Wyciągnęła przed siebie ręce,
ale tylko delikatnie zaiskrzyły i koniec. Mal zaśmiał się na ten widok; śmiał się głośno, a jego
usta rozwierały się coraz szerzej i szerzej. Dokładnie w chwili, gdy Eve pomyślała, że to
niemożliwe, by rozwarły się jeszcze bardziej, demon wypluł chmurę wijących się cieni.
Cienie natychmiast ją otoczyły i Eve wciągnęła powietrze. Czuła, jak wiły się wokół jej nóg,
ocierały o twarz, mierzwiły włosy. Odwróciła się i zaczęła wchodzić schodami na piętro, cały
czas walcząc z lepkimi, ciężkimi cieniami, próbującymi ją powstrzymać.
Postanowiła, że pózniej pomyśli, jak wydostać się z domu. Najpierw musiała oddalić się od
Mala. Cienie zostały z nią, spowijając ją niczym całun, nadając wszystkiemu, co widziała
szary kolor. Nigdy nie uciekniesz, szeptały cienie, gdy ona brała po dwa, trzy stopnie naraz.
On jest zbyt silny. Poddaj się, Eve. Poddaj się mu.
O ile pamiętała, jeden z pokojów na końcu korytarza miał balkon. Z balkonu można było
zejść schodkami na patio przy basenie. Gdyby udało się jej dotrzeć do tych schodków, byłaby
to już połowa sukcesu.
Dopadła pierwszych drzwi na końcu korytarza. Otworzyła je i... zobaczyła ścianę z cegieł.
Cienie zaśmiały się, kiedy naparła na chropowate cegły. Nigdy się nie wydostaniesz. Czas się
poddać, wysyczały.
Niedoczekanie. Eve otworzyła kolejne drzwi. Tak! Po drugiej stronie sypialni zobaczyła
balkon. Popędziła do szklanych drzwi i wypadła na zewnątrz. Dobrze pamiętała. Były i
schodki na patio.
Nigdy przed nim nie uciekniesz, powiedziały cienie. Wtedy Eve uświadomiła sobie, że ucieka
w złym kierunku. Pięła się schodkami w górę, zamiast schodzić w dół. Chciała zawrócić, ale
znajdujące się poniżej stopnie zniknęły. Mogła iść jedynie w górę. Wbiegała coraz wyżej i
wyżej wijącymi się schodami.
Z każdym kolejnym zakrętem oblepiające ją cienie robiły się coraz cięższe i bardziej klejące.
Coraz trudniej było jej zrobić kolejny krok, wspiąć się na kolejny stopień. Uświadomiła sobie,
że ciągle czuje zapach dymu drzewnego. Był równie intensywny, jak wtedy, gdy stała tuż
obok Mala. Nie, intensywniejszy. Zupełnie jakby to cienie wydzielały ten zapach, jakby same
były z dymu. Zaryzykowała zerknięcie przez ramię, ale nie zobaczyła Mala. On idzie,
127
zasyczały cienie. Nigdy nie pozwoli ci uciec. Poddaj się. Odpocznij, Przecież chcesz
odpocząć.
Owszem. Eve chciała odpocząć, o niczym innym nie marzyła. Ale jeśli się zatrzyma, straci
duszę. Uchwyciła się rękami balustrady i pięła dalej lak wysoko już była? Dom Mala był
dwupiętrowy. Ale musiała być wyżej. Miała wrażenie, jakby wspinała się całe wieki.
W końcu zobaczyła niebieskie drzwi. Może prowadziły na dach. Jeśli tak było, to może
udałoby się jej znalezć drogę na dół. Zmusiła swoje oblepione cieniami nogi, żeby podeszły
do drzwi, a potem z niewyobrażalnym wysiłkiem uniosła ciężkie ręce, żeby je otworzyć.
Wkładając w to całą swoją siłę, pchnęła drzwi. Otworzyły się na oścież, a ona się zachwiała.
Musiała uchwycić się futryny, żeby nie spaść jak kamień. Bo za drzwiami nic nie było.
Daleko, daleko w dole, zo-baczyła połyskującą, niebieską plamkę. To był basen.
Skacz, poradziły cienie. Nie ma innej drogi. Eve chwiała się, wahając. Skacz. To łatwe.
Miały rację. Nie było trudno skoczyć. Nawet jeśli zginie, jej dusza ocaleje. To było lepsze niż
utrata duszy.
Ale nagle stanęła jej przed oczami twarz Jess. A potem Luke'a. Próbowali ją ostrzec.
Chcieliby, żeby walczyła.
Odwróciła się pewna, że zobaczy za sobą wąskie, spiralne schody. Ale stała w pustym, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl