[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mi go po prostu wcześniej... Cade na moment zawiesił głos i zrobił głęboki
wdech. Ona... ona w Billings poszła do lekarza. Okazało się, że jest w ciąży.
Owszem, miał satysfakcję, kiedy zobaczył, że Andi Blake po tej
informacji wyraznie pobladła.
Kobieta, która zginęła w tym samochodzie, była w drugim miesiącu
ciąży. W drugim miesiącu ciąży była Grace, lekarz dał mi kopię wyników
badań.
Andi przez krótką chwilę milczała, wpatrując się w nieruchomą twarz
Cade'a, teraz kompletnie bez wyrazu. Potem spojrzała w bok, na okryty
białym śniegiem świat, który nagle wydał jej się jeszcze bardziej zimny i
bezludny.
Przepraszam, Cade.
Andi zdawała sobie sprawę, że stąpa po bardzo cienkim lodzie. Zdążyła
już sprawić Cade'owi tyle bólu, rozgniewać go, wystraszyć. A teraz to...
Niestety, nie miała zamiaru zostawić go w spokoju. Był przecież bezcennym
zródłem informacji, a cała ta historia robiła się coraz ciekawsza. Starr
Calhoun, jak się okazuje, nie tylko wyszła za mąż, także zaszła w ciążę! Jakie
to niepodobne do zimnej, wyrachowanej kobiety, o której Andi czytała w
raportach policyjnych, której głos słyszała na taśmie. Przecież Starr Calhoun
71
R
L
T
nikt do niczego nie namawiał. Napadała na banki z własnej nieprzymuszonej
woli, mało tego, była prowodyrem i pociągała za sobą innych.
A fakt, że kobieta, która zginęła w tym samochodzie, była w ciąży, to
jeszcze nie dowód, że była to Starr Calhoun. Tego dowieść można tylko w
jeden sposób. Zrobić ekshumację, ale o tym Andi nie zamierzała jeszcze
mówić. Jeszcze nie teraz.
Jechali dalej. Dokąd? Gdzie w ogóle teraz są? Nie miała pojęcia. Przed
sobą widziała tylko śnieg. Roztańczone płatki przykrywały niebo, przyklejały
się do barierek na poboczu drogi, biały puch otulał ciągnące się kilometrami
wzgórza. Znieg padał i padał, a miało się zrobić jeszcze gorzej, wręcz groznie.
Rano słyszała, jak w radiu zapowiadali silną zamieć, a także znaczny spadek
temperatury. Makabra. Andi, rodem z Teksasu, nie wyobrażała sobie, że może
być jeszcze zimniej.
Kiedy pokonywali jedno ze wzgórz, zauważyła, że Cade co chwilę
spogląda w lusterko. Obejrzała się do tyłu. Droga za nimi była pusta, ani
jednego samochodu. Odwróciła się więc z powrotem do przodu, po jakimś
czasie zauważyła tablicę z napisem Zpiący Bizon", zaraz potem minęli dwa
ogromne głazy pod zadaszeniem.
I dalej ani żywej duszy. Wielka szkoda, bo ludzie bardzo by się teraz
przydali. Bycie z Cade'em sam na sam wykańczało ją, przecież zdawała sobie
sprawę, jak na niego działa. W jego oczach była po prostu jakimś monstrum.
Co to za głazy? spytała.
Polodowcowe wyjaśnił Cade. Lodowce, przemieszczające się w
epoce lodowcowej, zostawiały za sobą olbrzymie głazy. A te dwa owiane są
legendą. Kiedyś podobno Indianie, tropiąc bizony w tych rejonach, zobaczyli
z daleka te dwa głazy. Byli pewni, że to bizony. Podjechali bliżej, okazało się,
że to tylko głazy, pojechali jednak kawałek dalej, a tam pasło się olbrzymie
72
R
L
T
stado bizonów. Te dwa głazy więc w jakiś sposób doprowadziły myśliwych
do bizonów, dlatego zostały uznane za święte. Indianie do dziś oddają tym
głazom cześć, zostawiając na nich paczuszki z tytoniem.
W międzyczasie minęli kilka budynków. Zgodnie z napisem na kolejnej
tablicy, był to hotel Zpiący Bizon". Potem pokonali następne wzniesienie i
Andi zobaczyła wielką płaszczyznę lodu, upstrzoną budkami dla rybaków.
Niemożliwe! Cade! W takie zimno łowią ryby?!
Oczywiście, że łowią potwierdził Cade. Dzięki temu mój biznes się
kręci.
I znów przez dłuższy czas jechali w milczeniu. Zasypana śniegiem droga
była coraz węższa, minęli kilka domów, potem były już tylko ośnieżone
wzgórza.
Tex, opowiedz coś o sobie poprosił w którymś momencie Cade.
Bez przerwy wałkujemy moje sprawy, pogadajmy wreszcie o tobie.
O mnie? Nie ma o czym gadać.
Nie wierzę. Każdy ma jakąś historię swojego życia.
Wiesz o tym bardzo dobrze, bo z tego żyjesz. Polujesz na te historie,
żeby potem zabawiać nimi swoich czytelników. A swojej własnej historii
pilnujesz jak oka w głowie, tak? To nie fair. A ja chciałbym się czegoś o tobie
dowiedzieć. Konkretnie, czy ty przypadkiem nie zostawiłaś w tym Teksasie
jakiegoś faceta? Bo coś mi się wydaje, że teraz, żeby odreagować, wyżywasz
się na mnie.
Mylisz się.
Powiedzmy!
Zaśmiał się, bardzo nieprzyjemnie, i skręcił w jeszcze węższą,
kompletnie zawianą śniegiem drogę. Dodał gazu. Samochodem rzucało, spod
opon tryskały białe fontanny. Andi prawie żegnała się z życiem. Bo nie dość,
73
R
L
T
że szaleńcza jazda, to dalej nie wiedziała, dokąd jadą. Poza tym, co było
bardzo istotne, nie miała pojęcia, co Cade zamierza z nią zrobić, kiedy już tam
dojadą.
Przecież to jasne, że zwiałaś przed kimś albo przed czymś
powiedział Cade, walcząc z kierownicą. Kobiety, które ubierają się tak jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]