[ Pobierz całość w formacie PDF ]
będziemy go tam szukać. Nie przemienił się u siebie w pokoju, bo
na pewno chciał to zrobić w miejscu, gdzie nikt go nie nakryje.
Może w jakimś miejscu z zamkiem? Może nawet w takim, gdzie
nikt nie zagląda?
Zawsze, kiedy chciałam całkowitego odosobnienia, szłam do
mojego czytelniczego zakątka. Daniel pewnie nie znał wszystkich
zakamarków w domu.
Na pewno znał jednak miejsce, które pokazali nam Starsi.
Serce mi przyspieszyło. Nie byłam pewna, skąd wiedziałam, że go
tam znajdę. Czy to właśnie o tym dziewczyny mówiły przy
robieniu ciastek? Czy to znak, że on jest moją drugą połówką?
Poszłam drogą, którą rano prowadzili nas Starsi. Kiedy
dotarłam do pomieszczenia, w którym trzymane były starodawne
teksty, przeszłam do regału i dotknęłam rzezby wilka. Półka
rozsunęła się ze zgrzytem. Rozejrzałam się, dostrzegłam latarkę,
chwyciłam ją i zeszłam po schodach.
Drzwi do zbrojowni były zamknięte. Usiłowałam je
otworzyć. Zamknięte na klucz. Zaczęłam w nie walić.
Daniel!
Chwileczkę mruknął.
Drzwi się uchyliły. Dostrzegłam, że wkłada koszulę. Nigdy
wcześniej nie widziałam go bez ubrania, a ostatnio były to grube
zimowe ciuchy. Był szczupły i umięśniony. Zerknęłam na jego
brzuch, tak płaski i naprężony, że można by na nim postawić
kubek z gorącą czekoladą. Rozchyliłam usta.
Jego głowa przesunęła się przez otwór swetra.
Co?
Mówił i wyglądał, jakby był mną poważnie zirytowany.
Przemieniłeś się.
I co? Naprawdę myślałaś, że będę walczył z raną?
W zasadzie nie.
Wiesz, jak ryzykowałeś? Mogłam znalezć cię martwego.
Ale nie znalazłaś. Poza tym gdyby ten bydlak się zjawił,
miałem pod ręką srebrny miecz.
Gdyby tak łatwo można było go zabić, już dawno byłby
martwy.
O co się kłócimy?
%7łe ryzykowałeś...
Ale nic się nie stało. Wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
Nogę mam jak nową.
Powinieneś był wziąć kogoś, żeby nad tobą czuwał.
I powinienem być z moją rodziną, kiedy zostali zabici.
Z tym argumentem nie miałam szans. Poza tym, o co byłam
wściekła? Był zdrowy, a to zwiększało jego szanse przeżycia
jutrzejszego wieczoru. Może bolało mnie to, że mi nie zaufał, że
zrobił to sam? Może byłam rozczarowana tym, że minęła mnie
okazja i nie zobaczyłam go w ciele wilka?
A właściwie jak otworzyłeś drzwi?
Miałem zajęcia z kryminalistyki. Wyciągnął klucz.
Wiesz, że złodziej może okraść dom w ciągu pięciu minut,
zabierając najważniejsze rzeczy, bo ludzie chowają je w
oczywistych miejscach? Starsi trzymali klucz dokładnie tam, gdzie
zajrzałby każdy przestępca.
Więc jesteś przestępcą?
Musiałbym trochę pomyśleć, żeby takiemu dorównać.
Więc musimy myśleć jak Kosiarz?
Chyba już tak myślimy. Wiemy, że ma po ciebie przyjść.
Dotknął mojego policzka. Nie chciałem cię zmartwić.
Zrobiłam dla ciebie ciasteczka burknęłam.
Cudownie.
Poprosiłabym cię, żebyś się już nie przemieniał, ale skoro
nie dotrzymałeś ostatniej... Ruszyłam po schodach.
Nie złamałem obietnicy. Chwycił mnie za rękę i odwrócił.
Powiedziałem, że nie będę się przemieniał, o ile nie będę musiał.
Muszę być w dobrej kondycji fizycznej, żeby cię chronić. Wiem, że
nie ogłosiłem oficjalnie, iż jesteś moją partnerką i że mnie nie
zaakceptowałaś, ale chyba niedługo się to stanie. Ujął moją
twarz. Nie rozumiesz, Hayden? Zrobiłbym wszystko, podjął
każde ryzyko, żeby cię chronić.
Pocałował mnie, a ja z przerażeniem uświadomiłam sobie,
jak wiele rozumiem. Bo zrobiłabym dokładnie to samo.
Rozdział 15
Starszych bynajmniej nie ucieszył fakt, że Daniel się
przemienił. Nie miał już zabandażowanej dłoni i nie kulał, więc
trudno byłoby wytłumaczyć cudowne uzdrowienie.
Za karę musiał zmywać naczynia po kolacji. Kiedy skończył,
przyszedł do mnie do pokoju gier. Siedziałam przy barze. Usiadł
obok mnie.
To już jutro w nocy westchnęłam łagodnie.
Atmosfera była napięta. %7łeby trochę ją rozluznić, chłopaki
wyzwali dziewczyny na turniej tenisa na Wii. Udawało mi się
częściowo osłaniać przed ich emocjami, pewnie dlatego, że byli
zaangażowani w ożywioną grę.
Będziemy mieli wokół ciebie wielu Strażników Nocy
zapewnił Daniel. Kosiarz nie będzie w stanie się do ciebie dostać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]