[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kolorowe przybranie z piór. Ten strój, mimo wszystko, nie za
bardzo kojarzył się z autentyczną żałobą, za to twarz Leny
przybrała wyraz uroczystej powagi.
Kurt znalazł krepę, którą nosił po śmierci ojca, i umocował
ją na rękawie płaszcza. On też miał pełną namaszczenia
minę, a szofera, który otworzył im drzwi samochodu, pozdrowił
protekcjonalnym klepnięciem po ramieniu.
W hallu willi przyjęła ich Ruth, witając uprzejmie, choć z
rezerwą. Kiedy Lena zdjęła płaszcz i rzuciwszy jej go, poleciła
powiesić, dziewczynie zadrżały usta, lecz bez słowa sprzeciwu
przekazała płaszcz Henrykowi.
Kurt również rzucił służącemu płaszcz, po czym przystąpił do
Ruth.
Czy naprawdę nie dało nam się wcześniej donieść o
śmierci nasze
go drogiego, niezapomnianego stryjecznego dziadka, panno
Alving?
spytał lustrując przy tym pożądliwym spojrzeniem jej szczupłą
sylwetkę
i zastanawiając się, czy jednak w swej łaskawości nie
powinien jej uszczę
śliwić. Ostatecznie była cholernie ładna.
71
Ruth na szczęście nie miała pojęcia o charakterze jego myśli.
Nie, panie Berndt, ponieważ nie wiedziałam, gdzie
państwa szukać,
a służąca nie miała widać zezwolenia, aby udzielić mi
dokładniejszych
informacji, bo gdy zaczęłam nalegać, po prostu odwiesiła
słuchawkę.
Ponadto zarówno wczoraj, jak i dziś rano było tyle spraw do
załatwienia.
Wszystko to państwu dokładnie przedstawię, ale
prawdopodobnie państwo
najpierw życzycie sobie zajrzeć do zmarłego.
Rodzeństwo przybrało natychmiast pełne namaszczenia miny.
Oczywiście. Gdzie leży nasz drogi stryj? spytał Kurt.
Lena uczyniła wzbraniający się gest.
Nie zdobędę się na to, aby tam wejść, jestem
kompletnie załamana,
a tam rozkleję się do reszty. Chcę zachować go w pamięci
takim, jakim zna
łam go za życia. Idz ty sam, Kurt, i przekaż mu moje ostatnie
pozdrowienia.
Tym słowom towarzyszyło przyciśnięcie chusteczki do
oczu. Kurt nie czuł się dobrze. Po ataku woreczka żółciowego
i wypalonym narkotycznym papierosie był śmiertelnie blady, a
jego skóra miała przy tym żółtawy odcień. I w tym stanie
musiał teraz podejść do trumny zmarłego. Czuł, że to ponad
jego siły, ale wziął się w garść i wszedł do środka.
Lena i Ruth tymczasem skierowały się do salonu, ale
zaledwie zdążyły usiąść, Kurt już był z powrotem. Wyglądał
wyjątkowo żałośnie.
Panno Alving, proszę kazać przynieść butelkę burgunda,
tego, który nasz stryj zawsze pijał do śniadania. Musi być
tutaj tego duży zapas.
To wszystko jest dokładnie ujęte w wykazie zawartości
piwnic, który do końca swych dni prowadził osobiście wuj
Rochus zauważyła Ruth spuszczając głowę.
" Dobrze, przy okazji przejrzę go. A teraz proszę polecić,
żeby przyniesiono wino. Szok z powodu śmierci stryja
dosłownie zbił mnie z nóg. Ruth zadzwoniła na Henryka.
Przynieś mi, proszę, butelkę tego burgunda, którego
pan pijał przy
śniadaniu.
A ile mam podać kieliszków, panienko
Ruth? Ruth spojrzała pytająco na Lenę.
Pani też sobie życzy?
Oczywiście.
Zatem dwa kieliszki, Henryku.
Jazda, stary ramolu popędził go Kurt.
72
Co dziś mamy na obiad? spytała wyniośle Lena.
Zupę z płatków owsianych, pieczeń wieprzową z
marchewką, a na
deser leguminę i kompot.
Lena skrzywiła się.
Dlaczego właśnie nas przyjmuje pani takim prostackim
obiadem?
Dlaczego nie poda się potraw, które były zwykle serwowane w
tym domu?
- Tutaj nigdy inaczej się nie jadało, panno Berndt. Wuj
Rochus lubił proste potrawy, zresztą uważał za grzech
objadanie się smakołykami w czasach, kiedy tysiące głodują.
Niech mi pani nie wmawia, że tu zawsze jadało się tak
skromnie.
Nie muszę pani niczego wmawiać, panno Berndt. Menu
ustalało się tu z góry na cały tydzień, kucharka zresztą
może pani pokazać jadłospisy z całego roku.
No, jak długo jeszcze ten Henryk da nam czekać na
wino? On jest już do niczego. Tutaj trzeba będzie zrobić
porządki żelazną miotłą. Chciałbym tylko wiedzieć,
dlaczego stryj trzymał jeszcze i opłacał tego starego
nieroba? zżymał się Kurt.
Pewnie dlatego, że Henryk służył mu wiernie przez
czterdzieści lat. Poza tym zawsze był pracowity i z
oddaniem wypełniał swe obowiązki.
Nie wiem, czy mój brat rozmawiał już z panią o kluczach
do tego domu. Stryj powierzył je kiedyś pani. Gdzie one
są?
U mnie.
Zatem proszę mi je tu zaraz przynieść, od tej chwili ja
będę je miała u siebie rozkazała Lena.
Niestety nie mogę spełnić pani życzenia, panno Berndt
zwróciła się do niej spokojnie Ruth. Jestem
odpowiedzialna za wszystko tutaj, co mam pod kluczem, i
oddam klucze wraz z uporządkowanymi księgami
rachunkowymi wyłącznie prawowitemu spadkobiercy,
którego ustali sąd.
A cóż tu jest do ustalania? prychnęła Lena.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]