[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zaplanowała. Wiedziała, że nigdy w życiu już go nie zobaczy. Poczuła
przerazliwy żal, pustkę nie do wytrzymania.,.
- Podoba mi się twoje nowe uczesanie - powiedział.
- Dziękuję - odparła uprzejmie, mimo że gardło miała suche jak piasek
na pustyni. - Dzisiaj właśnie byłam u fryzjera. .. - Patrzyła mu w oczy.
Jeżeli miała być odważną, nowoczesną kobietą, musiała dać sobie z tym
radę. Zmieniła się, tylko on o tym jeszcze nie wiedział. Nadal chciała
opowiedzieć mu o sobie, o pierwszym dniu pracy...
- Lepiej będzie, jak już sobie pójdę - powiedział zimnym nieobecnym
głosem. - Dzwoń do mnie, jak tylko będą jakieś problemy.
- Cutter! - krzyknęła, kiedy już dochodził do furtki. - Ja... powiedziałam
Blance o Harveyu. I rozmawiałam z Lisą. Sprawy teraz lepiej się układają.
- Cieszy mnie to.
- I zobacz, co kupiłam dla Lisy... - Desperacko pragnęła udowodnić mu,
że miał rację i potrafiła wyciągnąć z tego wnioski. Przecież pod wpływem
jego słów zmieniła się. Sięgnęła do torebki i wyjęła stamtąd niewielką
paczuszkę. - Tak długo wierciła mi dziurę w brzuchu o ten software -
powiedziała. - I dopiero teraz zdecydowałam się to kupić. Ręka mi drgnęła,
jak pomyślałam, jaką bym mogła za te pieniądze kupić sukienkę, ale
trudno... - Zmusiła się do uśmiechu.
- Lisa na pewno się ucieszy - mruknął zakłopotany. - Ja...
- Przepraszam - mówiła gorączkowo. - %7łałuję, że nagadałam tyle
głupstw, bo ty pomogłeś nam tak bardzo i jestem ogromnie wdzięczna.
Dzisiaj zmieniłam pracę, wystąpiłam o przeniesienie do śródmiejskiej filii i
dostałam akceptację. Od przyszłego tygodnia będę już w nowej pracy.
- Cieszę się, Adrianno - zapewnił, lecz głos jego nadal był pozbawiony
emocji. Nie postąpił ani jednego kroku w jej stronę. Wręcz przeciwnie,
powoli otwierał furtkę. - %7łyczę ci jak najlepiej.
Nie! Nie! Wszystko w niej krzyczało w niemym proteście, by nie
odchodził. Z całych sił zacisnęła powieki.
- Adrianno?
Z trudem otworzyła oczy.
- Czy mogłabyś poprosić Blankę, żeby skontaktowała się ze mną. Nie
zastałem jej teraz... Moi rodzice sprzedają swój dom. Wiem, że dobrze
orientuje się w tych sprawach.
Wiedziała, jak wiele ten dom dla niego znaczy.
- Och, Cutter, tak mi przykro.
Skinął głową.
- Ja... - Nie zostało już nic do powiedzenia. - Ja zawiadomię mamę. Do
widzenia, Cutter.
- Do widzenia.
Otworzył furtkę. Adrianna udała się do domu. Nie oglądała się za siebie.
Powoli wspinała się na schody, weszła do swojego pokoju. Otworzyła
szafę, wyjęła z niej plastykową torbę z nadrukiem departamentu policji w
Arkansas. Zaniosła ją na dół i zdecydowanym ruchem wrzuciła do
pojemnika na śmiecie. Zatrzasnęła wieko. Już nigdy więcej nie miała
zamiaru tego oglądać.
Usiadła na ganku. Trawa była zielona. Niebo zaczynało się chmurzyć.
Znowu żyła w prawdziwym świecie. Myślała o swojej nie spełnionej
miłości i czuła przejmujący ból.
ROZDZIAA DZIEWITY
Dallas powitało go deszczem. Zaczęło padać, jak tylko Cutter wysiadł z
samolotu. Samochód, który wypożyczył, miał nowiutkie pokrowce na
fotele, z jakiegoś nowoczesnego materiału, który wydzielał
charakterystyczny, nieprzyjemny zapach. Cutter mimo deszczu otworzył
okno. Na wolnym fotelu rozłożył mapę. Musiał dojechać do Fort Worth,
gdzie mieszkała Candy Lawton.
Zdążył już ustalić, że Harvey Rhodes uległ wypadkowi w drodze na
lotnisko. Miał wykupiony bilet tylko w jedną stronę. Sąsiednie miejsce w
samolocie zostało zarezerwowane dla kogoś, kto podał nazwisko C.
Lawton. Cutter odnalazł w książce telefonicznej adres i numer telefonu tej
osoby. Wcale nie miał ochoty tu przyjeżdżać. Wiedział jednak, że gdyby
tego nie zrobił, Jonathon Round zatrudniłby kogoś innego do prowadzenia
śledztwa.
Zadzwonił do niego w poniedziałek, jak tylko, zły jak osa, wrócił do
domu. To był bardzo nieprzyjemny dzień. Cutter chciał skończyć łazienkę,
zanim Adrianna wróci z pracy. Tymczasem ona wróciła troszkę wcześniej.
Czuł się jak uczniak przyłapany na gorącym uczynku albo jak pies, który
węszy pod drzwiami. Dorosły człowiek powinien umieć opanować emocje.
Adrianna jasno dała mu do zrozumienia, że nie ma ochoty, żeby przebywał
w jej domu. I nie zamierzał narzucać się.
Nadal odczuwał wzruszenie po tym, kiedy opowiedziała mu, jakie
zaszły w niej zmiany. Sama zrobiła pierwszy krok. Nie potrzebowała jego
pomocy. Pomyślał, że znowu ośmieszył się, wyciągając rękę do kogoś, kto
wcale go nie potrzebował. Adrianna doskonale radziła sobie bez niego.
Trzeba było z tym się pogodzić. Wiedział, jakie czeka go życie. Praca w
drewnie i wizyty u rodziców, w tym okropnym domu starców...
Cutter zaparkował samochód przed domem Candy Lawton. Po bardzo
nieprzyjemnej rozmowie, jaką odbył z Jonathanem, musiał tutaj
przyjechać. Pomyślał z niechęcią o jego obsesyjnym dążeniu do
odzyskania pieniędzy, które dla firmy nie miały istotnego znaczenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]