[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez prawie wieczność, chybotało na krawędzi zlewu. Włosy modelki na
opakowaniu były przecudnie kasztanowe, tak bardzo niepodobne do rzeczywistości
mojego istnienia. Rozjaśniałam włosy przez lata, nawet zanim jeszcze
przeprowadziłam się do Mississippi i przyzwyczaiłam się do jaśniejszego koloru na
głowie. Mimo postępowania zgodnie z instrukcjami na tyle pudełka, moje włosy były
kilka odcieni ciemniejsze niż te modelki, a wysuszone loki wsiąknęły farbę jak
gąbka. Zostałam z prawie czarnymi włosami na czubku głowy i na końcówkach,
wokół ramion. Część tego pewnie się zmyje, tyle wiedziałam z doświadczenia, ale to
nie powstrzymało mojego mini-ześwirowania.
Tylko widzenie swojego odbicia w lustrze sprawiało, że chciałam
hiperwentylować. Czarna grzywka przyklejona do głowy jak kaptur wyglądała po
prostu zle. Chciałam zmiany, czegoś innego co będzie symbolizować życie, które
zostawiłam za sobą, ale niczego w przybliżeniu tak drastycznego.
Nawet po dwóch myciach kolor nie wydawał się blaknąć. Włosy przykleiły mi
się do twarzy, sprawiając że skóra w porównaniu do nich wydawała się praktycznie
półprzezroczysta. Efekt był przerażający, ale jeśli nie byłabym krytyczna, można by
powiedzieć że nie było aż tak zle.
Ale, spójrz na dobrą stronę, pomyślałam. Przynajmniej moje brwi nie wydają
się już takie ciemne.
Serio, małe pocieszenie.
Zdecydowałam się na zabawę z farbą spontanicznie, otwierając pudełko i
wymieszałam zawartość, zanim dałabym sobie czas na namysł. Teraz miałam trochę
czasu, żeby przygotować się do pierwszego oficjalnego dnia w nowej pracy.
Codziennie ćwiczyłam w klubie, ale dziś miał się odbyć mój pierwszy prawdziwy
występ przed publicznością. Ale podczas gdy dorastałam grając recitale w ramach
lekcji, to wydawało się znacznie bardziej prawdziwe i onieśmielające.
A to, że miałam włosy przez które wyglądałam jak Gotka nie pomagało na
niepokój.
Minęły trzy dni odkąd wybiegłam z baru i zaskoczona byłam tym, jak szybko
życie znalazło swój rytm. Już nie nocowałam w domku gościnnym na tyłach, chociaż
używałam tam pianina żeby ćwiczyć regularnie. Częściej niż nie, salon służył jako
przekimalnia dla większości ekipy, ale wydawali się akceptować mnie jako kolejną
współlokatorkę. Nie było żartów na temat mojego pobytu, za co byłam wdzięczna,
ale starałam się być użyteczna.
Sprzątanie domu pełnego chłopaków to wystarczająco roboty samej w sobie,
ale minęło tak wiele czasu odkąd byłam tak szczęśliwa w domu. Chciałam uczcić
zmianę, więc podczas gdy farbowanie było spontaniczne, sentyment nie był.
Jednakże, zajmie mi dużo czasu żebym przyzwyczaiła się do nowej mnie.
Szybko susząc włosy i uspokajając się gdy rozjaśniły się one delikatnie,
zebrałam swoje rzeczy i otworzyłam drzwi, żeby zobaczyć że na zewnątrz stał
Everett. Znieruchomiałam, gapiąc się na niego w szoku, gdy na mnie mrugnął.
Myślałam, że jesteś w pracy, - palnęłam.
Co się stało twoim włosom?
Cały mój niepokój wynurzył się na powierzchnię i z wystraszonym wrzaskiem
zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem. Od razu zaczął pukać.
To nie miało tak zabrzmieć.
Co ty tu w ogóle robisz? - zapytałam przez drzwi. - Myślałam że dziś
pracujesz.
Szef puścił nas wcześniej. No dalej, Lacey, wpuść mnie.
%7łułam wargę przez długi moment i w końcu otworzyłam drzwi dla Everetta.
Chwilę zajęło mu otworzenie ich i wyglądnięcie zza framugi.
Można wejść bezpiecznie?
Niechętny uśmiech uniósł mi kąciki ust, gdy nerwowo bawiłam się ubraniem.
Myślałam, że byłam w domu sama więc miałam na sobie tylko koszulkę i majteczki.
Zauważyłam moment w którym to dostrzegł, ale na jego szczęście nie spuszczał
wzroku z mojej twarzy.
A teraz, - powiedział, zamykając za sobą drzwi. - Daj no mi spojrzeć na nową
ciebie.
Zaciskając usta, przebiegłam ręką po włosach, a pózniej wykonałam mały
piruet. Kiedy znów stanęłam do niego twarzą już nie patrzył na moje włosy i uniósł
oczy pełen skruchy. Maleńki uśmiech na moich ustach poszerzył się i podeszłam do
niego o krok bliżej.
Podobają ci się? - zapytałam, przebiegając palcami po jego piersi.
Jego gardło pracowało, gdy oczy pociemniały. Wyciągnął rękę i przesiał
ciemne pasma między palcami, a ja pochyliłam głowę do jego ręki. Everett musnął
knykciami moje ramię, a włosy przeleciały mu przez palce. Tak blisko, czułam na
nim pot i brud, ale to zamiast mnie odrzucić sprawiło że chciałam się zbliżyć jeszcze
bardziej. Pod tym wszystkim był zapach który kojarzyłam tylko z nim, jedyny który
sprawiał że chciałam więcej.
Podobają mi się, - mruknął, pochylając do mojej. Myślałam, że pocałuje mnie
w szyję, ale on tylko pomiział włosy. - Bardzo mi się podobają. - Objął mnie z
tyłu przyciskając do siebie, ujmując moje pośladki i ścisnął je. - W tobie
podoba mi się wszystko, niezależnie od koloru.
Złączyłam ręce za jego szyją i odchyliłam głowę by napotkać jego usta. Jego
pocałunek był wygłodniały, spragniony i ta sama żądza szybko pochłonęła i mnie.
Everett był kompletnie inny od wszystkich facetów z którymi się umawiałam. Seks z
nim nie sprawiał, że czułam się zbrukana czy wykorzystana; zamiast tego, seks był
niesamowity. Gdyby nie jego praca, wątpię że wychodzilibyśmy z sypialni. Więc tak
jak to było, wykorzystywałam każdą minutę z nim jaką mogłam wziąć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]