[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To powiedz mi, o co poszło. Albo lepiej, powiedz jemu.
- Nie chcę rozmawiać o nim ani z nim. - Nawet nie chciała o nim myśleć,
ale jej umysł był innego zdania i stale jej o nim przypominał. - Pójdę zrobić
herbatę.
Nim Reesee zdążyła zareagować, zniknęła w kuchni. Wszystko, byle
uwolnić się od siostry, byle nie patrzeć na Addy na kolanach Oza. Poza tym
R
L
doktor Talbot bardzo lubi napić się herbaty. Przygotuje mu cały dzbanek, a
potem pojedzie do domu. Już niedługo.
Nie może patrzeć na Oza, ale Reesee ma rację. Oz rozbiera ją wzrokiem.
Dlaczego?
Ma ochotę na więcej  łatwego seksu"?
Niedoczekanie. Może uczy się powoli, ale w końcu i ona odczytała ten
sygnał. Drugi raz nie da wykorzystać się facetowi. Wyjęła dzbanek z szafki,
napełniła go wodą i postawiła na kuchni. Włączyła gaz i oparła się o blat.
- Przepraszam, że bez twojej zgody zabrałem Addy na jacht.
Odwróciła się gwałtownie. Oz stał w drzwiach. W dżinsach i T-shircie z
logo fundacji kardiologicznej prezentował się imponująco. Wpatrywał się w
nią, czekając na jej reakcję. Oczekuje, że ona będzie skakać z radości? Ze
padnie przed nim na kolana, chwaląc, że przeprasza za coś, czego w ogóle nie
powinien był zrobić?
- Okej.
- Nie, nie okej. - Podszedł do niej i chwycił ją za ramiona tak, by na niego
spojrzała. - Nie jest okej od tamtego dnia, kiedy wróciłem z joggingu. Od tej
pory czuję się wykluczony z twojego życia.
Chyba na tym mu zależało? A może chciał jeszcze trochę pofiglować, za-
nim powie  żegnaj"?
- Karetka zabrała doktora Talbota do szpitala. Czego oczekiwałeś? Ze
rzucę ci się na szyję?
Kurczę, dlaczego on musi jej dotykać? To ją rozprasza. Kiedy ostatnim
razem jej dotykał, byli w jego sypialni, w łóżku. Odsuwając przykre wspo-
mnienia, odwróciła głowę. Niestety, jej wzrok padł na szafkę, gdzie wylądo-
R
L
wał makaron, którym Oz w nią rzucił. Gdziekolwiek spojrzy, wszystko koja-
rzy jej się z Ozem.
Odetchnął głębiej, po czym powiódł dłońmi po jej nagich ramionach.
- To byłoby lepsze niż lodowaty chłód w trudnych chwilach, kiedy tak
bardzo siebie potrzebowaliśmy.
Odsunęła się.
- Ja ciebie nie potrzebowałam.
- Nie? - Uniósł brwi. - Ale ja ciebie potrzebowałem. Każdej nocy, kiedy
leżałem na tym cholernym łóżku polowym w pokoju doktora T.
Co on wygaduje?! %7łe połączyło ich coś więcej niż seks? Nie, to niemożli-
we. Powiedział jej bez ogródek, że wyjedzie.
- Oz, poszukaj sobie innego przyjaciela. Mnie ta posada już nie interesuje.
- Blair, ja nie mówię o przyjazni! Mówię o tobie i o mnie, o tym, co się
między nami wydarzyło i co się między nami dzieje.
- Nie zwalaj na mnie całej winy. To ty nazwałeś  łatwym seksem" to, co
się wydarzyło.
Potrząsnął głową.
- yle mnie zrozumiałaś. Z tobą to nigdy nie będzie  łatwy seks".
Ale był. Z Chrisem. I tamtej nocy z nim. Po nocy z Ozem czuła się jak
dziwka. Idąc za głosem serca, po raz kolejny naraziła się na upokorzenie i te-
raz cierpi.
- To nic nie znaczy. - Chciała się znalezć od niego jak najdalej. Gdzieś,
gdzie nie będzie musiała patrzeć na coś, czego naiwnie zapragnęła. -I co z te-
go, że poszliśmy do łóżka? %7ładne z nas nie oczekiwało niczego więcej.
- Ja oczekiwałem. O wiele więcej.
R
L
Chce z nią częściej sypiać? Hm, to niejaka pociecha dla jej urażonego ego,
ale ona nie przystanie na sypianie z nim. Nie z Ozem. Za bardzo go lubi, Ad-
dy zaś wprost go uwielbia. Najlepszym rozwiązaniem będzie dystans, by po
jego wyjezdzie nie cierpiały jeszcze bardziej.
- Ja nic więcej nie chcę. - Chciała wszystkiego, czego Oz nigdy jej nie da.
Wszystkiego tego, o czym marzyła, zanim Chris złamał jej serce.
Chciała być szczęśliwa, kochać i być kochana, mieć z kim iść przez życie,
chciała, by Addy miała kochającego tatę. Chciała zajść w ciążę z człowie-
kiem, który będzie kochał jej brzuch i rosnące w nim nowe życie. Tego
wszystkiego, i jeszcze więcej, oczekiwała od Oza.
On nie da jej więcej, a ona nie zgadza się na mniej.
- Blair, ta noc, kiedy się kochaliśmy, była najpiękniejszą nocą w moim
życiu. - W jej sercu zajaśniała iskierka nadziei. - Chciałem, żeby nigdy się nie
kończyła. I nadal chcę. Chcę, żebyś stała się częścią mojego życia, żeby zna-
lazło się dla mnie miejsce w życiu Addy.
Czy on zdaje sobie sprawę, w jak trudnej stawia ją sytuacji? Powiedzieć
 tak" byłoby bardzo łatwo, pozwolić, by zaniósł ją na górę i by kochali się
tam bez końca. Ale co potem? Oz wyjedzie, a jej przyjdzie sklejać pęknięte
serce. Nie, nic z tego.
Nie wolno jej zapominać lekcji, którą odebrała od Chrisa. Zrobi wszystko,
by Ozowi to uniemożliwić.
Potrząsnął głową. Nie idzie mu tak dobrze, jak na to liczył. Kiedy wszedł
za nią do kuchni, nie miał żadnego planu. Po prostu od dłuższego czasu czuł
się ignorowany. Przez cały dzień starał się dojść, co myśli o Blair, czego od
niej oczekuje.
R
L
Uderzyło go kilka faktów. Przede wszystkim brakowało mu jej uśmiechu,
jej radosnego spojrzenia. Jej miny, gdy pracowała w skupieniu, jej warg, ich
słodyczy, jej smaku.
Wyciągnął do niej ramiona.
- Chcę, żebyś ze mną była. Nie odwracaj się ode mnie.
Cofając sie, pokręciła głową.
- Zabrałeś Addy na jacht. - Ostatnie słowo ledwie przeszło jej przez gar-
dło. - Jak mogłeś?
- Nie wiedziałem o Chrisie. Ale nawet gdybym wiedział, to pewnie też
bym ją zabrał. - Nagle dotarła do niego prawda. Dlaczego wcześniej nie
przyszło mu to głowy? Może był skołowany z powodu zapaści doktora T. al-
bo tym, że Blair nie chce mieć z nim nic wspólnego. - Tobie wcale nie chodzi
o Addy i jacht, prawda?
Zmrużyła oczy.
- Co masz na myśli? Oczywiście, że o to, że bez mojej zgody zabrałeś
moje dziecko na jacht.
- Nie wierzę.
- Nie obchodzi mnie, czy mi wierzysz, czy nie - prychnęła, odwracając się,
by zdjąć dzbanek z kuchenki. Nie zwracając na niego uwagi, wrzuciła do
dzbanka dwie torebki herbaty. - Idz, Oz. Nie mam ci nic do powiedzenia.
Nie ułatwiała mu zadania, ale czy należało tego się spodziewać? Jego sta-
rania mają spełznąć na niczym? Nie, musi jej to powiedzieć, poznać jej zda-
nie.
- Dobrze, ale posłuchaj. - Uniósł palec, aby ją uciszyć. Unikała go przez
dwa tygodnie, ale teraz musi go wysłuchać. - Po raz pierwszy w życiu zapra-
R
L
gnąłem z kimś się związać. Z tobą. Wiem, że bardzo cierpiałaś z powodu
Chrisa, ale ja to nie on. - Czy Blair zdaje sobie sprawę, jak mu trudno? Jak
jest zmuszony działać wbrew sobie, by dogodzić jej zachciankom? - Ale nie
możemy być razem bez wzajemnego zaufania. Otworzyła usta, ale wszedł jej
w słowo: - Decyzja należy do ciebie. Ufasz mi? Ufasz mi i chcesz być ze
mną?
R
L
ROZDZIAA DZIESITY [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl