[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Kościół jest przepiękny. Czy w środku jest zimno?
- Zimą lodowato, a latem chłodno. Zdarza się, że narzeczeni i goście tańczą
przez chwilę na zewnątrz, zanim wejdą do kościoła. Wtedy przynajmniej goście
są rozgrzani i odprężeni.
Oboje zatrzymali się przed drzwiami kościoła i Hans zaczął studiować
płaskorzezby na portalu. To wspaniałe dzieło. Wyrzezbienie wszystkich postaci
musiało być niezwykle czasochłonne.
- Drzwi są otwarte? - Hans podszedł szybkim krokiem, żeby sprawdzić, ale
było zamknięte. - Czy kościoły w Norwegii zamyka się zazwyczaj na klucz?
- Ten kościół często jest otwarty, ale zdarza się, że pastor zamyka go na noc
i potem zapomina otworzyć. - Sebjorg zerknęła do tyłu przez ramię. -
Proboszcz ma nas na oku.
Może zamknął kościół ze względu na nas.
- Tak. Nie mam pojęcia, co myśleć o tym człowieku - westchnął Hans. - W
każdym razie kościół jest piękny, choć mały.
- Wystarczająco duży, jeśli tylko wierni trochę ścisną się w środku.
Zobaczysz w bożonarodzeniowy poranek, gdy na mszy będzie cała wieś.
Wtedy wszyscy prawie stoją lub siedzą na sobie nawzajem. Ale dzięki temu
wszystkim jest ciepło.
Narzeczeni wsiedli do bryczki i ruszyli w drogę powrotną do wioski. %7ładne
z nich nie spojrzało nawet w stronę domu proboszcza. Oboje wątpili też w to,
czy kiedykolwiek będą jeszcze mieli do czynienia z tym człowiekiem.
Nie ulegało natomiast wątpliwości, że oskarżenia pastora są poważne.
Kościół mógł im uprzykrzyć życie, a dopóki nie wiedzieli, skąd pochodzą
oskarżenia, nie mieli możliwości im przeciwdziałać.
- Myślisz, że Knut może nam pomóc? - Hans był bardzo zamyślony, gdy
przejeżdżali przez most. Bez chwili zastanowienia przejechał obok drogi
prowadzącej do Rudningen i kontynuowali jazdę do swojego przyszłego domu.
Sebjorg nie protestowała, bo również potrzebowała czasu do namysłu przed
rozmową z ojcem.
- Musi nam pomóc - odpowiedziała Sebjorg. - Ktoś musi dowiedzieć się, kto
chce nam zniszczyć życie. Im dłużej myślę o propozycji pastora, tym bardziej
się złoszczę. Nigdy nie zgodzę się na żadne wyrzeczenia, żeby udowodnić, że
wierzę Bożemu Słowu! - wykrzyczała zdenerwowana Sebjorg. - Nie zrobiłam
też ani nie powiedziałam nic niestosownego o Kościele ani o duchownych.
%7ładne z nas nie bawiło się w czarną magię i nie oddawało czci ciemnym
mocom. Od niedawna zajmuję się nawet wykonywaniem srebrnego krzyżyka,
który zawieszę sobie na szyi. Ten stary pastor w ogóle nie zna się na ludziach.
- Chętnie usłyszałby, że tak go nazywasz - zaśmiał się Hans, zatrzymując
konia przy wejściu do domu w Asmundrud. - Od razu by cię przeklął.
Sebjorg zeskoczyła z wozu i rozglądała się dokoła. Posiadłość bardzo jej się
podobała. Była spora i przytulna.
- Odtąd to miejsce nazywa się Ostrup - powiedziała. - Wydaje mi się, że
Knut z tatą chcą zbudować tu nieduży domek. - Pokazała palcem na wprost. -
Będziemy go widzieli z domu. Mówili, że w domku będą tylko dwa małe okna
w bocznej ścianie. Domek może być magazynem na twoje skóry.
- Ależ to wspaniały pomysł! Jeśli z tyłu domku nie ma okien, nikt nie
włamie się do środka. Będę mógł stać na straży z przodu i zawsze mieć na oku
drzwi i okna. - Hans położył koc na schodach do spiżarni i poprosił Sebjorg, by
usiadła. %7ładne z nich nie miało ze sobą klucza, więc nie weszli do środka, ale
mimo to było przyjemnie. Póki nie wyremontują i nie wyczyszczą wnętrza, nie
warto przesiadywać między gołymi, zimnymi ścianami.
- Chętnie zapłacę za drewno i prace wykończeniowe. Jak myślisz, kiedy
domek będzie gotowy? - Hans na chwilę zapomniał o rozmowie z pastorem.
Myśl o posiadaniu spokojnego miejsca na skóry niezwykle go rozradowała.
- Domek na pewno będzie gotowy, zanim tu zamieszkamy. I nie powinieneś
myśleć o zapłacie. Tata cieszy się, że może pomóc i sprawia nam tym radość.
- Twój ojciec to wspaniały człowiek. Nie wiem, jak mu się odwdzięczę.
Zmiesznie byłoby...
- Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla mojego ojca, to od czasu do czasu
z nim porozmawiać - przerwała Sebjorg. - Zauważyłam, że lubi z tobą
gawędzić.
- Wiesz przecież, że zrobię to z radością. I obawiam się, że zacznę, jak tylko
wrócimy do Rudningen. - Hans przytulił do siebie zmarzniętą Sebjorg. Nie
mogli długo tu siedzieć, bo wkrótce miało zrobić się jeszcze chłodniej. - W
końcu to twój ojciec wydaje cię za mąż i to on odpowiada za ślub, wesele i
przyjęcie gości. Spodziewam się, że nie będzie szczególnie zadowolony, gdy
usłyszy o rozmowie z pastorem.
- Nie. Jestem przygotowana na to, że się rozzłości, ale nie mam pojęcia co
zrobi. Jestem prawie pewna, że nie zostawi tak tej sprawy. Oskarżenia pod
moim adresem, pod naszym adresem oczerniają przecież całą rodzinę.
- Ach! Gdybym chociaż wiedział, co matka knuje, jakie ma kontakty i kto jej
pomaga.
- Wygląda na to, że nie tylko my wybraliśmy się dziś na przejażdżkę -
powiedziała Sebjorg, zauważywszy zbliżający się wóz. Szybko poznała, do
kogo należy i zaczęła machać z radością.
- To Emma, wdowa po jednym z pastorów - wytłumaczyła.
Emma zatrzymała konia i czekała, aż Hans i Sebjorg podejdą się przywitać.
Sama powoziła, ale była pięknie ubrana w elegancki płaszcz i kapelusz.
- Miło poznać twojego narzeczonego. - powiedziała z uśmiechem Emma.
- Słyszałam plotki, że wiosną szykuje się ślub. - Zakasłała i odeszła na
chwilę na bok.
- Tak, taki jest plan - odpowiedział zdawkowo Hans. Ciągle myślał o
nieprzyjemnej rozmowie, którą niedawno odbyli. - Siedzimy właśnie tutaj i
zastanawiamy się, jak będzie się nam mieszkało w... Ostrup.
- Zamieszkacie tutaj? - Emma rozpromieniła się i rozejrzała dokoła. - A więc
będziemy sąsiadami. - Oczy zaczęły jej łzawić i znowu musiała zakasłać. -
Och, jak cudownie, że to miejsce nie będzie już takie opustoszałe. - Macie
chwilkę, żeby wybrać się ze mną do Gamlehaugen i trochę porozmawiać? Mam
wyborną kawę z miasta!
- Bardzo chętnie się wybierzemy - odpowiedziała Sebjorg zanim Hans
zdążył zaprotestować. Chętnie odłożyłaby rozmowę z ojcem na temat spotkania
z pastorem najdłużej, jak się da. - Jeśli czujesz się na tyle dobrze. Bardzo
kaszlesz.
- Z radością dowiem się, jak miewa się Hannah. Po prostu jedzmy.
Emma udała, że nie usłyszała pytania, wsiadła na wóz i ruszyła, żeby
narzeczeni nie zdążyli zmienić zdania.
Gdy Sebjorg i Hans jechali za Emmą, dziewczyna opowiedziała w skrócie
historię Emmy.
Emma straciła całą rodzinę, gdy na ich dom osunęła się ziemia; zajęła sie
wychowaniem siostrzeńca. Niegdyś pracowała jako służąca w Rudningen, a
pózniej wyszła za młodego pastora. Służąca, która nagle została małżonką
duchownego, przeniosła się do domu pastora i zajmowała się dużym domem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl