[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyglądały jak rajskie ptaki. Obawiała się, że na ich tle może
się wydać ojcu, a także i diukowi, nie dość elegancka.
- Pewnie wszystkie damy będą nosić biżuterię -
powiedziała do Rose.
- Oczywiście, proszę pani - odpowiedziała Rose. - Jego
Wysokość pożyczył lady Daisy diadem Alvestonów, który
całkiem przypomina koronę.
Zamilkła na chwilę, po czym powiedziała, uśmiechając się
lekko:
- Lady Tatham będzie miała na sobie szmaragdy
Alvestonów.
A ja nie mam nawet swojej małej gwiazdki po mamie -
pomyślała Bettina z zadumą.
Ktoś zapukał do drzwi, Rose otworzyła je, a kiedy
wróciła, trzymała coś w ręku.
Bettina spojrzała uważniej i zobaczyła, że to coś to pęk
gwiazdzistych orchidei, takich jakie nosiła pierwszego
wieczoru na statku.
- Czy to dla mnie? - spytała.
- Z wyrazami szacunku, proszę pani, od Jego Wysokości.
- Wspaniale! - zawołała Bettina. - Właśnie tego mi
potrzeba. Rose, czy możesz wpiąć mi je we włosy?
Orchidei wystarczyło i na włosy, i na mały bukiecik, który
Bettina przypięła z przodu sukni. Wyglądały bardziej
efektownie niż jakakolwiek biżuteria i przydały Bettinie
jakiegoś dodatkowego blasku.
Przed zejściem na ląd wszyscy mieli zebrać się w salonie.
Kiedy Bettina weszła tam, zauważyła, że diuk się w nią
wpatruje, podeszła wiec do niego i powiedziała:
- Dziękuję za orchidee. To bardzo miło, że pamiętał pan o
mnie. Doskonale pasują do mojej sukni.
- One są takie jak pani - powiedział cicho diuk - ale tak
naprawdę pani ich nie potrzebuje, bo pani oczy błyszczą jak
gwiazdy, które podziwialiśmy razem wieczorem.
Spojrzała na niego zaskoczona, nie mogła pojąć, dlaczego
prawi jej takie komplementy. Wtedy do salonu weszła lady
Daisy, cała w diamentach, i Bettina przysunęła się do ojca.
- Dobrze się bawisz, moje dziecko? - spytał.
Nie musiała odpowiadać. Nawet nie umiałaby znalezć
właściwych słów, ale on i tak wiedział, co czuła.
Pałac, który kedyw zbudował w niecałe sześć miesięcy,
był otoczony ogrodami pełnymi kwiatów. W jednym z nich
znajdował się pawilon, w którym jednocześnie prawie tysiąc
osób mogło zasiąść do obiadu.
W pałacowych pomieszczeniach przyciągały wzrok palmy
obwieszone chińskimi lampionami i kryształowe żyrandole
sprowadzone z Paryża.
Były tam też pozłacane krzesła i stoliki z marmurowym
blatem, na ścianach wisiały cenne obrazy z Francji.
Tysiąc kelnerów w szkarłatnych liberiach i upudrowanych
perukach czekało na gości, a w kuchni stu kucharzy
przygotowywało ucztę.
Trudno się było dostać powozem do pałacu z powodu
tłumów na ulicach, gdzie odbywały się występy tancerzy,
żonglerów i muzykantów.
W samym pałacu panowało zamieszanie. Pokoje były tak
zatłoczone, że ledwo można było w nich oddychać, nie
mówiąc już o poruszaniu się.
Bettina uważała, że przybrany drogocennymi kamieniami
smoking diuka wygląda oszałamiająco, dopóki nie ujrzała
strojów noszonych przez dyplomatów oraz ozdobnych
rękojeści kindżałów u arabskich wodzów.
Cesarzowa Eugenia przybyła dopiero tuż przed północą.
Wyglądała piękniej niż zwykle w sukni z wiśniowej satyny
zdobionej diamentami, w błyszczącym diademie na czarnych
włosach.
Na szczęście diuk i jego goście mieli miejsca w
królewskiej sali jadalnej, bo inaczej, z powodu tłoku
panującego w pawilonie, nie wiadomo, czy by się im udało
zdobyć coś do jedzenia.
Oczywiście najważniejszą osobą na przyjęciu i tym, z kim
każdy chciał porozmawiać, był Ferdynand de Lesseps.
Bettina myślała, jak bardzo przejęta byłaby madame de
Vesarie, gdyby miała okazję uścisnąć mu dłoń i pogratulować
osobiście takiego dokonania.
- Merci, merci - nieustannie powtarzał. - Merci, mille fois.
A ponieważ w wieku sześćdziesięciu czterech lat, ze
swoimi śnieżnobiałymi włosami, wyglądał jak dobroduszny
staruszek, mało kto zdawał sobie sprawę, ile wycierpiał i
zniósł, zanim udało mu się zrealizować swoje marzenia.
- Prawie całe życie poświęcił budowie kanału -
powiedziała Bettina. Mówiła to do siebie, więc się
wzdrygnęła, kiedy lord Eustace jej odpowiedział:
- To z pewnością wielkie osiągnięcie, ale, moim zdaniem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl