[ Pobierz całość w formacie PDF ]
...pewnej znanej osoby. Niestety rodzina tej ko-
biety zagroziła mi procesem, więc musiałam się
wycofać. Zbyt wielkie ryzyko. I tak jestem po uszy
114 MELANIE MILBURNE
wdługach. W zamian dostałam od nich gratyfikację
finansową.
Mam nadzieję, że to była spora suma.
Tak, ale teraz sprawy się skomplikowały
Emily podparła głowę dłońmi i zapatrzyła się
w okno. Czasami myślę nawet, że on... rodzina
poprawiła się szybko miała rację. Człowiek ma
prawo do prywatności. Ale z drugiej strony po-
wiedz mi, czy można lekceważyć publiczność, dzię-
ki której osiągnęło się sławę?
Maisie zmarszczyła brwi i milczała chwilę.
Trudne pytanie. Nie da się na nie odpowie-
dzieć, dopóki nie pozna się motywacji danej osoby.
Pewnie masz rację zgodziła się z nią Emily.
Ale chciałabym ją poznać i dowiedzieć się, jaka
jest.
Domyślam się, że ?owisz o ciotce swojego
męża, prawda?
Tak. Emily podziwiała przenikliwość Maisie.
Nie martw się. Ona sama zechce się z tobą
spotkać. To tylko kwestia czasu.
Może.
Maisie znowu wbiła w nią czarne oczy.
Nie jesteś szczęśliwa, prawda?
Emily poczuła się nieswojo.
Szczęście to rzecz względna mruknęła.
Ale kochasz swojego męża?
Tak odpowiedziała z pełnym przekonaniem.
Maisie nie zdejmowała z niej uważnego spoj-
rzenia.
PISARKA I MILIONER 115
Co cię gryzie, kochanie?
On mnie nie... Emily nie dokończyła. To, że
Damian jej nie kocha, stanowiło wierzchołek góry
lodowej.
Był jeszcze ich niezbyt moralny kontrakt, do
którego głupio się przyznać. I Linda Janssen, z którą
Damian miał romans. I własne obawy o ciążę. Sporo
powodów do zmartwień jak na jedną osobę. Wpat-
rywała się w deseń zróżowych kwiatków na filiżan-
ce Maisie z taką zaciekłością, że aż łzy stanęły jej
w oczach. Obie milczały przez długą chwilę.
Po prostu bądz sobą odezwała się w końcu
Maisie a on zakocha się w tobie na pewno. Nie
może być inaczej. Tylko pozwól, żeby zobaczył cię
taką, jaka naprawdę jesteś.
Kontury różowych kwiatków zlały się w jedną
plamę. Emily po omacku szukała chusteczki. Star-
sza pani, którą widziała drugi raz w życiu, przejrzała
ją na wylot. Zrozumiała, że mur cynizmu, który
Emily budowała wokół siebie od dzieciństwa, mas-
kuje jej strach przed zranieniem.
Proszę. Chusteczka w czarodziejski sposób
znalazła się w jej dłoni. Popłacz sobie. Płacz
pomaga. Ja sama wylałam w życiu kubły łez.
Emily wytarła oczy i z komicznym hałasem
wydmuchała nos.
Ja nigdy nie płaczę załkała. Nienawidzę
płaczu, bo jak raz zacznę, nie mogę przestać.
Rozumiem cię. Nieraz wypłakiwałam oczy
z powodu tego, co powinnam zrobić, a nie zrobiłam.
116 MELANIE MILBURNE
I z powodu tego, co zrobiłam, a nie powinnam
robić.
Naprawdę? Emily zgniotła mokrą chustkę
w twardą kulkę i próbowała się opanować. Mądrość
Maisie McCrae działała jak plaster na ranę. Czego
wżyciu żałujesz najbardziej? zaryzykowała.
Maisie popatrzyła na nią poważnie.
Tego, że zakochałam się w niewłaściwym
człowieku odpowiedziała po chwili. Odbiło się
to na życiu zbyt wielu ludzi.
Czy to był twój mąż? zapytała Emily.
Niestety nie potrząsnęłagłową Maisie. %7ły-
cie nie zawsze przebiega zgodnie z naszymi plana-
mi. Bardzo często wymyka się nam z rąk i robi
swoje, kiedy najmniej się tego spodziewamy.
Tak. Też się o tym przekonałam.
Opowiedz mi coś o swojej rodzinie poprosiła
niespodziewanie Maisie.
Emily stężała.
Mój ojciec porzucił rodzinę, kiedy miałam
cztery lata odpowiedziała wymijająco.
I?
Potem matka jeszcze cztery razy wychodziła
za mąż. Jej każdy następny wybór był gorszy od
poprzedniego.
I?
Nienawidziłam tych facetów.
Dlaczego?
Bo nie kochali mnie za to, że byłam, kim
byłam.
PISARKA I MILIONER 117
Minęło tyle lat, a ty dalej gryziesz się tym, co
ludzie o tobie myślą, prawda?
Czy to takie dziwne? odpowiedziała Emily
pytaniem. Chyba wszyscy się tym przejmują.
Niekoniecznie Maisie patrzyła jej prosto
w oczy. Nie dało się uciec od jej spojrzenia. Tylko
ludzie, którzy są bardzo niepewni siebie, nieustan-
nie zwracają na to uwagę. Ci, którym dobrze we
własnej skórze, mają to w nosie.
Emily podniosła do ust filiżankę i udawała, że
pije. Chyba Maisie wie o niej wszystko. Przeświet-
liła ją, jakby miała wgłowie aparat Roentgena.
Muszę ci coś powiedzieć. Maisie powiedzia-
ła to takim tonem, że Emily podniosłagłowę i prze-
stała myśleć o sobie.
Wytarła resztki łez i wstrzymując oddech, czeka-
ła, co będzie dalej.
Wcale nie nazywam się Maisie McCrae ciąg-
nęła starsza pani bez cienia szkockiego akcentu.
Potem uniosła rękę i ku zdumieniu Emily zdjęła
z głowy siwą perukę, spod której wysypały się
ciemne falujące włosy, leciutko przyprószone siwi-
zną. Jestem Rose Margate, ciotka Damiana.
Emily zamarła. Wytrzeszczyła oczy i w ostatniej
chwili przytrzymała filiżankę zsuwającą się jej ze
spodeczka.
Musiałam się przekonać, czy mogę ci zaufać,
zanim zdradzę, kim jestem powiedziała Rose
lekko zawstydzona.
Emily próbowała oswoić się z niespodziewanym
118 MELANIE MILBURNE
obrotem spraw. Błyskawicznie odtworzyła w pa-
mięci oba ich spotkania. Różne dziwne drobiazgi
zaczynały powoli układać się w spójną całość.
Czasami wydawało mi się wyjąkała w końcu
że rozpoznaję w tobie coś znajomego, ale nie
przyszłomi dogłowy, że możesz być Rose Margate.
A przecież tyle o mnie wiedziałaś.
Wiedziałam tyle, ile sama pozwoliłaś mi zoba-
czyć uśmiechnęła się Rose. I co powinnaś
odsłonić przed Damianem kilka tygodni temu.
Wiem. Tylko że teraz jest na to za pózno
odpowiedziała Emily z rozpaczą wgłosie.
Uważam, że i ty powinnaś dowiedzieć się
więcej o Damianie. Po pierwsze on i Danny nie są
rodzonymi braćmi. Donald ich ojciec i mój brat
miał romans, którego owocem jest Damian. Moja
bratowa Cora nie mogła mieć dzieci i dlatego zgo-
dziła się go wychowywać, chociaż go nie znosiła.
A niedługo potem niespodziewanie zaszła w ciążę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]