[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cej czegoś przykrego. Wciąż upominała ją, żeby zrezygnowała z tego wyjąt
riet rozumiała zgryzliwość Kate. Nawet jeśli nie było zbyt ciemno, gwałtow
kowo drażniącego nawyku, ale na próżno. Jeszcze raz pomodliła się w du
ne wstrząsy pojazdu uniemożliwiały lekturę czy szycie.
chu, żeby opatrzność pozwoliła jej dotrzeć do zamku, nim zgryzliwość
Początkowo obydwie chętnie patrzyły na zmieniające się wciąż za oknami
i zachowanie Kate przyprawiają o szaleństwo.
wiejskie widoki. Szybko się jednak tym znudziły i próbowały gawędzić. Kate
Kolejna reprymenda nie miała sensu. Harriet wtuliła się więc w obicie
była temu rada, Harriet rozmowy ze służącą przyprawiały o ból głowy.
siedzenia, wsparła głowę o jego krawędz i przymknęła oczy, trwając w tym
Gdy wjechały do Szkocji, pejzaż się zmienił i Harriet z zaciekawieniem
podobnym do transu stanie przez cały wieczór.
przyglądała się ośnieżonym szczytom. Zadziwiający majestat i surowe pięk
Nagły wstrząs sprawił, że oprzytomniała. Konie potknęły się na śliskim grun
no gór szybko wzbudziły w niej wszakże nieokreślony lęk.
cie, a ona przywarła do siedzenia, kurczowo ściskając skórzany uchwyt. Wyj
Górzyste odludzie, gdzieniegdzie tylko ubarwione zielenią, wznosiło się
rzała przez okno. Blask zachodzącego słońca zaczynał już blednąc. Powóz
coraz wyżej i sprawiało wrażenie, że istnieje na przekór wysiłkom matki
coraz wolniej posuwał się po lichym trakcie. Na szczęście wkrótce pojawił się
natury, która zawzięła się, żeby je zniszczyć. Zdaniem Kate kraj był niegoś
księżyc, bo zmyliwszy drogę, z pewnością zabłądziliby na pustkowiu. Aań
cinny i wrogi. Głośno żałowała wygodnych, płaskich gościńców i cieplej
cuch niewiarygodnie stromych wzgórz i przepastnych dolin sprawił, że jechali
szego klimatu rodzinnych stron. Harriet natomiast, choć ciasno otulała kola
z wielkim trudem. Oblodzony, kamienisty szlak był bardzo niebezpieczny.
na pledem, uznała krajobraz za przejmująco piękny. %7łal jej było tylko woznicy
i lokaja, wystawionych na chłód i niepogodę. Głębokie koleiny krętej drogi stanowiły kolejną przeszkodę. Po lewej wzno
siło się potężne górskie zbocze - nieco wyżej porośnięte nagimi drzewami
Kate zżymała się, że obydwaj piją za wiele trunków na każdym postoju,
a po prawej ziała głębia wąwozu o poszarpanych, skalistych brzegach.
ale Harriet nie miała serca skąpić im jabłecznika czy całych dzbanków piwa,
39
38
ny średniowieczny zamek. Musi w nim być mnóstwo starych sprzętów i wiel
Jedyną pociechą była pewność, że nie grozi im napaść. %7ładen rabuś czy
kie kominki z trzaskającym ogniem. Właściciele na pewno przebudowali go
rzezimieszek nie zapuściłby się na te odległe, barbarzyńskie ziemie w pogo
i wygodnie urządzili wewnątrz, ale byli na tyle mądrzy, żeby zachować ze
ni za Å‚upem.
wnętrzną sylwetkę.
Na szczęście powóz miał doświadczonego woznicę. Griffin wybrał na tę
Służąca spojrzała na nią z niedowierzaniem, lecz zamilkła. Gdy zbliżali
podróż najbardziej zaufanego ze swoich sług i Harriet była szczerze wdzięcz
się do bramy wjazdowej, zamarznięta mżawka zabębniła po dachu powozu,
na bratu, że mimo jej protestów postanowił, iż to właśnie John Coachman
a dzikie podmuchy wiatru zatrzęsły pojazdem. Obie kobiety ogarnęło zde
odwiezie jÄ… do Szkocji.
nerwowanie.
- Konie zwolniły - oznajmiła. - Pewnie wkrótce będziemy na miejscu.
Harriet uchwyciła się skraju welwetowego siedzenia, żeby nie upaść. Kate
- Albo wspinają się na następną górę - burknęła Kate. Trzeba nam było
również. Choć w powozie było ciemno, Harriet dostrzegła strach w oczach
zostać na noc w oberży! Któż to widział, żeby puścić się w drogę o tak
służącej. Miała nadzieję, że w jej własnych, orzechowych tęczówkach nie
póznej porze!
widać śladu złych przeczuć.
Harriet nie zważała na jej słowa. Wiele dni spędzonych wspólnie w zamk
To tylko podniecenie i ulga, że podróż wreszcie się kończy, powtarzała
niętym powozie zbliżyło do siebie obydwie kobiety, a Harriet musiała przy
sobie w duchu. I całkiem zrozumiała obawa przecież rozpoczynam nowe
znać, że droga nie zawsze była wygodna i miła. Zdarzały się wyjątki.
życie w osobliwym otoczeniu!
Kate zaszyła się w kąt powozu, ale Harriet przywarła do zimnej szyby.
Słowa Kate, że w zamku nikogo nie ma, wydawały się prorocze. Gdy po
W oddali widniała kolejna grań, a nad nią majaczył niewyrazny zarys cze
wóz zadudnił, jadąc po starym zwodzonym moście i zatrzymał się na odkry
goś innego. Spojrzała ku górze - zza chmur wyłaniała się potężna, masywna
tym dziedzińcu, nikt nie wyszedł im naprzeciw. Harriet sądziła, że fatalna
bryła na samym wierzchołku skały, górująca nad całą okolicą. Harriet do
pogoda każdego rozumnego człowieka zatrzymałaby w ciepłym domu. Nie
strzegła też mroczne, kamienne baszty narożne, choć ledwie je było widać
mogła uprzedzić o dniu swojego przybycia i nie przejmowała się brakiem
zza mgły, i strzeliste wieżyczki na tle ciemniejącego nieba. Granitowe blan
powitania. Ktoś przecież musiał zauważyć ich przyjazd i wkrótce się pojawi.
ki oraz archaiczny styl budowli upodabniały ją raczej do twierdzy niż domo
Wątpliwe, by do tak oddalonej siedziby przybywali nieoczekiwani goście!
stwa, lecz Harriet, tknięta przeczuciem, miała pewność, że właśnie tam znaj
Harriet opuściła szybę w okienku i zawołała do woznicy:
duje się cel ich podróży.
- Kate i ja chcemy wejść frontowymi drzwiami! Proszę odprowadzić po
- Chyba już się zbliżamy - szepnęła, a jej słowa wyrwały Kate z drzemki. wóz do stajni. Biedne konie są tak zmęczone, że z pewnością same tam
trafiÄ…!
I ona również przysunęła twarz do okienka.
Wolałaby co prawda, żeby to właśnie lokaj zastukał do drzwi. Uznała jed
- Gdzież to jest? - spytała bojazliwie.
nak, że musi działać rozumnie. Woznica na pewno chciał zająć się zziaja
- Na tamtym grzbiecie górskim. Harriet wskazała palcem zamek.
nym zaprzęgiem, a z braku służby będzie chyba zmuszony zrobić to sam.
Kate podążyła za nim wzrokiem. Po chwili milczenia zawołała:
- Ciągle nic nie widzę. Ma panienka na myśli te ruiny na górze?! Przecie John podjechał tak blisko do drzwi frontowych, jak tylko się dało. Harriet
to jakaś opuszczona strażnica. Noga moja tam nie postanie! Pewno w niej pospiesznie zapięła płaszcz pod samą szyję i skinęła na Kate, wysiadając
straszy jakiś szkocki bandyta sprzed wieków! z powozu.
- Jestem pewna, że to właśnie Hillsdale Castle. Ostry, przenikliwy wiatr z deszczem uderzył w nią z całej siły i niemal
- Co takiego?! - Harriet poczuła, że Kate cała się trzęsie. - Nie może być, przewrócił na ziemię. Zaczerpnęła głęboko tchu, w nozdrzach poczuła cierpką
panienko! Toż nie świeci się w żadnym oknie ani dym nie idzie z komina. woń wilgoci. Usiłowała zignorować przerazliwe wycie wichury szalejącej
Nora w sam raz dobra dla diabła, a nie porządnej chrześcijańskiej rodziny, dokoła zamku, gdy szykowała się do wejścia. Otulona wełnianym płasz
której trzeba guwernantki! czem, pochyliła głowę i pobiegła ku kamiennym schodom wiodącym ku
- Bzdury! - prychnęła Harriet, choć musiała przyznać, że na pierwszy rzut potężnym drzwiom. Słyszała biadolenie Kate i poczuła, że służąca desperacko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]