[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(por. przypis do listu z 17 lutego w II części), upokorzenia związane z pochodzeniem społecznym (jako
nieszlachcic, został wyproszony z salonu hrabiego Bassenheim, ponieważ towarzystwo tam zgroma-
dzone nie życzyło sobie przebywać razem z nim). On również kochał się nieszczęśliwie w cudzej żonie
— sekretarza Herda, w którego domu zabroniono mu wreszcie bywać. Wszystkie te przykrości dopro-
wadziły Wilhelma Jeruzalema do samobójstwa (30 X 1772 r. odebrał sobie życie strzałem z pistoletu
pożyczonego od Kestnera). Można powiedzieć, że postać Wertera, dopóki siadywał pod lipą z tomem
Homera w ręku i zażywał sielskich rozkoszy — stanowi odzwierciedlenie przeżyć samego Goethego
w czasie pobytu w Wetzlarze i Garbenheim. Natomiast Werter „osjaniczny” posiada wiele rysów Je-
ruzalema. On również wysłał przed swą śmiercią otwarty bilecik do Kestnera następującej treści: »Czy
mógłbym WPana prosić uprzejmie o pożyczenie pistoletów na podróż, którą zamierzam przedsięwziąć.«
Wykorzystanie niemal bez zmian tego motywu jest przyczyną, że Werter, pisząc do Alberta, tytułuje
go panem, jak Jeruzalem Kestnera, choć wiemy, że przedtem przemawiał do niego przez ty.
²¹⁶nie por a i tego temat — por. uwagi autora do czytelnika w II części Cierpie młodego Wertera,
bezpośrednio przed listem z 12 grudnia.
o ann olf an on oet e Cierpienia młodego Wertera
71
Mąż, Żona
ności Wertera będzie dlań nader niemiła, cóż mówić o niespodzianej katastrofie?
Czyż była nadzieja, by mąż patrzył na całą rzecz z właściwego punktu i osądził ją bez
uprzedzenia? A z drugiej, czyż pragnęła naprawdę, by wszystko wyczytał w jej duszy?
Nie mogła zdobyć się przy tym na zatajenie przed mężem pewnych uczuć, gdyż nie
uczyniła tego dotąd nigdy i była wobec niego zawsze krystalicznie czysta, otwarta
i pełna zaufania. Wszystko to trawiło ją niezmiernie i wprowadzało w zakłopotanie.
A myśli jej wracały ciągle do Wertera, który był dla niej stracony, z którego stra-
tą pogodzić się nie mogła, a którego niestety pozostawić musiała własnemu losowi.
Czuła, że Werterowi, gdy ją utraci, nie pozostanie już nic na świecie.
O, jakże ciężył jej teraz ów zastój w stosunkach przyjacielskiej ufności, jaki od
pewnego czasu panował pomiędzy nią a mężem. Nie odczuwała go zrazu, ale teraz
przekonała się, że węzła tego rozciąć nie można w krytycznym momencie, od któ-
rego zależało wszystko. Tak się dzieje zawsze, jeśli ludzie rozumni zaczynają milczeć
z powodu pewnej tajonej różnicy poglądów, gdy jedno i drugie rozważa z osobna
swą słuszność i brak słuszności strony drugiej, a stosunki pomotają się w sposób nie
do rozplatania. Gdyby trwali dotąd w dawnej zażyłości, lub nawiązali te nici przed
jakimś czasem na nowo, wówczas miłość i wzajemne pobłażanie byłyby tak żywe, że
serca nie miałyby co taić, a wówczas może mogłaby była uratować przyjaciela.
Sprawę komplikowała jedna jeszcze okoliczność: Werter, jak wiemy z jego listów,
nigdy nie czynił tajemnicy z tego, że pragnie ten świat porzucić. Albert spierał się
z nim o to często, a rzecz ta bywała też tematem rozmowy Loty z mężem. Albert żywił
głęboką odrazę do czynu tego rodzaju, a przy tym z podnieceniem, nielicującym zgoła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]