[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się do tego sam przed sobą. Wydało mi się, że chodzi tu nie tyle o konkretne upodobanie, ile
raczej o chęć ponownego zaznania owej słabości, bezwładu ducha. Za-
210
165
traciłem się w swojej udręce, swojej rozterce, a także w swoim pragnieniu sprawiania
przyjemności innej osobie.
I tak już miało być zawsze, przy każdym zadaniu, które wykonywałem. Początkowo ogarniał
mnie lęk, czułem wewnętrzny opór, garnąłem się do królowej całym sercem. Potem, kiedy
jeszcze działo się coś niewypowiedzianie dla mnie poniżającego, doznawałem wyzwolenia:
ogarniał mnie stan spokoju, a wymierzana mi kara stawała się balsamem dla duszy.
Widziałem siebie jako jednego z tych książąt, jednego z niewolników. Kiedy instruowali
mnie, jak najlepiej ssać, stosowałem się do tych rad. Kiedy mnie chłostali, przyjmowałem
uderzenia nachylony pokornie. Nie wiem, czy da się to w ogóle wyjaśnić, ale zbliżałem się w
szybkim tempie do stanu całkowitej uległości.
Kiedy wreszcie ci książęta zostali wynagrodzeni i odesłani z powrotem, królowa wzięła mnie
w ramiona i nagrodziła pocałunkami. Leżąc na sienniku obok jej łoża, czułem, jak ogarnia
mnie wyjątkowo upojne zmęczenie. Miałem wrażenie, jakby nawet powietrze wokół mnie
darzyło mnie rozkoszą; doznawałem jej na całym gołym ciele, jakby ktoś je głaskał. A potem
zasnąłem spokojny i zadowolony z siebie, ponieważ dobrze jej usłużyłem.
Następny ważny test mojej siły nastąpił pewnego popołudnia, kiedy królowa, zirytowana,
gdyż nie dość zręcznie szczotkowałem jej włosy, odesłała mnie księżniczkom do zabawy.
Nie wierzyłem własnym uszom. A ona nie raczyła się nawet przyglądać temu, co robimy.
Wezwała do siebie lorda Grego-ry'ego i rozkazała przenieść mnie do Sali Surowych
Egzekucji, a tam przekazać w ręce księżniczek. Przez jedną godzinę mogły robić ze mną, co
tylko chciały. Potem miałem zostać związany w ogrodzie, wychłostany rzemieniem po udach
i pozostawiony tak do rana.
Była to dla mnie pierwsza dłuższa rozłąka z królową. Na domiar złego nie mogłem sobie
wyobrazić, że oto goły, bezbronny i zdolny jedynie do ponoszenia kary zostanę przekazany
księżniczkom. Dwukrotnie upuściłem na podłogę szczotkę kró-
911
lowej, a wcześniej wylałem trochę wina. Ale to wszystko wydarzyło się przypadkowo, wbrew
mej woli.
Kilka silnych uderzeń z ręki lorda Gregory'ego przyjąłem z lękiem i wstydem. A w miarę
zbliżania się do Sali Surowych Egzekucji opuszczała mnie wszelka moc; nie mogłem się już
poruszać o własnych siłach.
Lord Gregory założył mi na szyję skórzane chomąto, następnie pociągnął mnie za sobą,
chłoszcząc sporadycznie i dość lekko, aby, jak powiedział, księżniczki mogły mieć ze mnie
pożytek.
166
Zanim weszliśmy do sali, zawiesił mi na szyi tabliczkę, ale najpierw mi ją pokazał.
Wzdrygnąłem się, gdy przeczytałem zamieszczony na niej napis; określał mnie jako
człowieka niezdarnego, upartego, złego i wymagającego wychowania.
Następnie lord Gregory zdjął ze mnie skórzane chomąto i zastąpił je innym, zaopatrzonym w
liczne małe metalowe kółka, na tyle duże, że w każde z nich można było wsunąć palec. Za
pomocą tej obroży księżniczki mogły ciągnąć mnie, dokąd tylko chciały, i biada mi, jak
ostrzegł mnie lord Gregory, gdybym stawił jakikolwiek opór.
Mankiety z podobnymi kółkami założono mi na nogi i ręce, następnie popchnięto do wejścia.
Poruszałem się z wielkim trudem.
Nie wiem, jak określić swoje ówczesne emocje. Kiedy otworzyły się drzwi, ujrzałem je
wszystkie, chyba z dziesięć księżniczek; harem nagusek próżnujących pod bacznym okiem
opiekuna. Ta godzina czasu wolnego była dla nich nagrodą za dobre sprawowanie. Jak się
pózniej dowiedziałem, przekazywano im zazwyczaj tych niewolników lub te niewolnice, dla
których obmyślano szczególnie surowe kary. Dziś jednak nie oczekiwały nikogo.
Na mój widok zapiszczały z uciechy, klaszcząc w dłonie, i natychmiast zbiegły się, aby coś
uradzić. Wokół siebie widziałem ich długie włosy, rude, złociste i kruczoczarne, ułożone w
grube loki, a także nagie piersi i brzuchy oraz dłonie wyciągnięte ku mnie lub osłaniające
usta, które mówiły coś nieśmiałym i wstydliwym szeptem.
212
Otoczyły mnie wianuszkiem, a ja przykucnąłem, jakbym mógł w ten sposób skryć się przed
nimi. Ale lord Gregory pociągnął za obrożę, unosząc mi głowę. Czułem na sobie ich dłonie;
błądziły po mnie, oklepywały penis i tarmosiły jądra, przy akompaniamencie pisków i
chichotów.
Trząsłem się jak galareta, z trudem powstrzymywałem łzy. Najbardziej bałem się tego, że
załamię się i spróbuję uciec, za co czekałaby mnie jeszcze surowsza kara. Desperacko
usiłowałem zachować całkowitą obojętność, ale ich krągłe nagie piersi doprowadzały mnie
do szału. Czułem też dotyk jedwabistych ud, a nawet wilgotnych włosów łonowych
księżniczek, które tłoczyły się wokół mnie, oglądając me ciało.
Byłem ich całkowicie uległym niewolnikiem, którym gardziły i jednocześnie się zachwycały.
Ich dłonie muskały moje jądra, międliły je, głaskały penis, a ja odchodziłem od zmysłów.
Było to znacznie gorsze od chwil spędzanych z książętami; słyszałem już szydercze głosy,
które domagały się, aby mnie zdyscyplinować i zwrócić królowej j ako potulnego niewolnika
na ich podobieństwo. Och, ale z ciebie niegrzeczne książątko, nieprawdaż? szeptała
mi do ucha jedna z nich, czarnowłosa ślicznotka z uszami zdobionymi złotem. Jej włosy
łechtały moją szyję, a kiedy jeszcze zaczęła mi targać sutki, poczułem, że tracę kontrolę nad
sobą.
167
Coraz bardziej bałem się, że nie zdołam się opanować i zacznę uciekać. Tymczasem lord
Gregory wycofał się w kąt sali, mówiąc jednocześnie, że opiekunowie mogą pomagać
księżniczkom, a nawet powinni to robić dla królowej. Jego słowa wywołały głośne okrzyki
zadowolenia. Natychmiast liczne dłonie zaczęły wymierzać mi silne klapsy i
bezceremonialnie rozwierać pośladki, a drobne palce wdzierały się między nie głęboko.
Skręcałem się na wszystkie strony, chociaż starałem się zachować spokój. Wolałem nie
patrzeć teraz na nikogo.
Na szczęście poderwano mnie do góry i przywiązano za ręce do łańcucha zwisającego z
sufitu. Odetchnąłem z ulgą: teraz, nawet gdybym utracił całkowicie panowanie nad sobą, nie
zdołałbym rzucić się do ucieczki.
213
Od swoich opiekunów księżniczki dostały takie trzepaczki, jakich sobie zażyczyły;
przeważnie wybierały długie rzemienie i wypróbowywały je najpierw na własnych dłoniach.
W tej sali nie musiały klęczeć, mogły stać wokół mnie, jak tylko chciały. W pewnym
momencie okrągły uchwyt trzepaczki wtargnął w ciasny otwór między pośladkami,
rozsunięto mi szeroko nogi. Zadygotałem, a gdy zaczęto gwałcić mnie tym uchwytem, wpy-
chając go głęboko i wyciągając z powrotem tak zaciekle, jak już wielokrotnie czyniły to
uprzednio penisy mych panów, poczułem gorące wypieki na twarzy i łzy cisnące się do oczu.
Niekiedy czyjeś chłodne wargi dotykały mych uszu, szczypano moją twarz, głaskano po
podbródku i znowu znęcano się nad sutkami.
Zliczne drobne cycuszki powiedziała jedna z dziew
[ Pobierz całość w formacie PDF ]