[ Pobierz całość w formacie PDF ]

utrudni decyzjÄ™.
 Oni i tak mieszkają daleko od ciebie, prawda?  zapytał Will, jakby
czytał w jej myślach,
 Tak  przyznała. Od trzech miesięcy mieszkali na Florydzie i
doskonale się tam odnalezli. Mała szansa, by chcieli się wyprowadzić i
wrócić do Marylandu. A ona za nic nie przeniesie się na południe.
Tropikalny klimat absolutnie jej nie odpowiada. I nawet bliskość rodziców
tego nie zmieni.
 O co chodzi, Amé?  zapytaÅ‚ Will, ujmujÄ…c jÄ… za rÄ™kÄ™.
 Dlaczego tak siÄ™ wahasz?
Zastanowiła się nad odpowiedzią.
 Bo gdyby to nie wiązało się z byciem księżniczką...
 głos jej się łamał. Poczuła łzy w oczach.  Nie pojmujesz, co to dla
mnie znaczy, że wreszcie wiem, skąd się wzięłam. Kim byli moi rodzice.
Przez całe życie nie mogłam pogodzić się z myślą, że nikt ich nie rozpoznał.
%7łe nikt ich nie poszukiwał, że nikomu na nich nie zależało, że ich... nasz los
był wszystkim obojętny.  Otarła łzy.
 Pamiętasz ich choć trochę?
 Raczej nie. Bywają chwile, że coś wydaje mi się znajome, jakby
jakieś ulotne wspomnienie... Czasem wystarczy jakiś zapach, dzwięk
muzyki. A nawet, co nieprawdopodobne, pora dnia, pogoda za oknem. Gdy
jest szaro i ponuro, na burym niebie rysują się nagie gałęzie drzew... Coś mi
112
RS
się wtedy przypomina, ale gdy próbuję to uchwycić, wrażenie rozwiewa się i
dalej nic nie wiem. GubiÄ™ siÄ™.
 Już siÄ™ nie zgubisz, Amé.  Jego oczy byÅ‚y peÅ‚ne współczucia i
ciepła.  Odnalazłaś się.  Dotknął jej policzka.  Wreszcie się odnalazłaś.
Przykryła jego rękę swoją dłonią.
 Tak trudno mi w to uwierzyć.  Przełknęła ślinę.  Trudno mi tak po
prostu się z tym pogodzić. Przez całe życie nic o sobie nie wiedziałam. I
nagle znam odpowiedzi na wszystkie pytania. To nie do pojęcia. I
podświadomie czekam, że to się zaraz okaże nieprawdą.
Ukląkł przez nią, ujął jej ręce w swoje dłonie.
 Nie myśl tak.
 Czuję się jak Kopciuszek. Brakuje tylko księcia z bajki. Za pózno
uświadomiła sobie, jak odebrał jej słowa.
 Och, Will, nie chciałam powiedzieć, że nie jesteś...
 Nie jestem  powiedział rzeczowo, puszczając jej ręce i wstając. 
Nie jestem księciem z bajki.
 Jesteś  powiedziała z przekonaniem.  Chodziło mi tylko o to, że
ja... że nie mam szczęścia do mężczyzn.
Will usiadł na krześle.
 Jak on się nazywał? Ben jakoś tam?
 Singer  powiedziała, opadając głębiej w fotelu. Nie miała ochoty
wspominać teraz Bena.  On już się nie liczy.
 Skoro tak mówisz.
Ten nieudany związek wiele ją kosztował. Stała się nieufna w stosunku
do mężczyzn. Ben oczywiście przyczynił się do tego, choć na pewno
nałożyła się na to jej sytuacja. Jako malutkie dziecko straciła rodziców i
przez długi czas nie wiedziała, co się z nimi stało. Obcy ludzie coś jej
113
RS
tłumaczyli, ale nie rozumiała angielskiego. Była przerażona, bała się, że
znowu zostanie sama. To wpłynęło na jej psychikę. Nie chciała się teraz w
to zagłębiać.
 A ty? Opowiedz mi o sobie  poprosiła.
 Co mam ci opowiedzieć?
 Mnie co i raz wypytujesz o moje osobiste sprawy, a ja o tobie nic nie
wiem.
Will wzruszył ramionami.
 Bo nie ma o czym mówić.
W półmroku panującym w sypialni wyglądał tak rewelacyjnie, że
choćby chciała, nie mogła mu uwierzyć. Z pewnością ma się czym
pochwalić. I chciałaby to usłyszeć.
 Nie bądz taki skromny  zagadnęła.  Książę Wilhelm, obiekt
westchnień tysięcy kobiet, nie ma o czym opowiadać? Jak dobrze poszukam
w gazetach, to na pewno znajdÄ™ sporo ciekawych rzeczy.
 Nie znajdziesz nic przyjemnego.  Miał ponurą minę. Podniósł się z
miejsca.  Czas na mnie.
 Zaczekaj.  Poczuła się nieswojo. Niepotrzebnie go tak naciskała.
Wstała.  Przepraszam, nie powinnam tak żartować.
Dotknął jej dłoni. Wyglądało, jakby coś rozważał.
 Kilka lat temu byłem zaręczony. Moja narzeczona zginęła w
wypadku. To znajdziesz w archiwalnych wydaniach.
 Przepraszam.  Nie wiedziała, gdzie podziać oczy. Położyła rękę na
jego ramieniu.  Tak mi przykro. Nic nie wiedziałam, nie miałam pojęcia.
Popatrzył na jej dłoń, potem zajrzał jej głęboko w oczy.
114
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl