[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w oczach. Uważaj, podejdz do tego z humorem! - Ty to zawsze masz dobre
wejścia!
Opuścił wzrok i wpatrzył się w swoje wielkie sportowe buty. Odetchnął
głęboko.
- Mam to traktować jako komplement czy krytykę?
Zaśmiała się sztucznie.
- Wyjścia też zresztą masz niezłe. No dobrze, co cię tu sprowadza? Jesteś
tylko przejazdem, czy szukasz następnego kryzysu do zlikwidowania? Bo
jeśli tak, to kilka minut temu straciłeś okazję. - Odrzuciła włosy na bok,
potarła twarz i skrzywiła się.
Podszedł do niej z zaciśniętymi pięściami, delikatnie odsunął jej rękę i
przyjrzał się jej twarzy. W jego oczach ujrzała żądzę mordu.
- Kto ci to zrobił? Ktoś stąd? Emilio? Mów!
- %7łebyś mógł go zatłuc własnymi rękami? - Tym razem nie musiała się
zmuszać do śmiechu. Nawet jeśli nie czuje do niej nic szczególnego, wciąż
jest gotów bronić jej do ostatniej kropli krwi. Ma swojego wygolonego
rycerza. - Dziękuję za dobre chęci, Dante, ale nie trzeba. Po prostu
wygłosiłam histeryczną tyradę o tym, że przemoc nie jest rozwiązaniem.
- Przycisnęła policzek do dłoni, którą tak kochała.
- A Emilio? Jak w ogóle mogło ci przyjść do głowy coś takiego? On jest
moim przyjacielem. Najlepszym i z najdłuższym stażem.
Jego palce delikatnie wodziły wokół okazałego siniaka.
- Ale chciałby być dla ciebie kimś więcej.
- A ponieważ ja nie mam na to ochoty, wpadł w szał i mnie uderzył, tak?
Uciekł wzrokiem, zacisnął zęby.
- A nie masz ochoty?
Aasiła się do jego dłoni niczym kotka.
- Już ci mówiłam, że nie mam. To nie wchodzi w rachubę. - Gdy spojrzał
na nią, w jego oczach wyczytała... właściwie co? Niepewność? Czyżby
wątpił w jej słowa? Nie, wiedziała, że zawsze będzie jej wierzył. Więc o co
mu chodzi? O Emilia? - Przestań, Dante, Emilio naprawdę jest porządny.
Wyjątkowo.
- Co oznacza ten żar w jego oczach? Jest zazdrosny? Zwietnie, jeśli tak,
to miło połechtało jej próżność. Grunt, że nie jest mu obojętna. - Nawiasem
mówiąc, uderzyła mnie kobieta. Miała mi za złe, że przyjechałam tu po tym,
RS
75
jak zabiłam Badowiankę. Ty, jako bohater całej Azernii, zdenerwujesz ich
jeszcze bardziej.
- To jest faktycznie problem, zresztą rozmawiałem długo na ten temat z
przywódcami obozu. Zapewnili mnie, że nikt tu nie popiera Molokaia i jego
bandyckich metod i że wszyscy się cieszą z naszego przyjazdu. Ale chyba
jednak nie wszyscy. Mam nadzieję, że rozwiązałaś ten konflikt
dyplomatycznie?
- Zapomniałeś, jak ci mówiłam, że palnęłam im histeryczny wykład?
Roześmiał się. Szczerze i donośnie.
- Ależ z ciebie nieprzewidywalna bambola, Gulnar!
Jej wypracowana swoboda pękła. Tego było już za wiele. Dante wziął ją
w ramiona, przyglądając jej się z niepokojem.
- Co ci jest? Coś cię boli? Masz zawroty głowy? Czym ona cię uderzyła?
- Tylko pięścią. Ale możesz mi wierzyć, ta baba mogłaby łamać
podkowy gołymi rękami! - Z radością patrzyła, jak niewymuszony uśmiech
zmywa niepokój z jego twarzy i wygładza rysy. Nagle delikatnie, jakby
prosząc ją o zgodę i przez cały czas patrząc jej głęboko w oczy, pocałował
ją. Uległa mu natychmiast, a wtedy zaczął całować ją, jakby chciał ją
pożreć.
Dante! Zycie bez niego jest gorsze niż śmierć.
- Gulnar, nie potrafiłem od ciebie odejść...
O Boże, nie! On powtarza słowa, które słyszała w swoich marzeniach na
jawie! Czyżby znów miała halucynacje? Czy to jej się tylko wydaje?
Wyrwała mu się i chwyciła jego głowę. Ujął jej dłoń i zaczął ją ssać i
całować. Wsunęła mu palce głębiej do ust.
- Ugryz mnie!
Znowu wybuchnął śmiechem.
- Nieprzewidywalna to mało powiedziane, amore mio - zauważył, a
potem lekko ją ugryzł.
Zadrżała z ulgi, jakby wróciła do domu. Dante nie jest wytworem jej
wyobrazni.
Nie mógł uwierzyć, że znów trzyma ją w ramionach. %7łeby zdecydować
się na powrót, musiał zebrać całą swą odwagę... i słabość.
- Mamy tylko godzinę! - jęknęła.
W pierwszej chwili nie zrozumiał sensu jej słów.
- Co takiego?
- Emilio dał nam tylko godzinę. Dał im godzinę? No proszę!
- Czy masz na mnie taką ochotę, jak ja na ciebie, Gulnar? Czy tak chcesz
spędzić tę godzinę?
RS
76
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. W końcu usłyszał odpowiedz:
- Tak.
Przyciągnął ją z powrotem do siebie, a ona zerwała mu chustkę i zaczęła
go gładzić po głowie i plecach, obsypując pocałunkami. Odsunął się i ujął
jej twarz obiema rękami, zbierając kciukami jej pocałunki. Chciał je czuć na
całym ciele, najpierw jednak musi coś zrobić. Coś paskudnego, lecz
koniecznego.
- Zasady. Najpierw ustalmy zasady, Gulnar. Możesz mnie odesłać do
diabła, kiedy usłyszysz, co ci mam do powiedzenia...
Przestała go pieścić wzrokiem, puściła go i odsunęła się.
Zaciskając zęby, wzruszył ramionami.
- Wiem, co mi chcesz powiedzieć - odezwała się. - Ze to tylko chwilowy
układ. Coś jeszcze?
A więc nie ma nic przeciwko temu? Chodzi jej tylko o seks?
Zwiadomość tego faktu okaleczyła go, ale może to i lepiej. Dla niej. Tylko
pod tym warunkiem mógł wrócić.
- Przejąłem ster operacji w obozie pod Sredną. Zostanę tu przez dwa
miesiące. I każdą wolną chwilę chciałbym spędzić z tobą. Chciałbym się w
tobie utopić, Gulnar.
- A potem się pożegnamy. Powoli, ciężko pokiwał głową.
- To jedyne wyjście. Ja nie angażuję się w trwałe związki i ty też nie.
Dwa miesiące, a potem ruszam dalej.
Odwróciła głowę, patrząc daleko przed siebie.
- A jeśli nasz związek wypali się wcześniej? Skrzywił się. Jak mógł o
tym nie pomyśleć?
Obawiał się, że gdy nadejdzie pora, nie będzie się mógł od niej oderwać.
A tymczasem ona daje mu do zrozumienia, że niewykluczone, iż będzie go
miała dość już po tygodniu.
Coś w nim pękło. Zazgrzytał zębami. Kolejny cios; który należy
przetrwać, przetrzymać. Niech będzie choćby i tydzień!
- %7ładnych zobowiązań, Gulnar. Jeżeli będziesz miała mnie dość, po
prostu odejdz. Nie będę się domagał wyjaśnień, nie będę zatrzymywał cię
na siłę.
- To samo oczywiście dotyczy ciebie.
On miałby mieć dość tej dziewczyny? Czując jej smak, jej miłość w
każdej komórce swego ciała, w umyśle, nigdy w życiu nie będzie miał jej
dość! Ale trudno, te dwa miesiące muszą mu wystarczyć.
- Oboje mamy wolną rękę, i każde z nas może zakończyć nasz romans w
dowolnej chwili.
RS
77
Ze ściśniętym sercem czekał na jej odpowiedz. Może nie powinien tego
robić? A jeśli nie zdoła od niej odejść, tak jak zamierzał? Już raz mu się nie
udało. Wrócił, tłumacząc się, że i tak znów odejdzie. A jeśli to się
powtórzy? Ona go odtrąci, a on wciąż będzie się jej narzucał?
Nie, nie będzie. Istnieje powód, dla którego zawsze będzie się musiał
wycofać, trzymać się z daleka. Tym razem na zawsze.
Gulnar stała bez słowa, ze spuszczonym wzrokiem, i nagle naszło go
straszliwe podejrzenie. A jeśli ona chce od niego tylko tę jedną noc... czy
może nawet tylko tę jedną godzinę?
- W razie czego przerwij mi od razu, zgoda? Jeżeli nasza wspólna noc nie
ma dla ciebie takiego znaczenia jak dla mnie, jeśli nie był to najlepszy seks
w twoim życiu, najwspanialsza rzecz, jaka ci się przydarzyła, jeżeli zamiast [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl