[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ach tak... Musiałam to przemyśleć przez chwilę, bo większość kobiet,
które znam, uważa, że zdrowo jest wyrażać uczucia. Ale teraz widzę, że kobiety,
o których mówiłeś, należą do tych nudnych. Spotkałam kilka w swoim życiu -
zachichotała. - Zawsze zerkają na ciebie surowo ponad okularami, jeśli
zaśmiejesz się zbyt głośno w miejscu publicznym, albo wygłaszają potępiające
uwagi o  dzisiejszej młodzieży".
Rafael odwrócił wzrok, by pohamować chęć śmiechu. Kiedy w końcu
wziął się w garść, spojrzał na nią obojętnie.
- Nie powiedziałem, że umawiam się ze staruszkami - oznajmił bez śladu
rozbawienia.
- No cóż, gdybyś się ze mną nie drażnił, nie wściekłabym się!
- 69 -
S
R
Z jakimi kobietami się umawiasz i jak one wyglądają? - miała ochotę
spytać. I gdzie, u diabła, je poznajesz? Nagle ją olśniło. Spotyka je dzięki
Jamesowi. Oczywiście! Dlaczego wcześniej na to nie wpadła? Nic dziwnego, że
nie wygląda jak zwykły ogrodnik. Zdecydowanie był o niebo lepszy i z taką
urodą i ciałem bez trudu mógł przyciągnąć uwagę znudzonych młodych boga-
czek.
- Ty zakochujesz się w nieodpowiednich mężczyznach. Aazisz po
drzewach w środku nocy. Mówisz, co ci przyjdzie na myśl, i nie martwisz się o
konsekwencje. Sądzę, że mam prawo powiedzieć, że należysz do osób, które
wściekają się przy najmniejszej prowokacji.
- Nie będę zawracać sobie głowy zaprzeczaniem - odpowiedziała
wyniośle. - Masz swoje zdanie i możesz przy nim pozostać.
Rzuciła mu ukradkowe spojrzenie i nagle wyobraziła go sobie leżącego
nago na łóżku. Byłby namiętnym kochankiem. Miała taką pewność. Odrzuciła
głowę do tyłu i odwróciła wzrok.
- Tak czy owak, nic mnie nie obchodzisz. Taksówka zatrzymała się przed
budynkiem, w którym mieścił się apartament.
Amy uprzytomniła sobie dwa fakty. Po pierwsze, że nie zdawała sobie
sprawy z upływu czasu, tak pochłonęła ją ich sprzeczka. Po drugie, że nadal nie
rozwiązali problemu powrotu do Hamptons.
Jak gdyby czytając w jej myślach, odwrócił się do niej, z dłonią na klamce
i powiedział:
- Już za pózno, żeby teraz wracać do domu. Przykro mi.
Wyskoczyła z samochodu i policzyła do dziesięciu, potem podeszła do
niego. Nadal odgrywając dżentelmena, zapłacił kierowcy taksówki, nie prosząc
jej, by dorzuciła swoją część. Uśmiechnęła się do niego ze słodyczą.
Odpowiedział jej uśmiechem i odezwał się, zanim ona zdążyła to zrobić.
- Dobra robota. Gratuluję.
- O czym ty mówisz?
- 70 -
S
R
Podążyła za nim do wnętrza budynku. Po długim wieczorze spędzonym
poza domem rozbolały ją nogi od nowych butów, zdjęła je więc i trzymała w
ręku, przez co wydawała się jeszcze niższa.
- Zdołałaś się powstrzymać od wygłoszenia tyrady - stwierdził z aprobatą.
- Może z czasem zdołałbym zmienić cię w jedną z tych tak zwanych nudnych
kobiet, które nie tracą opanowania z byle powodu.
- Cóż, całe szczęście, że nie masz czasu - odparowała ostro - bo nie mogę
wyobrazić sobie nic gorszego. To znaczy, poza nocowaniem w tym
apartamencie. Wykluczone.
- Nie mamy wyboru. - Rafael nie spojrzał na nią, ale był świadom jej
obecności. Odkrywał, że jak na taką drobniutką osóbkę, miała niezwykle przy-
tłaczającą osobowość.
- Oczywiście, że mamy wybór.
Teraz znajdowali się w windzie, która miała zawiezć ich na trzecie piętro.
- Tak, masz rację.
Winda zatrzymała się i drzwi rozsunęły się cicho.
- Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. - Co prawda, była zaskoczona, że tak
łatwo z nim wygrała. Może i nie lubił awantur, ale w jakiś sposób, nie uciekając
się do nich, zawsze potrafił postawić na swoim.
- Wybór należy do ciebie. Zostajesz tu albo wracasz do rezydencji. Na
własną rękę. Bo ja nigdzie nie idę.
Otworzył drzwi kluczem, pchnął je i wszedł do środka, nie oglądając się
za siebie. Gdyby to zrobił, zobaczyłby, że nie przestąpiła przez próg. Stała w
drzwiach z otwartymi ustami.
- Nie mogę sama wracać o tej porze!
- Więc jesteś skazana na moje towarzystwo.
- To nie w porządku.
- Wobec mnie czy ciebie? Zacisnęła zęby w bezsilnym gniewie.
- Sądziłam, że jesteś dżentelmenem.
- 71 -
S
R
- Jestem nim, dlatego proponuję ci większą sypialnię.
Miała ogromną ochotę ponarzekać. Zamiast tego wyprostowała się i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl