[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czy, gdy król francuski porwał mu trzecią \onę, piękną i młodą Bertrandę de Monford.
Notabene Filip I, który o\enił się z Bertrandą, został pózniej wyklęty. Zaś jeszcze inny
Fulko o\enił swego syna, Godfryda, z Matyldą, córką króla Anglii, wdową po cesarzu nie-
mieckim Henryku V. Pan młody miał wtedy lat czternaście, a jego \ona dwadzieścia
dziewięć.
 Niesłychane  zdumiała się madame Eveline i tak była przejęta tą wiadomością, \e
nawet zapomniała zakląć po hiszpańsku i po włosku.
 Ów Godfryd  ciÄ…gnÄ…Å‚ kustosz  znany byÅ‚ z przyzwyczajenia, które daÅ‚o nazwÄ™
wielkiej dynastii. Lubił ozdabiać hełm gałązką jałowca zwaną po łacinie  planta geni-
sta . Gdy król angielski zmarł bezpotomnie, na tron wstąpili potomkowie Godfryda. Pa-
nowali w Anglii ponad trzy wieki jako Plantageneci.
 A obraz Caravaggia?  przerwała kustoszowi madame Eveline.
 Ach, to bardzo przykra sprawa  zafrasował się kustosz.  Ale państwo pozwolą, \e
jeszcze opowiem im o świetności Angers. Państwo powinni wiedzieć, \e Angers to nie
kurnik, pałacyk, domek jednorodzinny, ale potę\na ostoja hrabiów, a potem ksią\ąt an-
degaweńskich. Tak, proszę państwa, pierwszym księciem został Karol Andegaweński,
postać z wielu względów budząca liczne spory. Podbił on, na prośbę papie\a, Neapol i
Sycylię. Stworzył Królestwo Neapolu i objął swymi wpływami cały Półwysep Apeniński.
Ostatnim ksiÄ™ciem andegaweÅ„skim byÅ‚ sÅ‚ynny René, zwany Dobrym KsiÄ™ciem René.
Studiował łacinę i grekę, mówił po włosku i katalońsku, znał nawet hebrajski. Był kom-
pozytorem, malował, układał wiersze. Opanował matematykę, geologię, prawo, jednym
słowem  wspaniała renesansowa postać. O\eniony w wieku dwunastu lat z Izabellą
Lotaryńską, pozostawał z nią w wiernym związku przez trzydzieści lat, a po jej śmierci,
mając lat czterdzieści siedem, poślubił Jeanne de Laval i był z nią równie szczęśliwy.
Jemu Angers zawdzięcza najwięcej. Rozbudował i umocnił zamek, ozdobił go przepięk-
nymi dziełami sztuki.
 No właśnie: dzieła sztuki. I co z obrazem Caravaggia?  ciotka przestępowała z nogi
na nogę. Chciała przecie\ jeszcze dziś skoczyć do Chambord. A kustosz gadał i gadał...
Mnie jednak interesowało to, co mówił. I twierdza w Angers te\ wydała mi się wspaniała.
Otaczały nas wysokie, ponure, brunatne mury, na które tylko mucha lub pająk mogłyby
się wspiąć. Ogromne, okrągłe baszty spozierały dokoła rzadko rozmieszczonymi wą-
skimi okienkami. A w dole rozciągały się przepięknie utrzymane trawniki i klomby z
kwiatami. Ich białe, czerwone, \ółte i ró\owe barwy dodawały \ycia temu ponuremu,
groznemu zamczysku.
Poszliśmy do odrestaurowanej kaplicy, zbudowanej przez Jolantę Aragońską w XV
wieku.
 O, tutaj, blisko ołtarza, wisiał obraz Caravaggia  wskazał nam kustosz puste miej-
sce na ścianie kaplicy.  Był to obraz świętego Mateusza.
 Zwiętego Mateusza?  zdziwiłem się.  O ile wiem, istniały dwie wersje tego ob-
razu. Caravaggio malował cykl obrazów do kaplicy kardynała Contarelli w kościele San
Luigi dei Francesi w Rzymie, w latach 1598-1602. Pierwszy obraz, przedstawiajÄ…cy
świętego Mateusza, został odrzucony przez kler jako nie dość  godny i  powa\ny .
Wtedy Caravaggio namalował drugi, który został przyjęty i wisi tam do dziś. Pierwsza
wersja obrazu świętego Mateusza znalazła się w muzeum berlińskim i spłonęła w czasie
ostatniej wojny.
 Tak, ma pan rację. Ale historycy sztuki zapominają jeszcze o trzeciej wersji, a właści-
wie jakby szkicu do pierwszej wersji obrazu świętego Mateusza. To było du\e zamówie-
nie ze strony kościoła. I Caravaggio bardzo powa\nie je traktował. Właśnie u nas w
kaplicy wisiała ta jakby wstępna próba pierwszej wersji.
 Jak wyglądał ten obraz?  zapytałem.
 Był bardzo piękny. Jak zwykle u Caravaggia, tło jest ciemne. Zwiętego Mateusza i
anioła, który pomaga mu pisać Ewangelię, przedstawił artysta niezwykle realistycznie.
Zwięty Mateusz, prosty, stary rybak, o twarzy spalonej przez wichry i burze morskie, z
największym mozołem spisuje wszystko, czego był świadkiem obcując z Chrystusem.
Podobna do tego obrazu była pierwsza wersja, którą zna pan chyba z reprodukcji, ponie-
wa\, jak słusznie pan zauwa\ył, spłonęła podczas minionej wojny. Księ\om jednak
święty Mateusz wydał się na obrazie za mało uduchowiony, za mało  święty , za mało
piękny i czcigodny. Tote\ Caravaggio w drugiej wersji uszlachetnił postać świętego Ma-
teusza, który z wyglądu bardziej przypomina wspaniałego rzymskiego mówcę czy filo-
zofa ni\ prostego rybaka, jakim był przecie\ w istocie.
 A w jaki sposób zginął ten obraz?  wtrącił Pigeon, którego chyba znudziły wywody
na temat treści obrazu.
Kustosz bezradnie rozło\ył ręce.
 Nie mam pojęcia. Policja te\ nie wie. To jakaś bardzo dziwna historia. Jakby złodziej
przeniknął przez mury, jakby był duchem, widziadłem, upiorem..
 Fantom. Fantomas...  szepnÄ…Å‚ za naszymi plecami pan Robinoux.
 Kaplica otwarta jest tylko przez kilka godzin, kiedy zamek zwiedzają turyści  wy-
jaśnił kustosz.  Ale wtedy stra\nik nie spuszcza jej z oka. Państwo go widzą.
Tak, w kaplicy na krzesełku siedział stra\nik uzbrojony w pistolet, który mu wisiał u
pasa, jak kowbojowi z westernu. .
 Gdy upłyną godziny zwiedzania, opuszcza się \elazną kratę. Przez okna dostać się do
kaplicy nie mo\na, są zbyt wysoko umieszczone. A nawet gdyby złodziej chciał wejść
przez okna, mamy tam fotokomórki, które działają bez zarzutu i powodują alarm w ca-
Å‚ym zamku.
 Czy otrzymał pan list z \ądaniem okupu?  spytałem.
 Tak. Jakiś Fantomas groził, \e jeśli nie dostanie okupu w wysokości trzydziestu ty-
sięcy franków, przed upływem miesiąca skradnie obraz, a na jego miejscu zawiesi kopię.
Oczywiście zawiadomiłem tutejszą policję, ale ona uznała, \e list jest pisany przez wa-
riata, bo ukraść obraz niepodobna. I niech państwo sobie wyobra\ą, gdy minął miesiąc,
jakiś du\ej klasy znawca Caravaggia, zwiedzając pewnego dnia kaplicę, zapytał mnie,
czy wisi tu kopia, czy oryginał.  Oryginał odparłem z oburzeniem. Ale on z powątpie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl