[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gwiazdy. Gwiazdy niegdyś należały do poezji i mitu. Teraz należą do
nauki. Człowiek nigdy nie osiągnie pełni, dopóki gwiazdy nie przypadną
obu: poezji i nauce. Bez poezji człowiek jest smutny, a bez nauki głupi.
Lecz Arthur Blaine je pogodzi. Arthur Blaine skojarzy ZiemiÄ™ i
Gwiazdy, Rozum i WyobrazniÄ™, Harvard i Massachusetts Institute of
Technology!
Prawdziwie ciekawy pomysł nie przyjdzie jednak bez łaskawej
pomocy muzy, a ta przeklęta muza robiła, co jej się żywnie podobało.
Czasami, serdeczna i sprawiedliwa, odpowiadała na jego odprawiane w
najlepszej wierze, acz czysto zabobonne modły. Innym razem dawała się
przechytrzyć aktem niezupełnie szczerym, choć wówczas Arthur mimo
woli czuł, że muza dostrzega fałsz i czerpie z niego niezdrową rozkosz.
Ale zdarzało się i tak, że wszelkie modły przypominały bezskuteczny
indiański taniec deszczu w suchym pyle.
A pózniej, całkiem niespodziewanie, na przystanku autobusowym
słyszał jej śpiew.
Do prawdziwych, żywych kobiet stosunek miała zadziwiający.
Z tymi w życiu Blaine'a najwyrazniej łączyła ją swego rodzaju
siostrzana solidarność, toteż jeśli tylko chciał złamać jedną z ogólnie
znanych reguł miłości, wycofywała się ozięble. Odnosił nawet wrażenie,
że to ona poniekąd wybiera dla niego kobiety i w jakiś sposób umie
zamieszkać w ich ciele, iść przez życie pod ich postacią, uśmiechać się
ich uśmiechem. Ale ludzkie życie nie na długo dostarcza rozrywki
bogom; muza wkrótce się nudziła i chciała nowych oczu, nowych
włosów, nowej historii.
Blaine pogrążył się w samotności, zupełnie jakby nagle ogłuchł. Davis
była z nim zbyt krótko, by rozpoznać ów stan, toteż wzięła jego
zobojętnienie za zobojętnienie, i kropka. Musiał jej wytłumaczyć, że gdy
pisze, świat dzieli się dla niego tylko na pracę i na przerwy, i nawet
meteor z ognistym ogonem długości sześciuset mil prujący po Boston
Common zaliczyłby do tych ostatnich.
- Przecież ci nie przerywam, kiedy pracujesz - powiedziała Davis.
- Jeśli mi się poszczęści, dwa razy do roku łapię trochę prawdziwej
poezji. To jak nagły wypadek, niczym innym nie mogę się zajmować.
- Ale co z miłością? - zapytała.
Wahając się, czy to w ogóle powiedzieć, potem ciekaw jej reakcji
wycedził głosem Bogarta: -No wiesz, mała, jak to mówią, każdy orgazm
to stracony sonet.
- Uczciwa cena, moim zdaniem.
Pewnego ranka, po kolejnym wieczorze spędzonym sam na sam z
melancholijnym poetą, Davis przy kawie włączyła telewizor, pomimo - a
może właśnie z powodu - prośby Blaine'a, żeby tego nie robiła, dopóki
on się nie upora z wierszem. Gościem  Spotkania z ciekawymi
ludzmi była tego dnia  panienka na telefon" z Manhattanu, której
doktorat właśnie opublikowano w nieco bardziej przystępnej formie
( Dla nieświadomych rzeczy i nie uświadomionych" - rzuciła autorka
mrużąc oko; publiczność w studio była zachwycona) jako broszurę pod
tytułem  Twój seksualny termostat .
Wiedza, którą dziewczyna zdobyła podczas lat studiów w pracow-
niach, bibliotekach i w terenie, dawała się podsumować następująco:
jeżeli w domu robi się zimno, trzeba podkręcić ogrzewanie. Przechodząc
wnet od teorii do praktycznych przykładów wyznała, iż, jak wynika z jej
doświadczeń, nie ma na świecie takiego mężczyzny, któremu seksualny
słupek rtęci nie podniósłby się na myśl, żeby już nie wspomnieć o
widoku, otóż na myśl o kobiecie w czarnym biustonoszu, czarnym pasku
do podwiązek, czarnych nylonowych pończochach i pantoflach na szpilce.
 Nauce - ciągnęła - dotąd nie udało się dokładnie ustalić przyczyn tego
zjawiska, ale, między nami niezawo-dowcami, kogo to obchodzi?"
Tego wieczoru Davis popatrywała na Blaine'a kątem oka, kiedy kompletnie
odrętwiały oglądał zmagania zapaśników, popijając wino. Wcale jej nie bawiło
to, że Arthur zna ich wszystkich z imienia i nazwiska, a nawet jest kibicem
André Olbrzyma.
Wyglądał tak, jakby czekał, aż ona wróci do domu. A przecież była w
domu! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl